50

13.1K 910 100
                                    

Nathaniel

Nie zdążyłem nawet zamknąć oczu, gdy obudził się nowy dzień. Leżałem na wznak, kiedy pierwsze promienie słoneczne zawitały do mojego ciemnego pokoju. Ściany w odcieniu poszarzałej bieli niechętnie dały się rozświetlić. Stopniowo jak zaraza, świt zajmował kolejne fragmenty pomieszczenia, które jeszcze tak niedawno dawało mi spokój i ukojenie męczącym myślą. Okno dachowe od strony wschodu, tuż nad moją głową, nie należało do najczystszych. Pomarańczowa żaluzja, której nigdy nie użyłem, zastygła na zawsze, a na pewno z głośnym protestem zjechałaby w dół, jeśli naprawdę rozbolałyby mnie zmęczone oczy. Jednak tak nie było. Nie chciałem zasypiać, miałem ochotę długo dziś siedzieć nie robiąc niczego szczególnego. Wpatrywałem się tępo w ścianę od jakiś dobrych czterech godzin, nie myśląc tak naprawdę o niczym. Gdyby nie pobudka słońca, nie zwróciłbym pewnie uwagi na upływający czas. Nie jestem zmęczony, ale wypoczęty też nie. Piekły mnie oczy, a ciało było jak zdrętwiałe. Nie miałem siły, nic mi się nie chciało, ale nie miałem na dziś żadnych planów. Ta sobota upłynie mi wolno i leniwie, pewnie nawet nie wygrzebie się z domu.
Wbijałem teraz spojrzenie w srebrny zegar ścienny, który wskazywał piątą nad ranem. Czułem się jakby mnie okłamywał. Nic nie zrobiłem przez tą noc. Nie uczyłem się, bo nie mam do czego. Koniec roku szkolnego już jest bliski, pozostał mi tydzień. Teraz pytanie, czy to aż tydzień, czy może tylko tydzień ? Skończy się pretekst do mimowolnej chęci zobaczenia go, bezsensownej rozmowy czy też ukradkowych muśnięć.
Przewróciłem się na bok, tyłem do drzwi a przodem do drugiego okna, z którego miałem wgląd na okolice. Niebo wydało mi się zbyt jasne, a ludzie uprawiający poranny jogging zbyt energiczni i irytujący. Rażące stroje, najczęściej w kolorze neonowej żółci, czarne słuchawki doczepione do najnowszych iPhonów, by w uszach rozbrzmiewała ogłuszająco głośna tandetna muzyka pop, w najgorszych wypadkach disco.
Może tak gadam z zazdrości, że sam nie jestem sportowcem... wątpię, nie mam nadwagi i nie jest to raczej klimat, który by mnie inspirował na tyle by zrywać się skoro świt i pełny radości do życia wyruszyć na fascynujący bieg wokół parku, by jakiś niewyżyty czub mnie dorwał i zgwałcił jak to zwykle ma w zwyczaju.
Poczułem gorąc na twarzy na tą okrutną myśli, która sprawiła, że wyślizgnąłem się z łóżka jakby nagle zaczęło mnie parzyć.
Przekręciłem białą, plastikową klamkę, by zaraz poczuć wilgotną, poranną mgiełkę. Jednak nie rozbudziłem się, w dalszym ciągu pozostawałem pomiędzy dwoma światami. Jeden oferował mi wspaniałe przygody, spokój, bezpieczeństwo i przede wszystkim nie było tam irytujących ludzi, jednak drugi zatrzymywał mnie karząc przyglądać się, obserwować przyrodę dookoła.
Uwielbiam wiosnę, jest mniej humorzasta niż jesień, która często nie jest w nastroju na piękne dni. Obie jednak posiadają swój urok i wolę je niż lato czy też zimę. Nienawidzę komarów, istota stworzona tylko po to by irytować człowieka. Nie lubię też szczególnie zimna ... za świętami też jakoś szczególnie nie przepadam.
Kolejna porcja chłodnego wiatru dmuchnęła mi w twarz przypominając o tym co miałem zrobić. Nachyliłem się mocniej poza okno, przyglądając się okolicy.
Żywopłoty zzieleniały, obrosły listkami i wyglądają znacznie lepiej niż w zimowej, gołej wersji, gdzie widać wtedy same gałązki. Nasze ogrodzenie dzięki temu zyskało na uroku, ale kogo by to obchodziło.
Przechodząc przez jezdnię staje się na ścieżce dla zagorzałych spacerowiczy. Dróżka stworzona z jasnego piasku, pewnie miękko zapadała się pod stopami. Co pięć metrów zasadzone było drzewo. Wysokie, potężne o pięknie przeplatających się kolorach zieleni w koronie, niestety nie widocznej dla osób z dołu. Lipa pięła się ku górze, chcąc wyłapywać jak najwięcej promieni, ubarwiających ją w różne odcienie.
Ja swoje ambicje już dawno straciłem ... to aż mi przypomniało.

„Po co chodzi się do szkoły?
By czasem coś zgubić. Długopis, gumkę, ambicje i chęć do życia" ~ K.M
Czasami jednak można wynieść coś prawdziwego z rozmowy z nauczycielem.

Kastiel x NathanielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz