Rozdział 10 i 2/2 - Zduszony krzyk

29 3 16
                                    

Co musiało się dziać tam na dole, na wąskich uliczkach Kersztowa, jeżeli w samym dworku panowała taka panika? Co chwila zamykały się i otwierały kolejne drzwi, kolejne osoby przychodziły do Nostrzyckiego, a ten jedynie zasłaniał usta i kiwał powoli głową. Podobno zniknęła jedna trzecia służby, kolejna część albo napisała wypowiedzenie, albo po prostu przekazała tę wiadomość ochmistrzyni. Nowa Protektorka Dulaw, Klaudia, tylko swoim imieniem zdołała zasiać taką panikę. To nie zapowiadało pomyślnych rządów, chociaż czego innego należało się spodziewać po niej?

Koniec końców chodziło o Klaudię, która straciła cały odział podczas konfliktu o przesmyk Hyeen, popełniła wiele karygodnych błędów, ale wciąż przyznano jej masę odznak. Klaudię, która cudem ukończyła uniwersytet oraz zdobyła tytuł mistrzyni elektryki pomimo błędów na poziomie elementalistyki.

Aurelia jęknęła cicho, obracając ciężkie pióro w dłoniach. Rządy Klaudii nie oznaczały jedynie problemów dla mieszkańców Dulaw, ale właśnie dla wszystkich związanych z rodem Warońskich, Stanisław już zdążył przekazać, że jego siatka szpiegowska została zdziesiątkowana, a co dopiero z przyjaciółmi rodziny, zwłaszcza tymi bardzo, bardzo bliskimi.

Och, Kostia. Co się z tobą stanie?

Łzy cisnęły się Aurelii do oczu. Zawsze wiedziała, że ten moment nadejdzie, choć nie spodziewała się, iż stanie się to tak szybko oraz w takich okolicznościach! Wyobrażała sobie co innego, dłużące się, męczące bale, na których pozna kogoś wartego jej uwagi. Może zatańczyłaby z nim walca, uśmiechając delikatnie dla zachęty, a potem z przyśpieszonymi oddechami uciekliby w najciemniejsze zakamarki ogrodów, aby kawaler mógł skraść pocałunek z jej warg.

Jednak to nigdy nie będzie mieć miejsca. Po prostu każą jej podpisać kontrakt. Za miesiąc lub dwa urządzą oficjalny bal zaręczynowy, na którym wsuną na palec ciężki, palący pierścień. Aurelia przyjrzała się wychudzonej dłoni i zaczęła ją obracać. Bardziej do tej sytuacji pasowałoby zapięcie kajdanek na nadgarstkach niż taka błyskotka.

Przetarła twarz, chociaż od kilku godzin nie umiała uronić nowych łez. Pozostały po nich jedynie gorące, czerwone ślady oraz spuchnięte policzki. Nic nie dało błaganie Stanisława, aby po raz ostatni mogła się zobaczyć z Kostią. Pozostawał niewzruszony i wciąż powtarzał:

– Aurelio, widać Nasze Panie wysłuchały twoich próśb i same rozwiązały sytuację z podhrabią Ostrowiczem. Posłałem swoją garstkę ludzi, aby dobrze go ukryli, ale dla twojego własnego dobra nie podam ci żadnych szczegółów. Wiedz, że jest bezpieczny i tak pozostanie. – Przyłożył dłoń do serca i to rozpiąwszy koszulę oraz marynarkę, podczas gdy Aurelia przypatrywała mu się spod pół przymkniętych powiek.

Stanisław od samego rana znajdował się w pokojach księżniczki, aby podobno jej pilnować w razie wypadku, gdyby Klaudia wpadła na pomysł zerwania umowy z Gerdes. Aurelia prychnęła bezgłośnie. Umowy! Sprzedano ją jak zwykły towar bez pytania o zdanie, nawet jednego spotkania z przyszłym narzeczonym!

Próbowali ją zmylić ofertą studiów, odwołać się do głębokiej pasji do nauki i świata, a tak naprawdę wpadła w sidła zaaranżowanego małżeństwa. I to przez Stanisława! Dokładnie tego człowieka, który miał ją chronić. A rodzice? Rodzice, którzy przysięgali jej, iż nigdy coś takiego nie będzie mieć miejsca, po prostu się z tym pogodzili.

Schowała twarz w dłoniach, usiłując wpleść dłonie w pasma włosów, ale te kiedy tylko się je musnęło, wypadały. Podniosła głowę, aby nie patrzeć na podłogę zapełnioną złotymi puklami i natychmiast w lustrze toaletki zauważyła Emilię z bardzo nietęgą miną. Wydawało się, że w oczach czaiły jej się łzy, chociaż Aurelia nie miała pewności. Próbowała z czułością zapleść leciwe warkocze, wkładała w nie martwe pasma, aby te wyglądały na grubsze, jednak na nic się to zdało. Wszystko koniec końców lądowało na marmurowej posadzce.

Afera o lisa [remont]Where stories live. Discover now