Rozdział 13 - Z potrzasku w potrzask i zbawienie

30 2 4
                                    

"Wreszcie! "

Słowa Introwertyczki po napisaniu tego rozdziału.

✧⋄⋆⋅⋆⋄✧⋄⋆⋅⋆⋄✧

Drodzy Czytelnicy, Pani Różana po raz kolejny przybywa do Was ze świeżą porcją wiadomości! Trochę smutnych, trochę radosnych, ale niezmiennie polaryzujących śmietankę towarzyską Dulaw.

W tej kolumnie stronię od poruszania spraw politycznych. Mnie nie bawią ani układy, ani skomplikowane strategie. Lecz zaręczyny Księżniczki A. to wydarzenie sezonu, pewnie i lat, ponieważ Jaśnie Pani została oddana Małemu Imperatorowi G. Tak, tak, dobrze przeczytaliście, Drodzy Czytelnicy. Ostatnią ze starego, dobrego rodu dołączą do domu założonego przez czarowników oraz kupczyków, choć to raczej niewielka różnica, skoro krew Pani i tak jest już zabrudzona brasburskim chłodem.

Zastanawia mnie tylko, co na to powie Cytadela, kiedy tak dwóch niby potężnych czarowników zostanie sobie poślubionych. Od lat nie kontrolują już linii, ale kto wie, kto wie... Nieczęsto zdarzają się takie czarodziejskie zaślubiny! Czy już szykuje nam się skandal na całą Norywę.

Drodzy Czytelnicy, musicie zrozumieć, co to wydarzenie jednak dla nas oznacza. Księżniczka A. już nie będzie łaskawie sprawować nad nami urzędu Łaskawej Pani Protektorki Dulaw. O nie! Dzisiaj, w samo południe przejechała w eskorcie garstki sił gerdeńskich przez Kersztowo po raz ostatni jako panna na wydaniu.

Teraz na pewno nasuwa się Wam masa pytań, czy to małżeństwo z miłości, czy z rozsądku? Jak wyglądała księżniczka podczas ostatniego przejazdu przez ukochane ziemie? Kto zostanie nową Łaskawą Panią Protektorką czy też musimy szykować się na powrót Protektora? Już spieszę z odpowiedziami!

Z zaufanych źródeł w Ettzen oraz Kersztowie wynika, że uwaga, młodzi nigdy jeszcze nie widzieli się na oczy! Co prawda młody Imperatorowicz odwiedził stolicę parę tygodni temu, ale nie zastał tam swojej przyszłej wybranki. Arcyksiężniczka E. miała go bezskutecznie kokietować. Tak bardzo zapędziła się w swoim zauroczeniu, że prawie doprowadziła do skandalu, usiłując go pocałować. Kto wie? Może również pragnęła więcej, skoro tak prędko zaręczyła się z Protektorem Cz.?

Och, ale nie mogłabym Was zostawić bez opisu kreacji księżniczki! Cóż, nie ukrywam, że tym razem również się nie popisała. Zaszczyciła nas marnym, chuderlawym wyglądem. Oby ten poprawił się przed samym ślubem.

Zacznę od nakrycia głowy, które nie ukrywam, że muszę pochwalić. Wreszcie przykryła kolor Listtenderów piękną, haftowaną w rodowe irysy chustą, natomiast ją przytrzymywał szafirowy kokosznik. Niestety karnacja księżniczki prezentowała się f a t a l n i e! Jeszcze nigdy nie widziałam jej na własne oczy tak bladej, zmęczonej oraz żylastej. Po co cały makijaż, pudry, róże? Tego nie dało się przykryć pomimo najszczerszych chęci.

Suknia zwisała Księżniczce z kościstych ramion. Ta została wykonana w dulawskim stylu, z pasiastą spódnicą, cekinowym gorsecikiem, jednak za nic nie pomogła ukryć mankamentów. Gorzej, jeszcze uwydatniła widoczne żebra na klatce piersiowej. Dobrze, że przynajmniej dłonie okryto białymi rękawiczki, ponieważ w innym wypadku pewnie pierścienie zsunęłyby się z palców.

Ze smutkiem przyznam, że pewnie ten stan możemy przypisać niedawnemu wypadkowi, więc nie napiszę już ani słowa o wyglądzie Księżniczki A.

Pomimo niedawnych trudności, Łaska Pani usiłowała machać do poddanych, wyciągała ku nich dłoń, będąc podtrzymywana przez nikogo innego jak Pana N. To on zbierał kwiaty wrzucane do otwartego powozu, zaoferował własną chusteczkę, gdy odrobina krwi pociekła ze spierzchniętych warg. Również matka, Arcyksiężna K., wykazała się ogromem czułości do córki, pozwalając jej położyć głowę na ramieniu.

Afera o lisa [remont]Where stories live. Discover now