Rozdział 1

311 15 0
                                    

Obudził mnie głos budzika, który sygnalizował, że właśnie skończyły się wakacje i czas wrócić do wstawania rano i siedzenia przez osiem godzin w niewygodnej ławce szkolnej. Wstałam z łóżka, aby zabrać się za poranną toaletę, a przy życiu trzymała mnie tylko myśl o tym, że chociaż spędzę te osiem męczących godzin z Lili. Gdy się już w miarę ogarnęłam i bardziej rozbudziłam zabrałam się za makijaż, który o dziwo wyszedł mi lepiej niż zawsze. Zabrałam się za ubiór i zdecydowałam się na czarne bojówki i tego samego koloru trochę za dużą bluzkę z krótkim rękawem i z nazwą mojego ulubionego zespołu Guns'N Roses. Postanowiłam, że moje ciemno brązowe włosy pozostawię rozpuszczone, a na rękę założę gumkę, gdyby mi jednak przeszkadzały i taka zeszłam na dół do kuchni, gdzie mama już piła swoją codzienną kawę. Ona także była już wymalowana i ubrana w swój ulubiony biały sweter i purpurowe spodnie, a swoje włosy (które miały odcień podobny do moich) spięła klamrą z tyłu głowy. Gdy zobaczyła, że weszłam do kuchni posłała mi swój uśmiech na powitanie, a ja go odwzajemniłam i zabrałam się za śniadanie i robienie sobie mojego ulubionego latte w ekspresie.

- Matt już wstał? - spytała mama, gdy mój brat wciąż nie schodził. - Ustawił sobie w ogóle budzik?

- Budzik ustawił, ale czy wstał to nie mam pojęcia. - odpowiedziałam. Gdy się malowałam słyszałam dźwięk budzika w jego pokoju, ale Matt z resztą tak samo jak ja nie jest rannym ptaszkiem. Już nieraz się zdarzało, że przespał dziesięć budzików i to ja musiałam go budzić. - Mam iść zobaczyć? - spytałam dopijając swoją kawę, na co mama pokiwała głową.

I tak jak myślałam. Gdy zaszłam do pokoju Matta on spał w najlepsze, co mnie mocno wkurzyło. Nie lubiłam chodzić do szkoły fakt, ale jeszcze bardziej nie lubiłam się do niej spóźniać i dlatego wolałam wcześniej wstawać, ale jak zawsze mój wredny brat mi to utrudniał. Podeszłam do niego przedzierając się przez różne przedmioty leżące na podłodze, weszłam na łóżko i kopnęłam go tak aby z niego spadł. Co prawda Matt był ode mnie dwa lata starszy, ale gdy spał to ja byłam tą silniejszą i dzięki temu mogłam go obudzić. 

- Ała! - sykną wijąc się po podłodze. - Popierdoliło cię?

- Trzeba było wstać razem z budzikiem, to bym tu nawet nie weszła. - powiedziałam jakby to było oczywiste (bo było) i ruszyłam w stronę drzwi dodając - Masz pięć minut, inaczej idziesz na nogach.

- Nie rozkazuj mi. - rzucił wkurzony.

- Trzeba było nie rozbijać samochodu to miałbyś czym jeździć. - i z tymi słowami wyszłam z jego pokoju.

Gdy po pięciu minutach czekania zaczęłam ubierać moje białe nike, na moje nieszczęście Matt już schodził gotowy po schodach, co oznaczało, że musiałam zabrać go ze sobą. Miał na sobie szarą koszulkę z krótkim rękawem, czarne spodnie i tego samego koloru buty, a swoje ciemno brązowe włosy miał specjalnie byle jak roztrzepane jak zawsze. Cała droga do szkoły minęła okropnie przez to, że ktoś ciągle do ucha mówił mi, że robię coś źle i nie umiem jeździć, ale to przecież nie ja miesiąc temu rozbiłam samochód. Kiedy mu o tym przypomniałam to nagle zamilkł i jak naburmuszone dziecko założył ręce na siebie i wpatrywał się w boczna szybę, jakby to była moja wina, że musi ze mną jeździć. Reszta drogi minęła nam w ciszy i w końcu udało nam się dotrzeć na parking szkolny, gdzie zaparkowałam na wolnym miejscu. Gdy tylko zgasiłam silnik oboje wyszliśmy z auta i ruszyliśmy każdy w swoją stronę. Matt jak zawsze poszedł do swoich kumpli, żeby zdążyć jeszcze przed lekcjami zapalić, a ja weszłam do szkoły i udałam się pod moją szafkę, przy której już stała Lili czekając na mnie. Moja przyjaciółka jak zawsze była w dobrym humorze. Na sobie miała jasnoszary top i białą spódniczkę, a swoje blond włosy upięła w luźny kok. Na nosie miała okulary przeciwsłoneczne, w których wyglądała cudownie i właśnie tego jej zazdrościłam, że zawsze była w dobrym humorze i we wszystkim wyglądała cudownie, a nie tak jak ja taki worek ziemniaków.

You not know meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz