Rozdział 4

183 9 0
                                    

"Świat nie jest idealny. Ale zawsze jest jeszcze czekolada. I książka. I gorące kakao". "Kubuś Puchatek" i kolejny skrawek z cytatem, który znalazłam w mojej szafce. Czyli Lili nie miała racji i nikt nie pomylił szafek, więc kto i dlaczego włożył to do mojej szafki.

Całą sobotę spędziłam na zakupach z mamą, a w niedziele odwiedziliśmy babcię więc zdążyłam zapomnieć o anonimowych karteczkach, które ktoś podrzucał do mojej szafki. Jednak, gdy ją dziś otworzyłam tym razem zastałam cytat książki "Kubuś Puchatek".

Lili się rozchorowała i nie było jej dzisiaj w szkole, a lekcje bez mojej przyjaciółki były okropne, choć był jeden plus. Skoro jej nie ma to Josh się nie przysiadzie i Xander nie zniszczy mi dnia, z czego się bardzo cieszyłam.

Szłam na stołówkę z uśmiechem wiedząc, że będę mieć spokój. Kupiłam sobie lunch, którym była sałatka owocowa, a z tego, że można było sobie zaparzyć herbatę, zrobiłam sobie malinowo cynamonową. Z sałatką i herbata ruszyłam do mojego stolika, który na szczęście był pusty i wzięłam się za jedzenie.

- Cześć Maggie. - odezwał się znajomy głos na co podniosłam powoli głowę i ujrzałam Josha, który się przysiadł razem ze swoim przyjacielem.

- Lili nie ma. - oznajmiłam mając nadzieje, że sobie pójdzie, a on tylko wzruszył ramionami.

- Co z tego? - spytał drugi biorąc moją herbatę i upijając spory łyk.

- Myślałam, że przysiadacie się tylko do niej. - spytałam zdezorientowana. Po co mieliby się do mnie przysiąść, skoro nawet się nie znamy, a tym bardziej z Woodem nienawidzimy. - I zostaw moją herbatę. - zwróciłam się do Xander'a.

- Przysiadamy się do was obu. - powiedział Josh zabierając przyjacielowi mój napój i mi go oddając. - Przecież jesteśmy wszyscy przyjaciółmi, nie?

- Dzięki. I niezupełnie się z tobą zgadzam. - spojrzałam na bruneta.

- Jaki to smak? - spytał nagle Wood, a gdy widział, że nie wiem o co mu chodzi pokazał na kubek w mojej dłoni.

- Yy... Malina z cynamonem. - odpowiedziałam, po czym wstał i podszedł do barku z herbatami.

- Maggie nie przejmuj się Xander'em on czasami jest nieznośny, ale to dobry człowiek i przyjaciel. - wyjaśnił mi blondyn. On i Lili wiedzieli, że nie dogadujemy się z Xander'em i wydaje mi się, że chcieli abyśmy się polubili. Oni byli parą i popierałam ten związek, bo nic nie miałam do Josha, ale nie zacznę się nagle przyjaźnić z wrogiem, tylko dlatego że im to przeszkadza.

- Czasami? - spytałam z ironią.

- O czym gadacie kujonko? - o wilku mowa, a wilk wrócił i trzymał w dłoniach kubek z taką samą herbatą jaką sobie kupiłam.

- O tobie. - przewróciłam oczami. Oby ta herbata nie przypominała mi o nim. Proszę.

- A co? - uśmiechną się podle. - Podobam ci się?

- Chciałbyś. - pokazałam mu środkowy palec i widziałam kontem oka jak Josh przewraca oczami.

- Kto to? - spytał nagle patrząc za mnie, na co się odwróciłam i zobaczyłam Kevina.

- Hej Maggie. - przywitał się miło z uśmiechem na twarzy. - Mogę się dosiąść?

- Nie. - odezwał się Xander jakby miał coś do gadania.

- Nie słuchaj tego dupka. - machnęłam ręką na Wooda, i poklepałam miejsce obok mnie. - Siadaj.

- Dzięki. - uśmiechną się i usiadł na wskazanym miejscu. - Wczoraj mówiłaś, że czytasz książki.

You not know meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz