Rozdział 70

494 33 3
                                    

Carmen POV:

Ta sytuacja nie należała do łatwych.. Ciężko było mi patrzeć na Ashtona w tym stanie. Potrzebował ponad godziny, aby się pozbierać, cały czas go w tym wspierałam. Gdyby było to możliwe, zabrałabym od niego cały ten ból i przelałabym go na siebie, aby nie cierpiał..

Po powrocie do domu od razu przebraliśmy się w luźniejsze, ciepłe ubrania. Stwierdziliśmy, że nie będziemy już nigdzie wychodzić i odpoczniemy. Teraz na kanapie, potem może przejdziemy do łóżka.

Wyszłam z kuchni. Zaczęłam kierować się w stronę salonu, trzymając dwa ogromne kubki z herbatą. Były pełne, przez co człapałam niczym pingwin. Gdy Ash to zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Był słaby, ale cieszę się, że chociaż tyle.

Położyłam je na stoliku, wśród różnych przekąsek. Usiadłam na kanapie obok niego. Przykryłam się miękkim kocem, który ze sobą dzieliliśmy.

-Wybrałeś coś? -zapytałam. Jakiś czas temu poprosiłam żeby poszukał jakiegoś filmu który chciałby obejrzeć.

-Jeszcze nie. Nie potrafię na niczym się skupić. -westchnął.

-Jeśli chcesz, możemy wyłączyć telewizor i pobyć w ciszy. -zaproponowałam z myślą, że to może mu pomóc.

-Wtedy najbardziej słyszę swoje myśli. Potrzebuję czegoś co mnie rozproszy, włącz cokolwiek. -odpowiedział, podając mi pilota.

-W porządku. -odebrałam go. Objął mnie, a ja zaczęłam przeglądać pozycje. Dostrzegłam film ,,Bohemian Rhapsody". Oglądaliśmy go razem, gdy mieszkaliśmy w poprzednim domu. Wszyscy spali, a ja wymknęłam się do jego pokoju. Spędziliśmy ze sobą całą noc.. Wróciłam do swojej sypialni dopiero wtedy, gdy usłyszałam głos ojca. Nie mogliśmy pozwolić, aby nas przyłapał..
-Może być? -zapytałam.

-Mhm. -mruknął, więc włączyłam odtwarzanie.

Wtuliłam się w niego, położyłam głowę na jego torsie. Wsłuchiwałam się w spokojne bicie jego serca, podczas gdy ten delikatnie gładził moje włosy. Oboje odczuwaliśmy pewnego rodzaju smutek. Gdy on jest przygnębiony, ja odczuwam dokładnie te same uczucia.

-Na pewno wszystko jest już dobrze? -zapytałam zmartwiona, podnosząc głowę. Spojrzałam mu w oczy.

-Tak, aniołku. -potwierdził. Tym razem brzmiało to bardziej wiarygodnie.
Pocałował mnie, zrobił to z ogromną czułością.

-Te chwile były dla Ciebie wyczerpujące, może chcesz się położyć? -zaproponowałam, a ten pokiwał twierdząco głową.

Sięgnęłam po poduszkę, która znajdowała się obok. Ułożyłam ją przy podłokietniku, a następnie odsunęłam się na koniec kanapy.

Chłopak położył się, jednak przesunął się do oparcia, robiąc dla mnie miejsce.

-Chodź tutaj.. -mruknął zmęczony.

-Nie będziesz mieć za mało miejsca?

-Chcę mieć Cię obok.

Złapałam za róg koca, a następnie zbliżyłam się do niego i nas przykryłam. Przytulił mnie od tyłu, przywierałam do niego całym ciałem. Wtulił się w moją szyję, czułam na niej jego spokojny oddech.

Czasami mam ochotę pozostać w jego ramionach przez wieczność.. Tylko w nicph czuję się błogo i bezpiecznie. Czuję ciepło na skórze, jak i na sercu. Komfort, którego nie jest w stanie sprawić nikt inny.

Włożył rękę pod mój sweter. Niczego nie inicjował, nie chodziło mu o seks, a o bliskość. Czułość, miłość.. Położył dłoń na moim brzuchu, zaczął delikatnie i powolnie go gładzić. Przestaliśmy skupiać się na filmie, nawet nie patrzyliśmy w stronę ekranu.

You Can Be The Boss 2Where stories live. Discover now