✧ 11 ✧

60 9 15
                                    

- Ranpo... - zaczął spokojnym tonem - Nie widzieliśmy się wtedy tak długo i po tym jak spotkaliśmy się w tej restauracji to zacząłem się zastanawiać jak udało mi się bez ciebie wytrzymać... - powiedział spoglądając się na mnie

- Ja też wtedy strasznie tęskniłem - odparłem mówiąc całkowitą prawdę, ponieważ ja praktycznie codziennie o nim myślałem

Jak tak sobie teraz wszystko układam, to już odkąd go poznałem on zawsze zaprząta moje myśli. Na początku to była tylko ludzka zazdrość, ale potem...

- Co do tego pogrzebu... - zaczął przerywając trochę długo trwająca ciszę - Przepraszam, że nie mogłem się pojawić ale mam teraz okropny bałagan w pracy i.. - nie zdążył dokończyć bo moja ręka znalazła się na jego ramieniu, co trochę go zaskoczyło wnioskując po jego minie

- Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć, przecież wiem, że skoro cię nie było to musiałeś mieć coś ważnego - powiedziałem po czym poczułem jak niekątrolowana łza spływa po moim policzku

Niby już pogodziłem się z tym wszystkim ale jednak poczułem jak jakaś część mojego serca rozpadła się na milion kawałków. Teraz muszę zrobić co w mojej mocy żeby żadne moje fantazje uczuć do Poe'go nie wyszły na jaw. Jestem prawie pewien, że gdyby się o tym dowiedział, to nic pomiędzy nami nigdy nie było by takie samo.

Poe popatrzał na mnie lecz tym razem tylko jedno jego oko nie było zasłonięte grzywką. W tym jednym oku widziałem dużo emocji, ale nie ważne jak mocne by były, nigdy nie wylewały się na zewnątrz. Przytulił mnie, a ja schowałem swoją głowę w jego ramię. Poe oplótł swoję szczupłe, lecz silne ręce wokół mojego pasa, zrazem dając mi znać, że tym razem mnie tak szybko nie puści.

- Nie bój się, ja nie mam zamiaru cie zostawiać - powiedział odsuwając się ode mnie i poprawiając swoją grzywkę tak, że mogłem teraz zobaczyć jego piękne, błyszczące oczy wpatrujące się we mnie ze szczerością i troską

Poe na początku jakby się zawahał, lecz po chwili wyciągnął rękę i złapał mnie za podbródek. Bicie mojego serca w ciągu milisekundy gwałtownie przyspieszyło a przez moją głowę zaczęło przewijać się tysiące scenariuszy dalszego przebiegu wydarzeń.

Chłopak przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość tak, że nasze nosy praktycznie się stykały. Nasze oczy się spotkały, lecz nie widziałem u niego już żadnego zawahania ani niepewności. Poe jeszcze raz lekko się uśmiechnął, po czym złączył nasze usta. Chwila... co się właściwie dzieje? Czy on wie co robi? Czy na pewno nic nie pił? Robi to bo jest mu przykro z mojego powodu? Albo... Nagle odsunął się na chwilę i znów na mnie spojrzał

- Nie myśl przypadkiem, że robię to ze skruchy - powiedział po czym znowu nasze usta się spotkały

₊˚𓂃 ★﹒₊‧ ★・⸝⸝﹒₊˚

Starałem się teraz skupić wyłącznie na nim. Chłopak wypluł jedną rękę w moje rozczochrane włosy i jeszcze bardziej się do mnie przysunął. Każde miejsce którego dotykał zdawało się palić żywym ogniem, lecz było to tak przyjemne, że nie chciałem by przestał. Cały czas miałem wrażenie, że to kolejny sen, w którym wszytko się układa i jest tak, jak sobie zawsze wyobrażałem. W pokoju zrobiło się strasznie duszno, wiec wyszedłem spod ciepłego koca, a Poe zaczął ściągać swoją marynarkę nie przerywając naszego długiego pocałunku.

Po pewnej chwili oderwaliśmy się od siebie na chwilę by móc odetchnąć. Nasze oddechy były nierówne, więc oboje staraliśmy się szybko doprowadzić je do normalnego stanu i kontynuować przyjemność.

Chłopak najpierw spojrzał się na mnie, po czym stwierdził, że zdjęcie ze mnie koca mu nie wystarczyło, wiec powoli zaczął odpinać guziki mojej koszuli. Wcześniej nawet nie zdążyłem się przebrać po pogrzebie... Nie minęło parę sekund a moja koszula już leżała gdzieś na ziemi, a ręce Poe'go znów oplotły mnie w pasie.

Wyższy pozwoli przesuwał swoje dłonie wzdłuż moich pleców, co wywoływało u mnie lekkie dreszcze. Chłopak popchnął mnie lekko bym spadł na łóżko, przez co leżałem teraz tuż pod nim. Nasze oczy znów się spotkały. Przez cały ten czas byłem trochę zaskoczony, że mój przyjaciel jest zdolny do takich rzeczy na trzeźwo. Przyjaciel...? Czy powinienem go tak dalej nazywać?

657 słowa

₊˚𓂃 ★﹒₊‧ ★・⸝⸝﹒₊˚

hello ogólnie to przepraszam że taki krótki ale pasowało mi w tym miejscu skończyć ten rozdział więc teraz polsat a ciąg dalszy nastąpi
staram się wstawiać co tydzień ale jestem w dupie z jakąkolwiek nauką więc kto wie co się stanie
dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki
miłego dnia/nocy

~nekoo

„Good Friends" ✧ ranpoeWhere stories live. Discover now