✧ 13 ✧

51 8 5
                                    

- Nie jestem do końca pewien - odpowiedziałem na wcześniejsze pytanie Poe'go, który był wyraźnie zaniepokojony moją sytuacją, z resztą tak jak zwykle.

Cały czas mu powtarzam, że ma się mną nie przejmować i nie zawracać sobie głowy bo jestem w stu procentach pewien, że ma ważniejsze rzeczy do roboty. Dajmy na to nawet głupie zlecenia z pracy. Ostatnio, mimo że większość rzeczy pozostała tak jak za dawnych czasów zauważyłem pewne zmiany w jego zachowaniu. Poe robił rzeczy... o których nawet bym go nie podejrzewał i nawet moja zdolność nie była w stanie przewidzieć tego, jak się zachował w stosunku do mnie w "tamtym" momencie. Oczywiście zauważenie takich zmian to dla mnie łatwizna przez czas jaki ze sobą spędzaliśmy. Można by było nawet powiedzieć, że znam go lepiej niż on zna samego siebie, a bynajmniej tak mi się zdaje...

Zastanawia mnie tylko jedno... co oznaczają słowa "miłość potrafi być ślepa"? Oczywiście znam znaczenie tego przysłowia ale nie wiem dlaczego zostało użyte akurat przeciwko mnie. Nikomu nie wspominałem o tym, że żywię uczucia do mojego najlepszego przyjaciela, a żeby ktoś był w stanie to wywnioskować musiałby spędzać ze mną sporo czasu...

Spojrzałem się na Poe'go, który wciąż się we mnie wpatrywał. Widział, że próbuje użyć wszystkich szarych komórek żeby za wszelką cenę rozwiązać tą sprawę.

- Ranpo... chciał byś może coś do picia? - zapytał przypominając sobie, że jesteśmy w jego domu - Kawę? Herbatę? Może coś mocniejszego?

- Możesz mi nalać wina, tylko prosiłbym o czerwone, jeżeli można - powiedziałem po czym Poe nie pytając o nic więcej udał się do kuchni.

Rzadko zdarza mi się pić, a jak już piję to naprawdę muszę mieć powód. Tak zresztą było ze wszystkiego rodzaju używkami. Chłopak dobrze o tym wiedział, więc jak najbardziej przedłużał swój czas spędzony w kuchni.

Nagle do moich uszu dotarł dźwięk tłuczonego szkła obijającego się o kuchenne kafelki. Od razu zerwałem się z łóżka, co jak potem się okazało nie było zbyt dobrym pomysłem. Leżałem tam tak długo, że jak wstałem to zrobiło mi się ciemno przed oczami. Oparłem się o drewnianą komodę znajdującą się tuż przy drzwiach prowadzących w stronę kuchni. Po chwili stania w miejscu odzyskałem obraz, który powoli stawał się coraz ostrzejszy aż do momentu całkowitego powrotu do normy.

Szybko pobiegłem do kuchni i zobaczyłem pobity na podłodze kieliszek oraz trochę zdenerwowanego Poe'go szukającego miotełki pod zalewem.

Oparłem się o drewnianą ramę drzwi i powoli zsunąłem się siadając na zimnych kafelkach. Westchnąłem głośno podsuwając przy tym kolana pod brodę, co wyższy od razu musiał zauważyć. Zamknąłem oczy i mogłem już tylko usłyszeć kroki Poe'go, który podszedł do mnie i usiadł tuż przy mnie. Potem poczułem jak jego dłoń odgarnia kosmyki moich czarnych włosów z czoła. W odpowiedzi na ten ruch położyłem swoją głowę na jego ramieniu pozostawiając swoje oczy nadal zamknięte.

- Spokojnie, tylko stłukłem kieliszek i szukałem czegoś żeby to sprzątnąć - powiedział dosłownie czytając mi w myślach i przewidując pytanie, które miałem mu zadać.

- Nie strasz mnie tak więcej - odparłem, ponieważ jak tylko usłyszałem dźwięk rozbijającego się szkła myślałem, że ktoś stłukł okno w kuchni z próbą włamania się do mieszkania.

W sumie nic dziwnego, że jestem ostatnio bardziej czujny niż zwykle. Po tym wszystkim co się stało w przeciągu ostatnich dni moja zdolność całkowicie wariowała i była praktycznie bezsilna. Wiele osób zrobiło rzeczy, o które bym ich nigdy nie podejrzewał a w szczególności Poe którego znam od dziecka.

Odkąd pierwszy raz Fyodor naszedł mnie w sklepie, bałem się, że przypadkowo wciągnę w to nic nieświadomego chłopaka, którego za wszelką cenę starałem się trzymać od Dostoyevskiego na odległość. Po tym co się stało w restauracji trochę dziękowałem w myślach, że mój prześladowca zwiał przez okno i nie zdążył stanąć oko w oko z moim przyjacielem. Nie wiem jakie by to miało skutki...

Czułem jak chłopak, o którego ramię się opieram bierze głęboki oddech, zupełnie tak jakby miał zamiar coś powiedzieć. Zupełnie jakby był to ciężki fakt, który przychodzi mu z trudnością i boi się nim ze mną podzielić. Czekałem na rozwój sytuacji, lecz odpowiedziała mi jedynie cisza.

667 słów

₊˚𓂃 ★﹒₊‧ ★・⸝⸝﹒₊˚

witam witam kolejna środa i kolejny rozdział myślę że powoli zbliżamy się do końca
ciąg dalszy będzie trochę smutny ale tak jak obiecałam będzie happy end
przepraszam że ostatnio rozdziały takie krótkie ale następnym razem postaram się zrobić dłuższy
dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze
miłego dnia/nocy

~nekoo

„Good Friends" ✧ ranpoeМесто, где живут истории. Откройте их для себя