Zawsze będziesz głupim blondynem

224 12 22
                                    

Nya cierpiała na moich oczach a ja nie mogłem nic zrobić.
Bylem przykuty do tej pieprzonej ściany i nawet nie mogłem się ruszyć.
Łzy zlatywały mi po policzkach.
Czemu ojciec nie mógł torturować mnie?
Mi się należało, Nyi nie.
Staliśmy chwilę w milczeniu, ale jako że miałem na nazwisko Garmadon, musiałem się odezwać:
-Jesteś okropny wiesz?- zaśmiałem się patrząc na ojca.- Jesteś skończonym potworem!
-Będziesz tego żałował- warknął tata.- Odwiązać go.
-Co?- zdziwiłem się i zostałem odwiązany.

Ojciec jednym ruchem przewrócił mnie na ryj.
Zaczął mną kopać- tak samo jak Nye.

W końcu zacząłem pluć krwią.
Z nosa też mi leciała ale pomińmy ten fakt.
-Zawsze będziesz głupim blondynem- parsknął ojciec.

Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa.
Bolało mnie jak nie wiem co, ale mogłem przyjąć każdą karę byle by nikt nie krzywdził moich przyjaciół..
-Co z nim zrobimy?- zapytał Killow.
-Zabierzcie go do tego drugiego pomieszczenia- odpowiedział Garmadon.

Killow i Ultra Violet ciągnęli mnie przez korytarz, za nami szedł mój ojciec. No i Harumi.

Kiedy doszliśmy Killow postanowił rzucić mną o podłogę. Super, co nie?

Ledwo przytomny spojrzałem na ścianę i zobaczyłem dwa takie słupy przy których były łańcuchy i jakieś gówno aby spiąć nogi.

No nie. Ale sraka.

Co on niby zamierzał zrobić?

W sensie.
Po co ja zadaje sobie takie pytania, skoro doskonale wiem co teraz się stanie.

Tak. Dobrze myślałem.
Najpierw spięli mi ręce a potem nogi.
Mało tego- do mordy włożyli mi knebel.

Świetnie.
Przechodziłem przez piekło chociaż wcale na nie nie zasłużyłem.

Piekło. Dosłownie piekło- myślałem.

Przechodziłem przez ogromne piekło.

Zamknąłem oczy i w głębi duszy błagałem aby to piekło się już skończyło.

***

Okej. Gdzie ja znowu jestem?- zapytałem siebie, gdyż właśnie obudziłem się na jakiejś górze.
Całkiem ładne widoki tu były.

Chwila. Klasztor.
Z tej góry było widać klasztor spinjitzu.

-Witaj, wnuczku- powiedział dziadek.
-Dziadku, proszę zabierz mnie z realnego świata- zapłakałem.- Mam już dość.
-Jest aż tak źle?- zapytał.
-Jest okropnie- odparłem i usiadłem na małej skałce.
-Takie już jest życie- odpowiedział i usiadł obok mnie.
-Nie potrafiłem nawet wydusić z siebie słowa kiedy ojciec mnie katował- powiedziałem.- Nie mam pojęcia czemu tak było....
-Bałeś się coś powiedzieć?- zapytał.
-Nie to nie to- odpowiedziałem.- A w ogóle wiesz jak bardzo wkurzyła mnie Harumi? Niby taka niewinna, mówili na nią cisza, a jest tak gadatliwa i wkurzająca że szok. Nie potrafi się zamknąć!
-Bo często cisza jest głośniejsza od wrzasku- powiedział dziadek.
^
|
(Cytat z książki ,,Extinguish The Heat")

-Co to znaczy?- zapytałem.
-Każdy mówił że Harumi jest taka cichutka i niewinna. Nazywali ją ciszą, co sugeruje że jest mało mówna. Ale to co mi powiedziałeś świadczy o tym, że cisza praktycznie zawsze jest głośniejsza od kogoś, kto naprawdę jest głośny. Nawet wrzask może być cichszy od ciszy- tłumaczył dziadek.
-Nic z tego nie rozumiem ale solidnie tłumaczysz- lekko się uśmiechnąłem.
-Z czasem zrozumiesz- odpowiedział.- A teraz musisz być silny. Dla mnie, dla twoich przyjaciół i całego ninjago.
-Ja nawet nie umiem uciec- odpowiedziałem.
-Zbyt długo żyjesz w chaosie, Lloyd- powiedział dziadek.- Jeśli się nie poddasz to na pewno przetrwasz, lecz taka rada ode mnie, nie dyskutuj z twoim ojcem. Nie stawiaj się mu, a może wyjdzie ci to na dobre.
-Postaram się- odparłem.
-W takjm razie...- nie skończył dziadek.
-Czekaj ale..- tym razem ja nie dokończyłem.
-Nie ma żadnych ,,ale" Lloyd, musisz walczyć o świat a nie przychodzić do mnie w odwiedzinki jak do najlepszej przyjaciółeczki- mówił dziadek.- Spotkamy się niedługo, do zobaczenia.

***

Rany na ciele strasznie mnie piekły.
W ostatnim czasie zrozumiałem dużo rzeczy, na przykład to, że to nie świat był zły. To ludzie są źli. Byli i będą.

Albo to, że ludzie to bestie czekające na twoją porażkę.

Czyli dosłownie to jest coś, o czym marzy mój ojciec.
O mojej porażce.
Ale ja się nie poddam.
Dla rodziny, dla przyjaciół, dla całego świata muszę być silny.

Przypomniałem sobie słowa taty, które zapadły mi w pamięci.

,,Zawsze będziesz głupim blondynem"

Czy ja naprawdę jestem aż taki okropny?
Na litość boską!
Mam tylko 16 lat!
Przysięgam że kiedyś zemszczę się na wszystkich, którzy wyrządzili mi krzywdę.
I wtedy to oni będą błagać mnie o litość.

Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego UśmiechuWhere stories live. Discover now