Wolałbym nie być twoim synem

191 11 28
                                    

Ryczałam cały czas. Powiedziałbym dokładnie ile, ale nie miałem pojęcia o godzinie. I w ogóle.

Tak bardzo chciałem iść do Kai'a. Jezu dobra matkę też bym wytrzymał, ale Kai jest, był i będzie lepszy.

Nie chciałem gadać z ojcem. Lepiej by było, gdyby by mnie zostawił.

,,Zgodziłem się" do niego dołączyć, ale on już na pewno wie, że to było kłamstwo.

[...] -Oszukałeś mnie- oznajmił ojciec, wyjmując mi ten gówniany knebel z ryja.- Czyż nie?

Milczałem.
-Mówię do ciebie- powiedział.

Harumi popatrzyła na mnie, a ja nadal milczałem.
-MÓWIĘ DO CIEBIE- krzyknął ojciec.
-PRZEPRASZAM, OKEJ?- odparłem.
-Nie drzyj się- warknął.
-Sam się nie drzyj!- powiedziałem i miałem ochotę dodać ,,cwelu".
-Dobrze wiesz co cię teraz czeka - ojciec posłał mi sarkastyczny uśmiech. Złośliwy też.
-Nie- odpowiedziałem krótko.- Nie, nie, nie. Błagam cię nie.

Nie chciałem znowu przez to przechodzić.
Kolejny raz będzie mnie kopał?
Cudownie.

Zostałem odwiązany. Stałem teraz przy ścianie.

Najpierw dostałem z całej siły w nos.
Zaczęła mi się lać z niego krew.

I nie. Teraz nawet nie kusiło mnie aby pomyśleć: ,,a to tylko taki dodatek".

Zacząłem krzyczeć. Darłem się najmocniej jak potrafiłem.

Teraz moje krzyki były owiele głośniejsze, niż krzyk Kai'a, który zapadł mi w pamięci.

Wreszcie mogłem wydusić z siebie wszystkie emocję. Szkoda, że tylko  w taki sposób.

Przechodziłem przez piekło na które nie zasłużyłem.

Kopał, bił, rzucał o ścianę, podduszał.

Nigdy bym tak wrogowi nie zrobił. A co dopiero swojemu dziecku!

Nie mogłem przestać krzyczeć.

Ta... Ale teraz jeszcze.....
Wyłem, płakałem, łkałem i wydzierałem się na cały głos.
Gardło mi pękało.

Zacząłem nawet płuć krwią..

[...] Skończył. Wreszcie. Nie potrafiłem nic nawet powiedzieć.

-Jeśli zaczniesz coś kombinować, to będzie gorzej- powiedział ojciec. Ojciec? Dla mnie to już nie był tata. Tylko potwór.
-Wolałbym nie być twoim synem...- ledwo wypowiedziałem te słowa. Bardzo cicho to powiedziałem, ale i tak ojciec usłyszał.

Spojrzał się na mnie krzywo i wyszedł. Harumi jeszcze chwilę została. Ukucnęła przy mnie i przeczesała mi włosy, po czym szepnęła:
-Jakoś cię stąd wyciągnę. Nie mogłam patrzeć jak on cię torturuje... To było okropne..

I wyszła.
W sensie wstała i wyszła.

Nie przywiązali mnie. Leżałem na podłodze. Nie ruszyłem się w ogóle. Nie mogłem, za bardzo mnie bolało.

Mój strój był cały brudny od krwi.
Włosy mokre od potu.

Okropnie się czułem.

Dziadku, zabierz mnie już z tego świata.. Chcę do ciebie...

U niego chociaż nikt mi nie mówił jaki mam być. Mogłem być sobą do woli. Nikt mnie nie bił, nie karał. Dziadek zawsze starał się mnie zrozumieć.

I to była najlepsza metodaa wychowawcza.

Rozumienie swojego dziecka, oraz rozmawianie z nim, zamiast karać, było jak skarb.

Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego UśmiechuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora