Pocałuj mnie w dupę

206 9 86
                                    

Nie miało być lepiej.
Chociaż czasami myślałem, że będzie lepiej.
Ale nie.
Nie w moim życiu.

Chciałem wreszcie odpocząć.
Ale za każdym razem, gdy zamykałem oczy, byłem zastresowany. Nie wiedziałem co odwali mojemu ojcu. To był zmienny człowiek. Miał dwubiegunowość.

Znaczy..
Ja czasami też.

Ale ojciec bardziej.

Albo Harumi, ona mną manipulowała.

Ta dwójka niszczyła moje życie w najgorszy sposób.

[...] -Nie dotykaj mnie- warknąłem na Harumi.
-O jejku, a dlaczego tak? Nie miły jesteś- mówiła Harumi.
-Bo nie. Moje ciało, ja o nim decyduję- odpowiedziałem.- Nie masz prawa aby chociażby mnie uderzyć.
-Twój ojciec ma- wzruszyła ramionami.
-On nie reaguję nawet jeśli powiem mu żeby nic mi nie robił- powiedziałem.
-Ups. Smutne- Harumi chciała udawać smutek, lecz coś jej nie pykło.
-Twoje życie jest smutne- odparłem.
-Twoje bardziej- odpowiedziała.

Ej ty.. Ona miała rację.
Laska co pluje faktami...

Dobrze. Będę udawać, że kocham swoje życie, i że jest ono piękne.

Świetny plan.
-Myślisz się- oznajmiłem.
-Nie. Mówię szczerą prawdę. Jesteś zagubiony w sobie. Masz przykre życie i milion traum za sobą- zaśmiała się.

Ona wie o mnie więcej, niż ja sam.

CO JEST?!

-Nie. Wiesz co.. wypad stąd! Zostaw mnie. Chcę być sam- powiedziałem.
-Niedługo i tak przyjdzie twój ojciec. Wtedy będziesz szczęśliwy- Harumi znowu się zaśmiała.

Nie. Niech on tu nie przychodzi.

Niech mnie wszyscy zostawią w spokoju.

-No i co? Nie odezwiesz się już?- zapytała śmiejąc się.
-Pocałuj mnie w dupę- warknąłem.
-Ooo- Harumi uśmiechnęła się.- Z wielką chęcią!
-Co.
-Co.- odpowiedziała Harumi.- Nie było tematu.

Powiedziała i wyszła.

[...] Jakiś czas później przyszedł Garmadon.
-Co tak milczysz?- zapytał.
-A muszę z tobą rozmawiać?
-No wypadałoby- powiedział Garmadon.
-Nooo... Pogadajmy o sprawach życiowych, wypijmy kawusie, takie wiesz. Spotkanko na ploteczki- uśmiechnąłem się.
-Nic się nie zmieniłeś- warknął ojciec.- Nadal jesteś głupim dzieciakiem, który robi sobie z wszystkiego żarty.

Prawda. Ojciec dosłownie mnie opisał.

Postanowiłem mu nie odpowiadać.
-No i co tak milczysz, boisz się?- zapytał.
-Nie wiem co mam ci odpowiedzieć- odparłem.
-A zawsze masz pełno tekstów- zauważył ojciec.
-No prawda.. teraz niestety nie mam żadnych na tą okazję- chciałem wzruszyć ramionami, ale łańcuchy mi to uniemożliwiały.

Takie już było życie Lloyda Montgomery Garmadona. Czyli gówniane.

Były chwile lepsze i gorsze.

Więcej było tych gorszych ale cóż..

Ojciec wyszedł a ja znowu zostałem sam.

I dobrze. Lubiłem przebywać sam.
Niestety czasami było to ciężkie, nie mogłem nikomu się wygadać. Musiałem wszystko w sobie trzymać.

Byłem idiotą.

I już do końca życia nim będę.

Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz