3. presentado(wyróżniona)

4.7K 261 133
                                    


#DGrossa na Twitterze 🏀🍒

MELISSA

Boisko do koszykówki jest oświetlone ogromnymi lampami, dającymi naturalne światło. Do tego masa reflektorów oświetla również całą arenę, co daje odczucie jakby cały czas było się na świeczniku. Zawodnicy już rozgrzewają się na boisku, a ilość ludzi siedzących na trybunach wywołuje we mnie ogromne napięcie. Nie jestem nawet w stanie policzyć ilu ich tu jest, bo nie skończyłabym robić tego do następnego dnia. Niektórzy skandują imiona zawodników, a inni śpiewają charakterystyczne przyśpiewki.

Główna maskotka drużyny, której symbolem jest fioletowy byk, skacze w rytmie tego co śpiewają kibice i co rusz coś do nich pokazuje.
Fanów Red Velvets jest zdecydowana mniejszość, ale oni również mają swoją maskotkę, którą jest ogromny jeleń, ale ona z kolei siedzi w miejscu i nie robi nic spektakularnego.

-Wow...-słyszę za swoimi plecami.

-To mało powiedziane.-odpowiadam.-Wygląda to wszystko tak zajebiście, że w życiu bym się tego nie spodziewała.

-Nie jestem fanką koszykówki, ale chyba zostanę.-cmoka z uznaniem Laura.-Znajdźmy nasze siedzenia.

Biorę od niej bilety, na których są numerki siedzeń oraz sektor i już po kilkunastu minutach siedzimy tu gdzie trzeba. Było trochę szukania, ale akurat mieliśmy szczęście, bo wybraliśmy wejście przy naszym sektorze.

-Chcecie jakiś popcorn albo coś innego?-kieruje do nas pytanie Ethan.

-Tak, poproszę karmelowy.-od razu odpowiada mu Laura.

-Ja chciałabym nachosy, ale koniecznie z dwoma sosami.-zaznaczam.-Serowy i guacamole.

-Zapytałem z grzeczności, bo myślałem, że wasza odpowiedź będzie przecząca.-wywraca oczami, a ja unoszę kącik ust do góry.-A teraz faktycznie muszę po to zapierdalać.

-Już tak nie narzekaj.-klepie go po plecach Brown.-Idź i nie marudź.

Posłusznie schodzi z podestu i kieruje się po nasze przekąski.

-Chyba już można nazwać go pantoflem?-wyszczerzam się złośliwie.

-Dobrze, że go tu nie ma, bo jakby to usłyszał to nie chciałabym być w twojej skórze.-zatyka sobie usta dłonią.-Ale myśle, że już możemy go tak nazwać.-szepcze mi do ucha.

Wybucham śmiechem, a ona do mnie dołącza.

-Wypatrzyłaś już na boisku swojego amanta?

Od razu zatykam jej dłonią usta, a ona gryzie mnie w dłoń.

-Fuj, idiotko!-odrywam od niej gwałtownie rękę.-To było obrzydliwe.

-Nie zatykaj mi więcej buzi.-unosi jedną brew do góry.-Ja zdążyłam go już wypatrzeć.

Kieruje swój wzrok na boisko i już po chwili ląduje prosto na nim. Siedzę tak blisko, że jestem w stanie dokładnie ocenić to jak się prezentuje. Musiałabym skłamać, gdybym powiedziała, że nie wygląda teraz wykurwiście seksownie.

Ma na sobie dwuczęściowy strój, składający się z drużynowych barw. Właśnie wykonuje dwutakt do kosza, przez co wszelkie mięśnie jego ramion mocno się napinają, a na twarzy maluje się skupienie. Czarne włosy opadają mu na twarz, a na całym ciele ma kropelki potu.

Zobaczenie go na żywo jest bardzo dziwnym doznaniem, ale wyglada nawet lepiej niż w internecie. Jego rysy twarzy są na żywo zdecydowanie ostrzejsze, a każde wgłębienie czy żyły na rękach bardziej zauważalne. Nawet z tej odlegości i mimo tego, że ma na sobie koszulkę jestem w stanie zauważyć odznaczające się pod nią mięśnie brzucha. Podczas wykonywania rożnych ćwiczeń rozgrzewkowych, koszulka idealnie przylega mu do ciała, dzięki czemu podkreśla jego wyrzeźbienie.

Decisive Game Where stories live. Discover now