5

8.9K 636 60
                                    

Po włożeniu porwanego notesu do szafki i zawiadomieniu Danielle, że Lily się obudziła, postanowiłem znaleźć Louis'a i trochę z nim pogadać, bo ostatnio nie mieliśmy na to czasu.
- Kiedy w końcu się od niej uwolnisz, co? - pyta i upija łyk ze swojej puszki z piwem, a ja wzdycham i wzruszam ramionami.
- Jak urodzi i okaże się, że to nie moje dziecko to obiecuję, że zniknę jak najszybciej.
- Jak mogłeś nie włożyć gumki, stary? Zawsze to robisz. Napity czy naćpany, zawsze wkładałeś gumkę.
- Wiem, cholera, wydaje mi się, że ją włożyłem, ale Becky mówi, że nie - mamroczę - Właśnie, gdzie ona jest?
- Rozmawia z Paul'em. Wymienili się śliną, wiesz? - prycha, a ja zamykam oczy i robię kilka wdechów i wydechów.
Jest w ciąży, a nadal jest dziwką.
- Nie obchodzi mnie to - mówię i zabieram mu z dłoni piwo, po czym upijam kilka łyków.

Siadam na jednej  z kanap i wznoszę toast za Liam'a i Danielle. Wszyscy wiwatują i składają im życzenia, jednak ja wolę się nie pchać i po prostu pogadać z nimi potem.
- Zdrowie - mówi Becky i stuka nasze kieliszki, a ja kiwam głową - Rozluźnij się, sztywniaku. 
Gotuje się we mnie od środka, ale przez ostatnie miesiące zdążyłem nauczyć się panować nad sobą, więc daję sobie spokój i nic nie mówię. 
- Zdrowie, Harry - uśmiecha się Sunny i unosi kieliszek w górę, a ja wraz z nią.
- Zdrowie, Sun - odwzajemniam gest.
Becky kopie mnie w kostkę, a ja gwałtownie upuszczam kieliszek na podłogę i łapię się za bolącą nogę. Huk szkła sprawił, że wszyscy zwrócili na mnie uwagę, ale są na tyle uprzejmi, że po chwili znów zajęli się swoimi sprawami i nie gapili się na mnie niezręcznie.
- I co zrobiłeś? - warczy Becky, a ja zaciskam usta i sprzątam z podłogi kawałki szkła.
Wstaję z miejsca i ruszam do kuchni. W szafce znajduję jakieś ręczniki kuchenne i wracam do salonu, by wytrzeć plamę, która tam powstała, przy okazji wyrzucam szkło do kosza.
- Przepraszam za to - mówię przelotnie w stronę Liam'a, który tylko uśmiecha się i kiwa głową.
Wycieram mokrą podłogę i czuję na sobie wzrok Becky, która prycha i popycha mnie w tył.
- Kurwa, co Ty robisz? - wybucham w końcu, gdy widzę na jej twarzy uśmiech, który szybko znika.
- Nie krzycz na mnie! - wrzeszczy, zwracając uwagę gości. 
Czyli wyszło na to, że to ja jestem ten zły. 
- Wracamy do domu - mówi nagle i wstaje z miejsca, a ja posyłam jej zdezorientowany wzrok. Becky obrzuca mnie morderczym spojrzeniem i łapie za rękaw mojego garnituru, ciągnąc go w górę tak, bym wstał.
Wzdycham ciężko i ruszam do kuchni, wyrzucając mokre ręczniki do kosza.
- Idziemy, słyszysz? - pyta, wchodząc do pomieszczenia, sprawiając, że czuję się jak dziecko.
- Może nie chcę iść, co? - pierwszy raz jej się stawiam i od razu tego żałuję, bo dostaję po twarzy z liścia.
Łapie się za bolące miejsce i syczę.
- Więc idziemy - kwituje i pcha mnie w stronę wyjścia.
- Jesteś podła - szepczę cicho, jednak słyszy.
- Coś Ty powiedział, Harry?
- Jesteś podła - powtarzam głośniej, a ona robi zamach i uderza mnie w drugi policzek.
Odsuwam się w tył i uderzam plecami o ścianę.
- Jeszcze raz spróbuj mnie obrazić - syczy, zbliżając się i niemal stykając swoją twarzą z moją - Pójdę do ojca i on zrobi wszystko, żeby spieprzyć Ci życie, rozumiesz?
Kiwam głową i bez słowa ruszam do wyjścia.
Po drodze spotykam Liam'a, którego zatrzymuję i przytulam się do niego. Może gratuluję mu rocznicy, a może po prostu potrzebuję czyjegoś ciepła, bo przy Becky nigdy go nie ma?
- Gratuluję, stary - wyduszam z siebie i klepie go po plecach.
- Dzięki, że przyszliście, Harry.
- Idziemy - mówi Becky i szarpie mnie za marynarkę, odrywając od Liam'a - Cześć, Liam - słodko się uśmiecha i pcha mnie w stronę drzwi.
- Cześć Wam! - krzyczę w jego stronę i wychodzę z domu.
Pod dom zajeżdżają dwa, ogromne auta z przyciemnionymi szybami.
- Dlaczego nie masz takiego samochodu? - pyta zirytowana Becky.
- Bo mnie nie stać - odpyskowuję i przyglądam się ludziom, wychodzącym z pojazdu.
Z miejsca kierowcy wychodzi blondyn w garniturze i eleganckich, czarnych butach. Rozpoznaję jego twarz, jednak nie mogę przypomnieć sobie, gdzie ostatnio ją widziałem. Może w McDonaldzie albo był klientem w biurze?
Tuż za nim idzie dziewczyna. O mój Boże.

______________________________________________________________________
klikamy votes i piszemy jak Wam się podoba? :>> 

Finally [book three] || Harry Styles [PL]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora