19

5.8K 432 78
                                    


    Nie wiem jak to się stało, że jestem z Harry'm na mieście. Chciał pogadać, więc no cóż.. skoro już przyjechał to chyba powinnam go wysłuchać.
- Wiem, że chcesz mnie stąd jak najszybciej wypieprzyć, ale muszę Ci coś powiedzieć i błagam nie przerywaj – nalega, a ja kiwam głową i rozglądam się na boki sprawdzając czy przypadkiem nikt nas nie słyszy.


- Dowiedziałem się, że nie jestem ojcem dziecka Becky – jego pierwsze zdanie sprawia, że czuję ulgę. Nie wiem czemu, już nie jesteśmy razem i nie powinno mnie to obchodzić, ale po prostu ulżyło mi – Przyjechałem tutaj, żeby dać Ci ten prezent i cholera.. chyba też po to, żeby po prostu Cię zobaczyć. Tak dawno się nie widzieliśmy i możliwe, że już nie chcesz mnie..
- Chcę – przerywam mu – Chcę Cię widzieć.


Lekko się uśmiecha, a ja pozwalam mu mówić dalej.
- No cóż, więc chcesz mnie widzieć i ja też bardzo chciałem Cię zobaczyć, więc oto jestem. I chyba chciałbym się dowiedzieć jak układa Ci się z tym gościem – widzę, że nie jest łatwo mu to powiedzieć, więc unoszę dłoń w górę.
- Stop, stop. Nie mówmy o nim, serio, wiem jak to wygląda, ale to nie tak. On dużo mi pomógł, przeprowadziłam się do niego i myślę, że chciał mieć mnie na wyłączność. Ale mnie nie da się mieć na wyłączność – a już na pewno nie on.
- Ale ktoś inny może? – pyta i staje w miejscu.
Waham się przez chwilę i wiem, że powinnam wypieprzyć go z Chicago, bo zranił mnie w każdy możliwy sposób, a potem tak po prostu przyjeżdża i myśli, że wszystko wróci do normy, ale no cóż..
- Ty mógłbyś – mówię. 




kocham Was i mam świetny pomysł, jeśli jeszcze dziś będzie 100 votes ↕ pod tym rozdziałem to jutro robię maraton! (ewentualnie dziś po północy) ♥♥

Finally [book three] || Harry Styles [PL]Where stories live. Discover now