23

6.1K 347 75
                                    

Harry odsuwa się ode mnie i biegnie w stronę samolotu, ostatni raz mi machając.

Uśmiecham się i ścieram z policzka pojedynczą łzę, która sama nie wiem dlaczego się tam znalazła.
Już ich nie ma. I nie wiem kiedy zobaczę ich po raz kolejny.



~h
- Między wami znowu coś jest? - pyta Louis, gdy siedzimy już w samolocie.
- Znowu? - patrzę na niego - Cały czas coś było i nigdy nie zniknęło - poprawiam go i wkładam słuchawki do uszu - Obudź mnie jak będziemy na miejscu.
Tommo kiwa głową i odwraca się w stronę okna, a ja zamykam oczy i próbuję zasnąć.


Budzę się dopiero w Londynie. Zayn klepie mnie po policzku i mówi, że jesteśmy  na miejscu, więc czym prędzej wstaję.



~l
Szkoda mi jest tej dwójki. To znaczy ja też będę tęsknił za Lily - każdy będzie, ale myślę, że Harry najbardziej. Ona zresztą też. Wiedziałem, że nigdy nie przestała go kochać, nawet jeśli gdzieś tam był Natan.
Pieprzony Natan, któremu nie ufam i boję się o Lily. 
Na lotnisko przyjechała po nas dziewczyna Zayn'a i odwiozła każdego do domu, więc byliśmy jej bardzo wdzięczni. W sumie to polubiłem ją.
Wchodzę do domu i pierwsze co robię to piszę do Lily.



do: Lily ♥
już jesteśmy w domu!! a co z Natanem?



Nie zawracam sobie głowy rozpakowywaniem się i po prostu zmęczony idę do łóżka.



~l
Wstaję rano i jedyne o czym marzę to gorąca kawa. Zaglądam do szafy w celu znalezienia kilku ubrań, żeby nie łazić cały dzień w piżamie i zauważam coś naprawdę dziwnego.
Zniknęły jego rzeczy.

Wyciągam telefon z kieszeni i zauważam sms od Lou. Wzdycham i odpisuję mu, że wszystko w porządku. Nie chcę zawracać mu głowy moimi problemami.
Wybieram numer do Natana i ruszam  do salonu sprawdzić co jeszcze zabrał.
Na szczęście nic poza jego ubraniami i laptopem nie zniknęło. 
Gdy nie odbiera postanawiam napisać mu wiadomość.



do: Natan
dlaczego zabrałeś swoje rzeczy?



Odkładam telefon na blat i siadam na krześle. Dlaczego zostawia mnie teraz samą? 


Ubieram się i wychodzę z domu, zamykając drzwi na klucz. Potrzebuję napić się czegoś poza domem i zaczerpnąć świeżego powietrza.
Kupuję kawę w pobliskiej kawiarni i ruszam do parku. Siadam na ławce i wyciągam telefon. Żadnej wiadomości, żadnej informacji od Natana. Jeśli myśli, że zniknie z mojego życia bez słowa to grubo się myli. 
Nagle tuż obok mnie siada chłopak, którego skądś kojarzę, ale nie mam pojęcia skąd.
- Cześć - odzywa się, ale nie jestem pewna czy do mnie, bo patrzy gdzieś przed siebie.
- Cześć - mówię niepewnie i przyglądam mu się.
Ma tatuaż na ramieniu i w sumie podoba mi się. Harry ma dużo tatuaży.
- Chciałem zaprosić Cię na kawę, ale szybko zniknęłaś - uśmiecha się, nadal nie patrząc na mnie - No i kupiłaś sobie sama - tym razem wskazuje na kubek w mojej dłoni - Damon.
Pierwszy raz spogląda na mnie i lekko uśmiecha.
- Lily - mówię i odwzajemniam gest - Po prostu chciałam pobyć sama, a bez kawy to już nie to samo.
- Mam iść?
- Nie, nie - śmieję się - Zostań. Jak mnie znalazłeś?
- Pracuję w kawiarni - oświadcza, a ja przypominam sobie, że to właśnie tam go widziałam - I wyszedłem za Tobą, a potem zobaczyłem jak siadasz tutaj.
Kiwam głową i upijam łyk kawy, bo zupełnie nie wiem co mam mu powiedzieć.

- To jak? Dasz się zaprosić, nie wiem, jutro? - pyta.
- W sumie czemu nie - wzruszam ramionami - Dam Ci swój numer.
- Nie potrzebuję - wstaje i poprawia włosy - Bądź tu jutro o 13.
Uśmiecham się i macham mu na pożegnanie.  Może na tym polega życie?
Jeśli ktoś ucieka to pojawia się następny.
Nagle mój telefon zaczyna wibrować, więc sprawdzam wiadomość.


od: Natan
masz czas do jutra, żeby się wynieść z mieszkania

Finally [book three] || Harry Styles [PL]Where stories live. Discover now