22

6K 394 84
                                    

Budzę się po 10, więc jak najszybciej ubieram się i pędzę do salonu.
- Gotowi czy nie? - pytam, wchodząc do środka, jednak znam odpowiedź, gdy widzę, że wszyscy śpią.

W sumie to nie chcę ich budzić. Czeka ich naprawdę długi lot do Londynu, a strefy czasowe to jedna wielka masakra, więc dam im pospać.

Postanawiam zrobić śniadanie, żeby nie byli głodni, więc idę do kuchni po produkty.
Zrobienie kilkunastu kanapek oraz dość dużej patelni jajecznicy zajmuje mi co najmniej godzinę, ale na szczęście wszystko już gotowe.
Kładę wszystko na stole w jadalni, razem z napojami i czekam, aż wstaną. W międzyczasie idę do sypialni po telefon i sprawdzam wiadomości.



od: Natan
na razie nie mam takich planów



Chyba obraził się na dobre.



do: Natan
jeśli będziesz chciał wrócić to zadzwoń do mnie :) 



Wracam do kuchni i zauważam na stole białe pudełeczko, które Harry dał mi na urodziny. Nie zdążyłam jeszcze go otworzyć. Otwieram pudełko i wyjmuję z środka bransoletkę w kolorze różowego złota, przeplataną złotą wstążką. Na środku widnieje napis "You&I". Jest przepiękna.
Nagle słyszę jak drzwi otwierają się, więc szybko wkładam ją do pudełka i kładę z powrotem na blacie.
- Dzień dobry - uśmiecha się Niall - Wyspałaś się, księżniczko? 
- Taa - mamroczę - W jadalni jest śniadanie dla Was.
- Kocham Cię! - mówi i idzie w stronę pokoju. 
Olewam fakt, iż jest w samych bokserkach, a jego włosy wyglądają, jakby ktoś szarpał za nie przez całą noc.


Po kilkunastu minutach wstała reszta chłopców i wszyscy zjedliśmy wspólnie śniadanie.
- Nie mam pojęcia jak dotrzemy na lotnisko - mówi Lou z pełną buzią - Zapłaciliśmy za taxi 40$! Nie będę tyle teraz płacił!
- Zawiozę Was - oferuję i wstaję od stołu.
- Za dużo nas.
- Mam siedmioosobowy samochód - uśmiecham się i zbieram ze stołu wszystkie naczynia - Daj to - mówię do Liama i proszę go o talerz.
Wkładam wszystko do zmywarki i czekam, aż chłopcy ubiorą buty i wezmą swoje wszystkie rzeczy.
- Spakujemy Wasze torby do samochodu i przejdziemy się po mieście, co Wy na to? - pytam, na co wszyscy kiwają głowami.

Wkładam torby do bagażnika i zamykam auto. Prowadzę chłopców wzdłuż najpiękniejszych ulic Nowego Jorku - o ile wysokie budynki i kilka drzew można nazwać pięknym widokiem.
- W życiu nie widziałem takich wysokich wieżowców - odzywa się Zayn.
- Londyn w porównaniu do Nowego Jorku to wiocha - mówi Louis i prosi mnie o zrobienie mu zdjęcia na tle jednego z wyższych mieszkalnych wieżowców - Chodź teraz ze mną!
Liam robi nam zdjęcie i dosyć śmiesznie to wygląda. Wiele ludzi zatrzymuje się i patrzy na nas jak wariatów, bo  w końcu robimy sobie zdjęcie przy bloku, a to nic wielkiego dla ludzi stąd. 



Godzina punkt 14:40, a my dojechaliśmy na lotnisko. Podałam chłopakom ich bagaże i usiadłam na ławce.
- Zaraz musimy iść na odprawę - mówi Liam spoglądając na zegarek - Idziesz z nami?
- Jeśli będę mogła wejść to jasne.
Po kilkunastu minutach czekania chłopcy byli w końcu po odprawie. Oddali swoje bagaże i mogliśmy w spokoju usiąść.
- Jak myślisz kiedy się zobaczymy? - pyta Zayn, a ja wzruszam ramionami.
- Nie mam pojęcia, naprawdę - mówię całkiem szczerze, a wszyscy wzdychają.
- Ale będzie nam Cię brakować - przyznaje Niall, a ja uśmiecham się i przytulam do jego boku - Kocham Cię.
- Też Was kocham - mówię i ukradkiem spoglądam na Harry'ego.
Nasze oczy się spotykają, więc gwałtownie odwracam wzrok i uśmiecham się do reszty.



Pasażerów proszę o przygotowanie się do wejścia.


- Nie zostawiajcie mnie - prawie płaczę i przytulam się do każdego po kolei - Jestem tutaj całkiem sama.
Wtulam się w Louis'ego i słyszę jak ciąga nosem. Chwila.
- Lou, nie płacz! - śmieję się i przeczesuję jego włosy - Też będę tęsknić.
Chłopcy po kolei machają mi na pożegnanie i ruszają w stronę samolotu. Zostaje tylko Harry.
- No chodź tutaj - mówi cicho i przyciąga mnie do siebie - Cholera, będę tęsknił.
- Ja też - przyznaję.
Stoimy tak chwilę, gdy nagle czuję jego usta na swoim czole. Próbuję nie rozpłakać się, więc zamykam oczy i wzdycham.
- Nie spałam - odzywam się mając nadzieję, że zrozumie.
Nie odpowiada mi chwilę, więc patrzę na niego.
- To nawet lepiej - szepcze, łapie mój kosmyk włosów w palce i zakłada mi za ucho.
- I dziękuję za prezent - uśmiecham się machając mu przed oczami bransoletką, która widnieje na mojej dłoni.
- Nie ma za co.
- Harry! - krzyczy Zayn, więc oboje spoglądamy w ich stronę.
Ostatnie sekundy i nie będzie ich tutaj.
- Do zobaczenia, Harry - mówię.
Już mam zamiar oderwać się od niego, gdy chłopak przyciska mnie mocniej do siebie i łączy nasze usta w pocałunku.

Finally [book three] || Harry Styles [PL]Where stories live. Discover now