To w nim wolałbym się zakochać

2.7K 337 53
                                    

Chanyeol miał dziewczynę. Pieprzoną dziewczynę, a ja łudziłem się, że może jakoś nam się uda. Szczególnie, że naprawdę ciężko było mi na to patrzeć. Tak bardzo chciałem być na jej miejscu. Nie pomagało też to, że zajęła już stałe miejsce przy naszym stoliku na stołówce, gdzie zawsze dosłownie wisiała na Parku, albo co gorsza siadała mu na kolanach.
Tak jak teraz.
-Nie atakuj tak tego groszku, jest niewinny-szepnął mi do ucha Chen.
Rzeczywiście tak się zagapiłem na tą parę zakochańców, a raczej popaprańców, że miażdżyłem to, co znajdowało się na moim talerzu. Westchnąłem cicho i wepchnąłem do buzi łyżkę jakiejś brei, która chyba była dzisiejszym puree, ochyda.
-Channie-usłyszałem znowu tę cholerną wiedźmę.-Nakarmić cię?
Cofam to co przed chwilą powiedziałem, wolałbym przez cały dzień jeść to świństwo, niż słuchać tej parki.
Wstałem, odsuwając od siebie tackę z jedzeniem.
-Co jest, Baek?-zapytała Natt, robiąc sobie przerwę od ciskania piorunami w stronę Tiffany.
-Nie mam ochoty na więcej, bo zbiera mi się na wymioty-odparłem.
I nie chodziło mi tylko o żarcie.
-Może pójdę z tobą?-zapytał Chen.
Pokręciłem przecząco głową.
-I tak muszę jeszcze zajść do mojej szafki, zresztą nie jestem dzieckiem, raczej się nie zgubię.
-Ale-zaczęła Natt, ale przerwała jej nowa dziewczyna Parka.
-Przecież powiedział, że nie trzeba. Nie jest małym dzidziusiem.
Chamski ton? Mało powiedziane.
Natt już miała się odgryźć, gdy odezwał się Luhan.
-Powiedziała ta, co nie umie usiąść na własnym tyłku i jeść własnymi rękoma.
Parsknąłem śmiechem, zresztą jak wszyscy oprócz tej parki.
-O co ci chodzi Luhan?-wtrącił się Chanyeol.-Czemu tak bardzo uczepiłeś się Tiff?

Tiff. Tifffffff. TIFF.

Nie czekałem na odpowiedź blondyna, po prostu wyszedłem stamtąd jak najszybciej. Serce waliło mi jak oszalałe.
Za dwa tygodnie były święta. Cieszyłem się jak nigdy. Nie tyle co z wolnego, a tego, że nie będę musiał oglądać prze szczęśliwej twarzy Chanyeola, niestety ten uśmiech nie był kierowany do mnie. I już nie marzyłem, że kiedykolwiek będzie. Chciałem, żeby był mi obojętny, żeby patrzenie na niego nie bolało. Ale nic nie mogłem poradzić na to, jak bardzo się w nim zadurzyłem.

Skoro do przerwy świątecznej zostało i tak mało czasu, postanowiliśmy, że zrobimy losowanie i damy sobie jakieś prezenty. Na szczęście Tiffany nie miała brać w tym udziału, chociaż Chanyeol na początku nalegał, ale wybiliśmy mu to z głowy. Ku mojemu zadowoleniu, a raczej mojej egoistycznej części, nikt nie tolerował tej dziewczyny. Nie powiem, że mi to jakoś specjalnie przeszkadzało.

Tak więc któregoś dnia na przerwie, Xiumin powypisywał na małych karteczkach nasze imiona, a później Kai włożył je wszystkie do swojej beanie. Każdy po kolei wyciągał papierki, mieliśmy nic nie mówić kogo mamy, ale wiadomo, że to ściema i każdy od razu mówi i ewentualnie się wymienia.
-Yay! Hunnie mam ciebie!-wykrzyknął Luhan, po chwili zakrywając sobie usta i odchrząkując dość głośno.-To znaczy, wylosowałem cię, Sehun.
Zaśmiałem się głośno.
-To super Lulu-Oh był szczęśliwy jak tamten na niego reaguje, bo był wobec niego taki sam.
Już zachowywali się jak para, chociaż było to nieoficjalne.
-Baekki nie śmiej się i mów kogo ty masz-chińczyk próbował odwrócić od siebie uwagę.
Sięgnąłem do czapki i wyciągnąłem skrawek papieru. Otworzyłem go i zamurowało mnie.
-Kogo masz, Hyunnie?-zapytał Jongin, biorąc ode mnie karteczkę.

PARK CHANYEOL

Pytałem wszystkich, oprócz wiadomo kogo, żeby się ze mną zamienili, ale oni chyba się zmówili przeciwko mnie. A starałem się ich nawet przekupić. Na Sehuna nie działał nawet miesięczny zapas jego ulubionej Bubble Tea, w tamtym momencie się poddałem, jak nie to to nic na tym świecie.
W końcu musiałem mu coś dać, nie znałem go dobrze, więc umówiłem się z Jonginem do centrum handlowego, on też potrzebował mojej rady, bo wylosował Chena.
Umówiliśmy się w sobotę po południu. Prezenty mieliśmy dawać sobie w poniedziałek, więc i tak długo to odwlekałem.

Chodziliśmy już prawie półtora godziny i nic, nienawidziłem zakupów, ale te z Jonginem nie były najgorsze. Praktycznie ciągle się śmialiśmy i wygłupialiśmy, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów. Tyle że my nic sobie z tego nie robiliśmy, ważne że my dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Przez głowę nawet przeszła mi myśl, że to właśnie w nim wolałbym się zakochać, myślę że wtedy byłoby mi łatwiej.
-Wow zobacz jaki świetny!-zawołał Kai, biegnąc do jednej z wystaw. Podszedłem do niego i zauważyłem, że przygląda się jednemu z T-shirtów.
Niby zwykła czarną koszulka, ale miała znak batmana, a to był ulubiony super bohater Jongina.
-Chodźmy bo zaraz kupię tylko to i nie starczy mi na prezent dla Jongdae. Akurat nie wziąłem dzisiaj więcej kasy!
Uśmiechnąłem się pod nosem.
Oj Kai Kai...
W końcu weszliśmy do sklepu z czapkami, dowiedziałem się, że Chanyeol je uwielbia. Podobno można go już nazwać kolekcjonerem.
Wybrałem mu dużą, futrzaną czapkę wilka. Od razu wpadła mi w oko.
-Chenowi powinieneś kupić nową płytę F.T. ISLAND coś ostatnio mówił, że chciałby ją kupić, ale miał inne wydatki, a dalej go nie słuchałem.
Ten tylko zaśmiał się na moje słowa.
-Ale z ciebie przyjaciel-powiedział.
-Ważne, że wysluchałem tej najważniejszej części. Chodźmy teraz tam-wskazałem na sklep z płytami.
-Tak jest-zasalutował Jongin.

____________________________

A wyskrobałam dzisiaj jeszcze ten oto rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba^^
Chciałabym też, żeby fanki/fani Girls Generation nie miały mi za złe użycia postaci Tiffany. Nic do niej nie mam, ale jakoś pasowała mi do tej roli, więc mam nadzieję że was nie uraziłam:)

Are u kidding me (Baekyeol)Where stories live. Discover now