Byłem tym szczęściarzem

2.6K 332 24
                                    

Najpierw wyznanie Jongina, teraz Chanyeola. Miałem straszny mętlik w głowie. I co ja mam teraz zrobić?
Niby czuję coś do Parka, ale to nie takie proste. To wszystko dzieje się szybko, za szybko. Najpierw mówi że ma dziewczynę, nawija że ją kocha bla bla bla, później z nią zrywa i tego samego dnia wyznaje, że mnie lubi.
Nie powiem ogromnie mnie to ucieszyło, w końcu cały czas coś do niego czułem. On lubi mnie, ja jego. Proste? Nie bardzo.
Był jeszcze Kai. Nie chciałem go zranić, ani stracić. Był świetnym przyjacielem, ale tylko nim. Bałem się mu powiedzieć, że między nami nic nie będzie. Ale Chanyeolowi też nie chciałem od razu rzucać się w ramiona. Przeszedłem trochę emocjonalnie przez tego dupka, niech teraz on się pomęczy.
Byun Baekhyun nie jest łatwy.
Musiałem przyznać przed samym sobą, że byłem egoistą. Nie chciałem stracić ani jednego ani drugiego, zależało mi na obojgu, ale nie w tym samym sensie.
Leżałem tak na łóżku, słuchając 'Ice Cream' Hyuna, gdy piosenkę przerwał dźwięk smsa.

Od: Jongin
Cały czas myślę o dzisiejszej sytuacji. Czy ty i Chanyeol...?

Przygryzłem nerwowo wargę. Zasługuje na prawdę, nie mogę być taki samolubny.

Od: Baekki
Co teraz robisz?

Jak rozmawiać o takich rzeczach, to tylko twarzą w twarz.

Od: Jongin
Oglądam jakąś nudną dramę, a co?

Od: Baekki
Myślę że powinniśmy się jak najszybciej spotkać. Jestem w domu.

Od: Jongin
Brzmi poważnie, daj mi pół godziny.

Odłożyłem telefon i przetarłem oczy. Jak ja mam mu to powiedzieć? Naprawdę się z nim zżyłem.
Punktualnie, po trzydziestu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć, oczywiście był to nie kto inny jak Kai. Jednak wyglądał trochę inaczej, nie był tak radosny, jak zawsze. Uśmiechał się smutno.
Serce ścisnęło mi się na ten widok.
-Wchodź-skierowałem go do salonu.
Usiadł posłusznie na kanapie, czekając.
-Chcesz coś do picia, czy...
-Po prostu to powiedz-przerwał mi.
On już wiedział.
Usiadłem obok niego, nie będąc w stanie spojrzeć mu w oczy.
-Więc...-zacząłem.-To nie wypali, Jongin. Ja, ty... my. Chcąc nie chcąc, wciąż lubię Chanyeola-powiedziałem cicho.
Usłyszałem jak ciężko wzdycha.
-Czyli dostałem oficjalnie kosza, spodziewałem się tego. Widziałem jak na niego patrzysz, czy jak reagujesz na samo jego imię. Mimo to chyba cały czas się łudziłem, że to jednak mnie wybierzesz.
-Przepraszam-szepnąłem.
-Spójrz na mnie, Baekhyun.
Zrobiłem to z lekkim ociąganiem. Było mi głupio, nie chciałem go widzieć w takiej sytuacji.
-Wtedy, gdy wyznałem że cię lubię. Pamiętasz, co wtedy ci powiedziałem?
Przytaknąłem, jak mógłbym zapomnieć.
Uśmiechnął się delikatnie na to wspomnienie, jednak ten uśmiech nie dosięgnął jego oczu.
-Powiedziałem, że chcę żebyś był szczęśliwy, niekoniecznie u mojego boku. Rozumiem twój wybór, on był pierwszy-teraz to on spuścił wzrok.
-Kai...
-W porządku, Baek. Nie musisz się nade mną litować, nie jestem taki żałosny.
Przytuliłem go bardzo mocno.
-Przepraszam-łzy zbierały mi się w oczach, ale nie pozwoliłem im spłynąć.-Nie chcę stracić przyjaciela, Jongin. Proszę nie zostawiaj mnie.
Tamten odwzajemnił mój uścisk.
-Nie zamierzam, też nie chcę cię stracić.
Trwaliśmy tak jeszcze dłuższą chwilę. Myślę, że nam obojgu było to potrzebne.
Chciałem by Kai znalazł kogoś odpowiedniego. Miał złote serce, nie zasługiwał na coś takiego.
-Więc teraz ty i Chanyeol jesteście parą?-zapytał, gdy w końcu się od siebie odkleiliśmy.
Pokręciłem głową.
-To nie tak.
-Możesz mi powiedzieć, Baekki. W końcu jestem twoim przyjacielem, prawda?
Spojrzałem na niego niepewnie.
-Po prostu wyznał, że mnie lubi. Nie mam zamiaru tak szybko wpaść w jego ramiona.
-Zadziorny, Baekhyun-zauważył z uśmiechem, który delikatnie odwzajemniłem.
-Nie chcę, żeby myślał, że cały czas czekałem na te słowa i będę skakał z radości, rzucając mu się do stóp. Niech sobie nie myśli!
Jongin zareagował śmiechem, na moje słowa.
-Niepowtarzalny Byun Baekhyun. Chcesz go sprawdzić?
Przytaknąłem.
-Nie chcę być tylko pocieszeniem, czy po prostu kimś obok. Chcę wiedzieć, czy jest ze mną szczery.
-To spróbuj wzbudzić w nim zazdrość-wzruszył ramionami.-Jeśli poskutkuje, będziesz miał odpowiedź.
-Ale co powinienem zrobić?-zrobiłem naburmuszoną minę.-Nie jestem dobry w takich rzeczach.
-Od tego są przyjaciele, mogę ci pomóc-zaoferował.
To byłoby nie w porządku, nie tyle co w stosunku do Chana, a samego Kaia.
Widząc moją niezbyt przekonaną minę, pogłaskał mnie po głowie.
-Przynajmniej tak będę mógł się trochę na nim odegrać. Co ty na to?
Wciąż nie byłem zbytnio przekonany.
-Już widzę jego minę. Gdy Chanyeol jest o kogoś zazdrosny, lepiej się chować. Jest typem osoby, która dąży do celu po trupach. Myślę że ci nie odpuści.
W tamtym momencie nie wiedziałem, czy to dobrze czy źle. Ale jedno było pewne. Nie ma drugiej takiej osoby, jak Kim Jongin. A ja byłem tym szczęściarzem, że nadal mogłem nazywać się jego przyjacielem.

____________________________

Dzisiaj dość krótko. Mam nadzieję, że mi to jakoś wybaczycie, tak jak błędy, które pewnie gdzieś mi się ukryły. Znowu chciałabym podziękować za wasze opinie. Jesteście naprawdę cudowni!^^

Are u kidding me (Baekyeol)Where stories live. Discover now