Nie jesteś lepszy

2.4K 324 6
                                    

-Baek!-usłyszałem za sobą wołanie.
Było już po lekcjach, musiałem zostać chwilę dłużej, więc wychodziłem jako jeden z ostatnich.
Chanyeol czekał na mnie na parkingu, skąd zdążył wysłać mi już dwa smsy.
Ale nie przeszkadzało mi to, nie u niego.
Odwróciłem się i zobaczyłem Kaia, na którego widok, szczęka opadła mi do samej ziemii, a nawet niżej.
-O.MÓJ.BOŻE.-wydusiłem z siebie, nie mogąc się na niego napatrzeć.
Wyglądał kurewsko dobrze.
Widać, że zaliczył fryzjera. Zawsze był przystojny, ale normalnie przeszedł siebie.
Brązowe, lekko postawione włosy, czarny t-shirt z dekoltem w serek, ciemne przetarte dżinsy, skórzana kurtka i jakieś ciemne buty.
Seksapil bił na miliardy kilometrów.
-Coś nie tak, Baekhyun?-spojrzał na mnie ze zmartwioną miną.
-Nie nie, tylko... CZŁOWIEKU CO TY ZE MNĄ ROBISZ?! Wiedziałem, że jesteś przystojny i w ogóle, ale jak widzę cię teraz to... WOW!
Kai jedynie zaśmiał się i trochę zawstydzony, pocierał kark.
-Czyli nie jest źle?
Spojrzałem na niego z miną typu 'jaja-sobie-robisz?'.
-Czy myślisz, że zareagowałbym tak, gdyby było źle? Wolne żarty-prychnąłem z uśmiechem.-A właśnie, dlaczego w ogóle cię dzisiaj nie widziałem? Chyba mnie nie unikasz, co?-wydąłem dolną wargę.
-Aish, jaki uroczy-zaśmiał się, łapiąc mnie za policzki.-Nie unikam cię. Po prostu zerwałem się dzisiaj z kilku lekcji, ale nie chciałem, żeby pewna osoba o tym wiedziała. On nie lubi czegoś takiego.
-On?-zapytałem z zainteresowaniem.
Uniósł brew, posyłając mi rozbawione spojrzenie.
-To było pierwsze, co wyłapałeś?
-Nie, drugie-uśmiechnąłem się słodko.-No więc, kto to jest?
Westchnął cicho i uśmiechnął się na myśl o owym chłopaku.
-Jest z mojego rocznika, nie mam pojęcia czemu wcześniej go nie zauważyłem.
Odwzajemniłem jego uśmiech. Widać, że zawrócił mu w głowie. Sam sposób, w jaki o nim mówił.
-A jak się nazywa?-byłem strasznie ciekawy, jak wygląda itd.
-Kyungsoo.
Zaśmiałem się.
-Chodzi ci o takiego czarnowłosego, chłopaka mniej więcej mojego wzrostu z dużymi oczami?
-Znasz go?-był zaskoczony.
Wzruszyłem ramionami.
-Czasami spotykam go w bibliotece, jest strasznie w porządku. Pomagał mi trochę z matmą i chemią. Fajnie, że to właśnie on-uśmiechnąłem się.
-Chciałem zaprosić go dzisiaj gdzieś, więc poszedłem odświeżyć włosy, przebrałem się... i mam nadzieję, że się zgodzi.
Złapałem go za ramię.
-Na pewno, ja bym ci nie odmówił.
-Serio?-prychnął z rozbawieniem.-Czy czasami tego nie zrobiłeś?
Oh, wpadka.
Potarłem nerwowo twarz.
-No... to znaczy... ja...
-Nie ma sprawy, Baek. To już przeszłość. Tobie zależy na Chanyeolu, a mi na Kyungsoo, jest okej.
Spojrzałem na niego niepewnie.
-Byun Baekhyun!
W naszą stronę szedł niezbyt zadowolony Chan.
No to po mnie...
Odchrząknąłem, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Całkiem zapomniałem, że na mnie czeka.
-Ty-wskazał na mnie palcem, mrużąc oczy.-Za mną.
-Ale...
Olał mnie i zwrócił się do Jongina.
-Nie masz nic ciekawszego do roboty?-warknął.
Nie czekając na odpowiedź, złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z budynku. Widziałem, że był bardzo zdenerwowany, więc się nie odzywałem, tylko posłusznie za nim szedłem.
W końcu zatrzymał się dopiero przy Audrey.
Puścił mnie, rzucając wymowne spojrzenie.
Potarłem lekko obolały nadgarstek.
-Czy ci odbiło?-zacząłem, skoro on najwyraźniej nie zamierzał się odezwać.
Prychnął wściekle.
-O co mi chodzi?! To ja powinienem o to pytać! Co TY wyprawiasz?!
Nie miałem pojęcia, co go tak rozzłościło, ale nie chciałem żeby się na mnie wyżywał.
-Zamiast na mnie wrzeszczeć, wytłumacz o co ci chodzi-powiedziałem chłodno.
-Kurwa, Baekhyun!-warknął.-Czekam tu na ciebie, piszę, dzwonię a ty co? Urządzasz sobie jakieś pieprzone pogaduszki i to jeszcze z nim!
-Jesteś zazdrosny?!-tym razem to ja podniosłem głos.
-Nie jestem!-zaprzeczył, zakładając ręce na piersi.
Zaśmiałem się pod nosem.
-Nic nie zrobiłem, tylko rozmawialiśmy.
-O czym? Znowu o tym, że cię lubi? Może chciał cię przekonać, żebyś mnie zostawił i poszedł do niego?
Co ty pierdolisz, Park.
-Czy ty siebie słyszysz?!-nie wytrzymałem.
Kai jest moim przyjacielem, zresztą jego też. Jak on może myśleć o czymś takim? Jongin to jedna z najbardziej kochanych i przyjaznych osób. Nie pozwolę oskarżać go o takie świństwa.
-Nie masz prawa tak o nim mówić, Chanyeol-odparłem spokojnym, acz dość chłodnym tonem.-Nie wiesz o czym rozmawialiśmy, a robisz mi awanturę jakbym nie wiadomo co robił.
Mój spokojny ton trochę go otrzeźwił.
-Na dodatek nie jesteś lepszy, Park. Wariujesz, gdy tylko rozmawiam z Kaim, ale gdy ja musiałem patrzeć na ciebie i Tiffany to było dobrze? Różnica jest też w tym, że ja i Jongin to tylko przyjaciele, a ty miałeś dziewczynę.
-Baekhyun...
-Zanim znowu zaczniesz na mnie krzyczeć, to po pierwsze powinieneś znać całą sytuację, a po drugie MIEĆ POWÓD!
Chanyeol westchnął cicho i rzucił mi przepraszające spojrzenie.
-Masz rację, Baek. Zachowałem się jak idiota, nie powinienem na ciebie krzyczeć, przepraszam.
-W porządku, Chan. Tylko dlaczego zareagowałeś tak gwałtownie?
Szatyn oparł się o drzwi od strony pasażera i spojrzał mi w oczy.
-Nie jesteśmy ze sobą nie wiadomo ile, wcześniej byłem głupi, że cię odrzuciłem. Nie chcę cię stracić, a twoje relacje z Kaim nie pomagają. Wiem co on do ciebie czuje i to mnie wkurza.
Zaśmiałem się i przytuliłem go. Wyczułem, że zaskoczył go trochę mój gest, ale po chwili też mnie objął.
-Przepraszam jeszcze raz, Baekki.
Uśmiechnąłem się.
-W sumie to podoba mi się jak jesteś o mnie zazdrosny.
-O ciebie będę zawsze-ucałował mnie w czubek głowy i mocniej do siebie przyciągnął.
-Chodź, zabieram cię do kina, Byun Baek.

____________________________

Dziękuję za wszystkie wasze komentarze, są naprawdę cudowne!:)xx

Are u kidding me (Baekyeol)Where stories live. Discover now