Park, zaskakujesz mnie

2.5K 337 31
                                    

O czym on chce rozmawiać? To po to przyszedł rano? Nie jest z tą swoją lafiryndą?
Chciałem zapytać o to wszystko, ale z jakiej racji? Ostatecznie odpowiedziałem 'jasne' i spojrzałem na niego wyczekująco. Zresztą nie tylko ja, co Chanyeol zauważył.
-W cztery oczy?-sprecyzował.
Dreszcze przebiegły mnie po całym ciele.
-Macie przed nami tajemnice?-wtrącił Luhan.-Baekhyun!-spojrzał na mnie wymownie.
Posłałem mu przyjazny uśmiech.
-Przecież wrócę, Lu umma-zażartowałem.
-Umma?-wszyscy spojrzeli na nas zdziwieni.
Na to Luhan zareagował po prostu śmiechem.
-W sumie możesz mnie tak nazywać-odparł dumnym tonem.
-To znaczy, że ja jestem appą?-przerażony Sehun, coś wspaniałego.
Całkiem zapomniałem o Chanyeolu, dopóki nie odchrząknął znacząco.
-To możemy iść?
Przytaknąłem i wyszliśmy na korytarz, na szczęście był pusty, chociaż zależy czyje szczęście.
-Widzę, że się zżyliście ze sobą, szczególnie z Luhanem i Jonginem-założył ręce na piersi i spojrzał na mnie badawczo.
W końcu poczułem tą pewność siebie, która zawsze w jego obecności, gdzieś uciekała.
-To źle, że zostaliśmy przyjaciółmi?-zmarszczyłem brwi.
-Tego nie powiedziałem, chociaż nocowania i tak dalej, to dość szybko. Czy tylko ja tak uważam?
Czyżby aluzja do wizyty Kaia?
-To o tym chciałeś rozmawiać?-nie musiałem się nikomu tłumaczyć.
Chyba był trochę.zaskoczony, tonem jakim to powiedziałem.
-Nie, miałem zamiar powiedzieć, że to co powiedział Luhan wczoraj... Miał rację, myślałem o tym i chciałem cię przeprosić, Baekhyun.
Z zaskoczenia otworzyłem buzię, ale szybko ją zamknąłem. Nie bardzo wiedziałem, co powiedzieć.
-W porządku-podrapałem się po karku, nie wiedząc co jeszcze dodać.
-Chcę przeprosić za te wszystkie raniące słowa Tiffany i za to, że nic z tym nie robiłem. Nie myślałem, jak się z tym czujesz, szczerze jest mi przykro-spojrzał na mnie oczami skruszonego psiaka, no jak mogłem mu nie wybaczyć?
-Jest okej, dzięki że mi to powiedziałeś, bo tak naprawdę nie musiałeś-uśmiechnąłem się do niego szczerze.
Jego oczy dziwnie zaświeciły, ale on także się uśmiechnął.
-I chciałem jeszcze powiedzieć, że wcale nie jesteś żałosny. A to wszystko nie twoja, a moja wina.
Kiwnąłem głową.
Zaskakujesz mnie, Park.
Po tym wróciliśmy do reszty. Wszyscy, łącznie ze mną byli trochę zdziwieni, że Chanyeol usiadł znowu z nami.
-Nie idziesz do dziewczyny?-zapytał go Suho.
Zaprzeczył.
-Wystarczy mi wrażeń-odparł cierpiętniczo.-Jej przyjaciółki są straszne.
-Tu mi wygląda na coś więcej-Luhan bacznie go obserwował.
Park wydał z siebie jakiś dziwny dźwięk, coś na połączenie prychnięcia i parsknięcia śmiechem.
-Nic się przed tobą nie ukryje, co Lu?
-Trochę się pokłóciliśmy-mruknął od niechcenia.
-Coś poważnego?-zapytał z nadzieją chińczyk.
-Umma!-trąciłem go lekko, widać że tamten nie miał ochoty rozmawiać na ten temat.
-Jeju, Hyunnie! Jak ty to słodko mówisz! Będę najlepszą ummą na świecie, zobaczysz!-udało mi się trochę odwrócić jego uwagę.
Za co Chanyeol, skinął ku mnie z podziękowaniem.
-Może nawet będę lepszy niż twoja prawdziwa mama!-wciąż się zachwycał.
Na te słowa trochę zmarkotniałem, Chen widząc to kazał Hunowi zająć się tamtym.
-Co ci się...-zaczął Xiumin, ale przerwał mu dzwonek, dzięki bogu. Nie bardzo miałem ochotę im o sobie opowiadać.
Poczułem jak ktoś obejmuje mnie ramieniem.
-Robisz coś po lekcjach?-zapytał Kai.
Nie miałem planów, ale też ochoty nigdzie iść. Na wspomnienie mojej matki trochę zepsuł mi się humor. Wiem, że Lu nie zrobił tego specjalnie, przecież nie wiedział.
-A co masz do zaproponowania?-poddałem się.
-Kino?-podsunął.-Leci teraz taki jeden film, który chciałbym obejrzeć, co ty na to?
-Kino?-ku naszemu zdziwieniu, wtrącił Chanyeol.
-Kto powiedział kino?-zawołał Suho.
-Tak dawno nie byłem w kinie! Pójdziemy Hunnie, pójdziemy?
No to runęła lawina.
-Umówimy się po lekcjach, też bym poszedł-do tego doszedł Chen.
-Nici z randki-burknął pod nosem Jongin.
Oprócz mnie, chyba nikt tego nie słyszał.
To lepiej, że pójdziemy wszyscy. Bycie z Kaim sam na sam, przypominało mi jego słowa.
'Chcę po prostu powiedzieć, że cię lubię, Baekhyun-ah'.
Aish! Co to za sytuacja!

Po lekcjach mieliśmy spotkać się przed szkołą. Musiałem jeszcze zajść do szafki, gdzie zostawiłem telefon. Dlatego powiedziałem, że szybko sam po niego pójdę. Oni mieli na mnie poczekać.
Wziąłem to co miałem, byłem już prawie przy wyjściu, gdy zaczepiła mnie, jakaś znajomo wyglądająca dziewczyna.
-Cześć Baekhyun-uśmiechnęła się.-Chciałabym...
-Zostaw go Dasom, to zwykły frajer-rozległ się ten przeklęty głos.
Tiffany.
Już wiedziałem skąd ją znam, była z drugiej klasy, razem z Suho i resztą.
-Nie wtrącaj się-gniewnie odpowiedziała owa Dasom.
-To zwykły pedał-zaśmiała się, a wraz z nią jej dwie przyjaciółki.
Diabelskie nasienie.
Dasom spojrzała na mnie smutno, całkiem ignorując dziewczynę Parka.
-Czyli jesteś jednak gejem?
Przytaknąłem ze słabym uśmiechem, ucieszyłem się, że też nie nazwała mnie pedałem.
-Szkoda, jesteś naprawdę fajny.
-Ale przyjaciółmi, chyba możemy zostać?-zapytałem z uśmiechem.
Ona zgodziła się i poszła machając mi. Przy okazji przechodząc obok tamtej wiedźmy, posłała jej pogardliwe spojrzenie.
Tamta prychnęła i podeszła bliżej, a za nią jej dwa cienie.
-Czego chcesz?-warknąłem.
-Nie podoba mi się, że kręcisz się przy MOIM Channiem-parsknęła niczym rozpieszczony bachor, którym najprawdopodobniej była.
Trąciła mnie dość mocno w ramię, tak że lekko się zachwiałem.
-Czego ty ode mnie chcesz, co?-złość zaczynała rozpierać mnie od środka.
-Już powiedziałam, odwal się od mojego chłopaka!
Znowu miała zamiar mnie odepchnąć, gdy rozległ się czyjś donośny i zdenerwowany głos.
-Nie dotykaj go!

____________________________

Jak myślicie, kto to był?^^
+wasze komentarze są cudowne, zupełnie jak wy!:)xx

Are u kidding me (Baekyeol)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin