Rozdział VII

419 26 6
                                    

- Oto jesteśmy! - usłyszeliśmy głos Dracona i już po chwili leżeli rozłożeni na moim łożku.

- Wiem, że jest wygodne, ale też chciałabym się położyć. Co jak co, ale to moje łóżko. - roześmiałam się i spojrzałam na nich.

- Pansy, idę do ciebie! - krzyknął Blaise i "wystrzelił" na łóżko Pansy.

- Dobra, jest 11:00, mamy godzinę. Jakieś propozycje jak ją wykorzystać? - zapytałam i usiadłam po turecku na swoim łożku obok Malfoya.

- Gramy w butelkę! - krzyknął Blaise.

- Niech będzie. - powiedzieliśmy rownocześnie.

W tym momencie do pokoju weszły Astoria razem z Tracey, która wbiła swój wzrok w Malfoya, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

- O! Jesteś As, chcesz grać z nami w butelkę? - zapytała Pansy i poklepała miejsce obok siebie.

- Pewnie. - powiedziała i już po chwili zajęła miejsce obok Pansy.

- Ykhm... - usłyszeliśmy znaczne kaszlnięcie Tracey, która najwidoczniej rownież liczyła na zaproszenie do gry.

- Oh, Davis. Masz straszny kaszel, może powinnaś iść do pani Pomfrey?? - zapytał Diabeł "zmartwionym" głosem, ale chyba każdy wyczuł ironię bijącą z jego głosu. Na te słowa wszyscy oprócz Tracey zaśmiali się cicho pod nosem. Oczywiście wspomnianą wcześniej ironię wyczuł każdy, oprócz samej zainteresowanej, która przyjęła zmartwienie Blaise'a na poważnie.

- Dziękuje Blaise, może potem.
Może zaprosicie mnie do gry? - zapytała.

- Hmmmm... Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej ironicznie.

- A ty Draco? Chcesz, żebym z wami zagrała? - spojrzała na niego wyzywającym wzrokiem.
Ten parsknął tylko pod nosem i wysłał jej pełne politowania spojrzenie.

- Nie, dzięki. Za dużo osób, to nie zdrowo. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Już kilka dni temu zauważył, że miedzy mną i nią jest spore spięcie i że nie dogadujemy się za dobrze.

- Gramy! - krzyknęłam zirytowana jej obecnością i wbiłam wzrok w Diabła, który miał zacząć grę.

- Tak jest! - powiedział i zakręcił butelką, której czubek wskazał na Pansy.

- Prawda czy Wyzwanie, Diablico?

- Prawda, głupku.

- Dobra, kogo lubisz bardziej, mnie, czy Goyle'a?

- Ciebie, z Gregory'm nie dogaduje się aż tak dobrze jak z tobą.

- Ta odpowiedz mi wystarcza. - powiedział i wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Draconem. - Kręcisz.

Tym razem butelka wypadła na Dracona.

- Draco, więc, prawda czy wyzwanie?

- Niech będzie wyzwanie.

- Odwaga jak zwykle Ci dopisuje.
Więc musisz zrobić coś, co wkurzy naszą "kochaną przyjaciółkę".-
Dyskretnie pokazała palcem na Davis siedząca na swoim łożku.

- Łatwizna. Granger pomożesz mi.

- Ze wkurzeniem tej pustej laski? Oczywiście.

Draco uśmiechnął się do mnie i złapał moją rękę pociągając mnie, abym wstała. Po chwili wziął mnie na ręce, zaczął się kręcić i krzyczeć na cały głos:
"Granger to najlepsza dziewczyna jaką spotkałem".
Gdy w końcu zatrzymał się, a ja opanowałam napad śmiechu pocałował mnie w czubek nosa.
Każdy oglądał to przedstawienie i spoglądał na twarz Tracey, która była czerwona z zazdrości.

- Draco kręci! - krzyknął Blaise i puścił mi oczko.

Tym razem trafiło na Astorię.

- Co wybierasz, As?

- Niech będzie pytanie.

- Okej, więc powiedz nam, co sądzisz o naszym koledze Theodorze? - zapytał a na twarzy Astorii pojawiły się małe rumieńce.

- Wiedziałem. - powiedział Draco z satysfakcją na twarzy.

- Czy to naprawdę tak widać...? - powiedziała cicho wypuszczając powietrze z nadymanych policzków.

- Ma się to oko, ale mogę cię pocieszyć, kolega Nott też cię lubi.

- Kręcę! - powiedziała szybko As, aby ukryć uśmiech.

- Hermiona, prawda czy wyzwanie?

- Prawda.

- Okej, który chłopak w Hogwarcie jest dla ciebie najprzystojniejszy?

"Musiała zadać akurat to pytanie?" - przeszło mi przez myśl.

- Nie wiem jak on się naz... - powiedziałam jakieś pierwsze lepsze kłamstwo, ale nagle poczułam, że coś nade mną wisi.

- Nie jestem głupi, wiedziałem, że ktoś będzie chciał skłamać, więc rzuciłam pewne zaklęcie, które pokazuje czerwoną chmurkę nad głową osoby która nie powie prawdy. - powiedział Blaise.

- Czy ty musisz mieć przebłyski inteligencji akurat w takich momentach... bez obrazy Diabełku... - westchnęłam.

- Mów! - usłyszałam głosy Pan, As i Blaise'a.

- Och, no dobra.
Ten tu...- powiedziałam w końcu i kiwnełam głową na blondyna.

- Wiedziałem. - usłyszałam głos Dracona tuż nad swoim uchem.

- Cicho... Kręcę.

Tym razem wypadło na Diabła.

- Diabełku nasz kochany. Prawda czy wyzwanie?

- Prawda.

- Powiedz nam, co myślisz o Pansy??

- Ehh, no Pan jest... Fajna... Miła, zabawna i jest dobrą przyjaciółką... - powiedział, a między jego monologiem pojawiły się małe przerwy.

- Coś jeszcze...? - zapytałam i spojrzałam na Pansy.

- Nie. - powiedział, po czym spojrzał w górę. - Szlag, no więc jest ładna... - powiedział w ķońcu.

- Dzięki. - powiedziała Pansy i uśmiechneła się do niego.

Blaise odwzajemnił uśmiech i zakręcił butelką.

- Draco, przyjacielu. Prawda czy wyzwanie?

- Miałem już wyzwanie, więc Prawda.

- Jaka jest najładniejsza dziewczyna w Hogwarcie?? - zapytał Blaise, a wszyscy wbiła w niego spojrzenie, nawet Tracey która przysłuchiwała się naszej grze.

- Proste. Granger.

Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.

Gra trwała jeszcze pół godziny, potem chłopacy wyszli, aby się przebrać przed wyjściem na błonia, a my postanowiłyśmy zrobić to samo.

*************************************
Jest rozdział VII, najkrótszy ze wszystkich które napisałam do tej pory, ale przepraszam. Dzisiaj akurat nie miałam weny, a do tego złe czułam się przez cały dzień. Jednak mam nadzieje, że rozdział wam się podoba i liczę na dużo pozytywnych komentarzy. Pozdrawiam xx

New Beginning - D+HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz