Czy może być gorzej?

4.4K 253 44
                                    

Perspektywa Czkawki

Obudziłem sie w swoim łóżku, miałem naprawdę zły sen. Sączysmark, Mieczyk i Szpadka mnie pobili... Na koniec przyszedł ojciec, potem straciłem przytomność i się obudziłem. Dziwne. Postanowiłem wstać pewnie jest rano i muszę iść do kuźni, przecież dziś Pyskacz potrzebuje mojej pomocy! Natychmiast wstałem i założyłem brązową kamizelkę oraz buty po czym ruszyłem na dół, dopiero jakoś na schodach poczułem ból rozchodzący po całym moim ciele. Syknąłem i prawie wywróciłem się na schodach ale na moje szczęście w ostatniej chwili udało mi się usiąść.
-Czkawka? Już się obudziłeś! Jak się czujesz?- Przy stole siedział Pyskacz był widocznie zmartwiony.
-P-pyskacz... Przepraszam, że zaspałem! To się już nigdy więcej nie powtórzy!- wstałem nagle i szybko zeszłem po schodach gdy nagle zakręciło mi się w głowie i omal nie upadłem lecz na szczęście przyjaciel ojca złapał mnie w ostatniej chwili.
-Czkawka uspokój się! Nie zaspałeś. Banda Sączysmarka Cię..-nie dałem mu dokończyć
-To nie był sen?! Czyli ojciec mnie uratował!?
-Tak. Musisz podziękować Śledzikowi i Astrid. Gdyby nie oni Stoik nie przyszedł by Ci na ratunek. Możesz mi nie wierzyć ale jest Twoim ojcem i Cię kocha, co równa się tym, iż się o Ciebie martwi.
-Ojciec się o mnie martw? To niby gdzie on teraz jest?!
-Jako wódz musi wypełnić swoje obowiązki....
-Jego najważniejszym obowiązkiem jest wychowanie mnie! A on co?! Go nigdy przy mnie nie ma!
-Czkawka uspokój się. Przecież jest Twoim ojcem mimo wszystko się o Ciebie martwi. Nie zapominaj, że pilnował Cię przez pół dnia. Chlopcze jest już wieczór! Ojciec musiał iść do twierdzy załatwić swoje sprawy. Musisz być dla niego bardziej wyrozumiały.- westchnął i spojrzał na niego smutny.- Idź na górę, musisz odpocząć.
-Ale nie potrzebuje....
-Idź na górę Czkawka.- prychnąłem mu tylko w odpowiedzi i ruszyłem z powrotem na górę. Położyłem się na łóżku i nawet się nie zorientowałem kiedy oddałem się w objęcia Morfeusza.

Perspektywa Stoika

Kiedy wreszcie skończyłem naradę mogłem wrócić do domu, było dość późno, więc nawet nie liczyłem na to, że mój syn będzie w stanie jeszcze dziś ze mną porozmawiać zapewne nadal śpi. Otworzyłem drzwi i zastałem Pyskacza. Spał na moim łóżku, uśmiechnąłm się i postanowiłem go obudzić.
-Witaj Pyskacz. Pobudka przyjacielu.- szturchnąłem go kilka razy, aż wreszcie się obudził.
-Witaj z powrotem...-wymamrotał- I jak było?
-Ehh jak zwykle kiepsko. Jutro wielka narada. Chce znaleźć smocze leże... Musimy je stąd wykurzyć zanim one zrobią to z nami.
-Dobry pomysł... Dobra to ją ide do siebie..-wstał i ruszył w stronę wyjścia
-Pyskacz....-zatrzymał sie- I jak z nim?
-Tak jak mówiła Gothi... Wstrząs mózgu... Kilka siniaków, nic poważnego. Ale i tak chłopak musi leżeć, jutro zobaczymy czy będzie zdolny do jakich kolwiek czynności. Kiedy to powiedział wyszedł, westchnąłem i postanowiłem pójść na górę. Starałem się tam dotrzeć najciszej jak to było tylko możliwe. Czkawka spał. Poszedłem do łóżka i przyjrzałem mu się uważnie. Wyglądał na spokojnego, jego klatka lekko unosiła się w górę i opadała tak szybko jak się podniosła. Gdyby nie to, to mógłbym powiedzieć, że wygląda jakby był martwy. Jedynie rozcięta warga zdradzała dzisiejsze zajście, siniaki ubyły w oczach a te które były gorsze byly przysloniete ubraniami.

Przykryłem go starannie kocem i wróciłem na dół. Już załatwiłem sprawę z tymi dzieciakami, ehh co za urwisy. Jorgenson obiecał, że jego syn już nigdy nie tknie mojego. Trzymałem go za słowo, w końcu każdy wie, że za nieposłuszeństwo mogę wygnać z Berk. Thorsonowie także mają zaprzestać swoim dotychczasowym poczynaniom. Byłem zadowolony bo mogłem spotkać się z rodzicami Astrid i Śledzika. Byli dumni ze swoich dzieci. Dostali moje osobiste podziękowania, postanowiłem też, że jutro ogłosze rozpoczęcie smoczego szkolenia. To dobry pomysł po tym jak chce wyruszyć w podróż, to będzie idealna okazją by podszkolić nowych rekrutów. Usiadłem na łóżku i zdjąłem hełm po czym ułożyłem się wygodnie.
Oby wszystko sie dobrze skończyło. W końcu mogłem iść spać.

Jak Wytresować Smoka Inna WersjaWhere stories live. Discover now