Tylko ja będę o tym wiedział..

1.4K 93 27
                                    

-CZKAWKA- krzyknęłam mając nadzieję że chłopak sie odezwie, jednak nic.
Zupełnie nic.. zaczęłam sie martwić że.. nigdy go już nie odzyskam..

Nagle usłyszałam że nie tylko ja go szukam.
Chwilę po tym obok mnie znaleźli sie wszyscy smoczy jeźdźcy.

-Wreszcie Cię dogoniliśmy!- krzyknął Saczysmark.- Gdzie już szukałaś?- zapytał a ja szybko pokazałam im przeszukany teren.

-I tam.. ale nigdzie go nie widziałam..

-Nie płacz.. musimy mieć plan..- zauważył Smark.- To nie czas na łzy.. najpierw musimy go znaleźć. - Spojrzał na mnie poważnie i wtedy zrozumiałam o co mu chodzi.. Musiałam być skupiona. Każdy martwił sie o Czkawke Ale.. Nie. Nie mogę się rozklejać. Otarłam łzy i spojrzałam na Smarka z wdzięcznością.

-A więc... oto plan! Śledzik sprawdzisz porządnie teren który przeszukiwałam. Bliźniaki wy podlecicie od strony tamtego klifu! A ja i Smark zajmiemy sie tamtym! Ruszać!- krzyknęłam i wszyscy jednogłośnie zrobili to co kazałam. Poleciałam wyżej natomiast Smark leciał tuż pode mną.

-Astrid.. Znajdziemy go- powiedział nagle a ja poczułam się trochę lepiej.
Spojrzałam na niego lekko się uśmiechając.

-Wiem.. ja tylko.. Nie mogę uwierzyć że znów mogłam go stracić..- Patrzyłam przed siebie. Od kiedy zrobiła sie ze mnie taka ciamajda? Non stop nic tylko płacze. Westchnełam i pogłaskałam Wichure po karku. Muszę wrócić do formy.. oraz przestać sie ciągle rozklejać..

-Przenajsłodszy Thorze..- odezwał się nagle Smakr. Nie rozumiałam o co mu chodzi ale nagle usłyszałam ryk Nocnej Furi i zauważyłam Szczerbatka.

-Wezwij posiłki!-krzyknął do mnie i ruszył pędem przed siebie.

Otworzyłam szerzej oczy i zauważyłam Szczerbatka patrzacego w naszą stronę ze strachem w oczach.. W łapach trzymał nieprzytomnego Czkawke.. krew.. Czkawka obficie krwawił! Cała woda do okoła nich była czerwona. Stoik mówił że chłopak był ranny.. Ale on tam umierał!

Wzniosłam się wyżej z Wichurą i wystrzeliłyśmy sygnał ratunkowy. Poleciałam niżej i pomogłam smarkowi podnieść Szczerbatka. Smok mocno trzymał swego Pana, za co byłam mi ogromnie wdzięczna.

-Na tamte skały!- krzyknął Sączysmark a ja od razu podlecialam wraz z Wichurą tak jak polecił.
Oboje staraliśmy sie utrzymać równowagę co nie było zbut łatwe.. na szczęście wylądowaliśmy na nich i szybko zeskoczyłam z Wichurki. Pobiegłam przerażona do Czkawki i dopiero wtedy zauważyłam jak bardzo poważna była to rana..

-C..czkawka..- mruknełam.. nie wiedziałam co zrobić. Byłam przerażona. Co.. Nie.. Nie..
Upadłam na kolana i zaczęłam płakać.. Czemu ten dureń znów musiał być ranny? Zamiast myśleć o bezpieczeństwie on robi wszystko na szybko i bez planu.. co ja mogłam zrobić.. ta rana mogła by być nawet śmiertelna.. czy on żył?

-Cholera..- warknął Saczysmark i zdjął kamizelkę następnie przyłożył ją do rany i zaczął ją uciskać.

-Smark.. co.. co z nim będzie?.. -zaszlochałam. Chłopak spojrzał na mnie smutny i szybko podniósł bruneta.

-Potrzebuje pomocy.. musimy wrócić na Berk.. Gothi może mu pomóc..- powiedział i szybko wskoczył na Hakokła.

-Polecę przodem, przekaż reszcie. Niech zabiorą Szczerbatka- powiedział i równie szybko odleciał.

Stałam na skałach wraz z Szczerbatkiem i Wichurą. Nie wiedziałam co zrobić. Jedyne co mogłam to czekać na posiłki.. musieliśmy zabrać Szczerbatka i wrócić do domu..

Tylko to mogłam zrobić..

*Perspektywa Saczysmarka*

Irytowało mnie to ciągle przejęcie chłopakiem.. Czkawka to.. Czkawka tamto.. Czemu nikt nie chciał by sie mną pomartwić? Spojrzałem na nieprzytomnego bruneta i Zmarszczyłem brwi.. gdybym go wrzucił do oceanu z pewnością by umarł, nikt by go już nie znalazł.. nikt by więcej nie myślał o tym że może wrócić..

Powiedziałbym że próbowałem to ratować. Nikt nie byłby w stanie niczego podejrzewać.. może, zamiast doprowadzić go do Gothi.. zostawię go na śmierć?..

Spojrzałem na niego marszcząc bardziej brwi.. wtedy wszystkie ich smutki.. Astrid, Stoik, Pyskacz.. wszyscy przestaną ciągle o nim myśleć. Zginie jak wiele wikingów do tej pory.. zostanie w pamięci.. tylko ja będę o tym wiedział. Odyn raczej mi wybaczy.. musiałbym tylko..

Przychyliłem bruneta w stronę oceanu i spojrzałem na jego spokojną twarz.. Kiedyś, kiedyś go nie lubiłem.. nabijałem się z niego oraz wyżywałem sie na nim.. teraz miało by być inaczej? Od tamtego szkolenia wszystko sie zmieniło. Przez niego. Czemu więc nie miałbym tego tu skończyć?

Spojrzałem na Hakokła nadal marszcząc brwi.. racja, gdyby nie to.. to nie miałbym mojego Koszmara Ponocnika.. Zmarszczyłem brwi bardziej, byłem zły na siebie. Ustawiłem bruneta w bezpieczniejszej pozycji i spojrzałem przed siebie.

Jestem dupkiem.. Ale nie pozwolę mu zginąć.. przyśpieszyliśmy i już po kilku minutach znaleźliśmy sie w Berk. Zaniosłem chłopaka do Gothi a ta od razu zaczęła sie nim zajmować. Nie było powodu bym tam zostawał więc tylko się wycofałem i poszedłem do domu. Nakarmiłem Hakokła i położyłem się na łóżku.

Było mi strasznie wstyd za to co chciałem zrobić.. czułem sie okropnie i po zastanowieniu stwierdziłem że długo bum tego żałował. Nie mógłbym tego zrobić Astrid. Wiedziałem przecież jak bardzo jej na nim zależało. Zamknąłem oczy i usnąłem, pogrążając się w myślach..

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Koniec

Okey, czekam na fanów Saczysmarka którzy mnie za to zabiją. Są tu jacyś? Nie?
Więc będę miała tylko do czynienia z moimi czytelnikami którzy mnje zabija za tak krótko rozdział?
Super.

Sorki, ale ostatnio praca mnie dobija.. jeśli jeszcze raz usłyszę że moja praca nie jest trudna to zabije..

Plus, jestem chora ;-; co nie pomaga w pisaniu jak mam być szczera.

Ostatnio zastanawiałam się nawet czy ktoś w ogóle czyta te notki na dole.. niby ktoś tam czyta (He he)
Aleee jakoś mało aktywności jeśli o to chodzi.

A tak zmieniając temat. Jeśli nie chcecie to nie będę pisała świątecznego rozdziału. Chyba że wymyślę coś w powiązaniu ale jak nie to nie.

No cóż, to by było na tyle!
Do zobaczenia w kolejnych rozdziałach i przypominam o paczkach!

Silwa ♡

Jak Wytresować Smoka Inna WersjaWhere stories live. Discover now