Żałuję, że tu przyjechałam

357 28 8
                                    




- Dziwnie bez ciebie – usłyszałam w słuchawce głos mojego brata. – Nie sądziłem, że będę tęsknić, a jednak. – Mimo że go nie widziałam, wiedziałam, że się uśmiecha. Mimowolnie powtórzyłam ten gest.
- Ja też tęsknię braciszku – przyznałam.
Ja i Kuba nigdy nie byliśmy szczególnie zżytym rodzeństwem, ale ostatnio to się zmieniło. Trzy lata temu nasz ojciec od nas odszedł, a ja bardzo to przeżyłam. Byłam już prawie na samym dnie, a gdyby nie mój brat, nie zdołałabym się podnieść.
- To głupie – powiedział. – Jesteś tam dopiero trochę ponad tydzień. A przecież w październiku wyjeżdżasz na studia. Jak ja to przeżyje?
- Dasz radę – uśmiechnęłam się smutno
To prawda, moja mama bywa nadopiekuńcza i cały czas traktuje mnie jak małą dziewczynkę, ale mimo to nie mogłabym wymarzyć sobie lepszej. Wiem, że ja i Kuba jesteśmy jej całym światem. Gdyby któremuś z nas coś się stało, nie przeżyłaby tego. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie tych dwoje ludzi, moje życie wyglądałoby całkiem inaczej.
- Jasne, że dam. W końcu jestem z tych Górskich, tak czy nie? – zaśmiał się równocześnie ze mną. – Alicja, muszę kończyć. Umówiłem się z Olą. Mam nadzieję, że nie będziesz się nudziła beze mnie – powiedział, kolejny raz wywołując mój śmiech.
- Kocham cię, Kuba – przyznałam.
- A ja ciebie. Do usłyszenia. - Usłyszałam sygnał zakończonego połączenia, kiedy ktoś obok mnie usiadł.
Siedziałam na plaży. Było jeszcze wcześnie, ale nie mogłam spać i zdecydowałam się na samotny spacer. Nie sądziłam, że ktoś do mnie dołączy.
- Hej – powiedziała cicho dziewczyna, nieznacznie się uśmiechając.
- Cześć – odpowiedziałam. – Co tu robisz?
- Zobaczyłam, że wyszłaś i postanowiłam cię poszukać. Co robisz? – Spojrzałam na nią. Milly była naprawdę ładna. Mimo że miała nieco dziecinną twarz, nie wyglądała na mniej niż osiemnaście lat, które miała. Jej ciemne włosy sięgały niedużo za ramiona. Zazwyczaj splatała je w warkocze, ale dziś luźno opadały. Miała na sobie ciemną sukienkę w kwiatki, która podkreślała jej figurę.
- Rozmawiałam z bratem. Zaraz wracam do domu – odpowiedziałam.
- Zostań jeszcze chwilę. Jesteśmy tu razem już ponad tydzień, a prawie się nie znamy.
- To prawda – przyznałam. – Więc, co chcesz robić?
- Wzięłam gitarę. Pośpiewamy? – Nie wiem, jak to się stało, że wcześniej nie zauważyłam instrumentu, który leżał na piasku obok brunetki.
- Jasne – zgodziłam się, ale nie byłam do końca pewna, czy dobrze zrobiłam. Milly śpiewała naprawdę dobrze. Zasłużyła na wygraną, nie to, co ja.
Dziewczyna, jakby czytając w moich myślach, dodała:
- Ja też słyszałam twoje nagranie – w jednej z pierwszych naszych rozmów wspomniałam, że cover dziewczyny był świetny, a ona nawet nie podziękowała. – Jesteś dobra, Ala, inaczej by się tutaj nie było. - Uśmiechnęłam się - Heartbreak Girl? – zapytała, a ja pokiwałam głową.
Zaśpiewałyśmy jeszcze kilka piosenek. Po jakimś czasie wokół nas zebrała się grupka ludzi, którzy śpiewali z nami lub po prostu się przysłuchiwali. Zrobiło mi się bardzo miło, tym bardziej że nie uważałam, że mam wielki talent.
Kiedy skończyłyśmy, jakiś starszy mężczyzna pogratulował nam wspaniałych głosów. Dodał też coś o tym, żebyśmy cieszyły się młodością, póki możemy. Nie była to jedyna osoba, która postanowiła zamienić z nami kilka słów. Wśród obserwujących nas ludzi była dziewczyna, mniej więcej w naszym wieku, która została dłużej niż inni. Dopiero kiedy nie został już nikt, prócz niej, odezwała się.
- To wy wygrałyście konkurs 5 seconds of summer, prawda? – zapytała rudowłosa.
- Tak, to my – odpowiedziała Milly. Ja byłam w zbyt wielkim szoku, żeby wydusić chociaż słowo. Nie mogłam uwierzyć w to, że ktoś mnie rozpoznał.
- Gratuluję. Jesteście świetne, zasłużyłyście na wygraną. Też brałam udział, ale mi się nie udało. – uśmiechnęła się smutno.
- Może następnym razem – powiedziałam w końcu, odsłaniając zęby.
- Tak, na pewno – potwierdziła Milly, a dziewczyna się rozpromieniła.
- Dziękuję. Sama nie wiem, chyba nie jestem na tyle dobra, żeby cokolwiek wygrać.
- Ja też tak myślałam – przyznałam. – Ale jak widać, jestem tu, więc ty też się nie poddawaj.
- Może to głupie, ale dacie mi autografy? – zapytała cicho. Moja mina musiała być w tamtym momencie bezcenna, ale Milly utrzymywała trzeźwość umysłu.
- Jasne, jeśli chcesz – powiedziała, a dziewczyna podała jej mały zeszycik. Gdy brunetka skończyła podpis, przekazała mi notes.
- Jak masz na imię? – Skierowałam się do rudowłosej.
- Penelope – powiedziała, a ja nabazgrałam kilka słów na kartce i oddałam ją dziewczynie.
Dla Penelope. Nigdy nie rezygnuj z marzeń, kochana. Alicja Górska.
- Dziękuję – powiedziała. – Ala, mogę cię o coś zapytać? – dodała.
- Oczywiście.
- No bo wiadomo, że Milly najlepiej dogaduje się z Calumem. A ty, wolisz Ashtona czy Michaela?
- Nie lubię takich pytań – przyznałam szczerze. – Obydwaj są świetni, jednak to Mike'a poznałam lepiej.
- To oczywiste, że wolisz Mike'a – wtrąciła się Milly – a on woli ciebie.
- O czym ty mówisz? – Spojrzałam na nią, a ona wzruszyła ramionami.
- Widać, że coś między wami jest – powiedziała tylko.
- Naprawdę? – zapytała podekscytowana Penelope. – Byłoby wspaniale, gdybyście byli razem.
- Nie – zaprzeczyłam. – Między nami nic nie ma. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Och, oczywiście – kontynuowała brunetka. – Na razie jesteście przyjaciółmi, ale to bardziej oczywiste, że będziecie razem, niż to, że będzie dziś padać – powiedziała, patrząc w niebo, które zakrywały deszczowe chmury. Zdecydowanie zapowiadało się na ulewę.
- Mila! – krzyknęłam, a ona się roześmiała. – Zrobimy sobie zdjęcie? – powiedziałam do rudowłosej. – Zaraz musimy wracać, żeby nie zmoknąć.
- Jasne — powiedziała i wyjęła telefon. Zrobiła zdjęcie, a potem ja wysłałam snapa podpisem Pierwszy autograf ✔ i razem z Milly skierowałyśmy się do domu.
- Gdzie byłyście? – Już na progu przywitał nas Calum.
- Na plaży – oznajmiła dziewczyna.
- Chciałem ci coś pokazać. Chodź – powiedział i obejmując ją ramieniem, poprowadził do domu.
Weszłam za nimi i skierowałam się do mojego pokoju, jednak niedane mi było do niego dotrzeć, bo zatrzymał mnie wołający z salonu Mike.
- Ala! – krzyknął. – Oglądasz z nami?
- Co? – zapytałam, wchodząc do salonu.
Luke siedział na narożnikowej kanapie, a Mike opierał mu głowę na kolanach. Blondyn bawił się włosami kolorowowłosego.
- Aww! Wyglądacie słodko. Hashtag Muke – powiedziałam, kiedy Michael podniósł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce obok siebie na znak, żebym usiadła, co zrobiłam.
- Zaczęliśmy Projekt X, ale jeśli chcesz, to możemy włączyć coś innego – oznajmił Luke, a Michael dodał:
- Tylko nie dramat, ani komedia romantyczna.
- Może zostać Projekt X. Lubię ten film – przyznałam. – chyba że preferujecie Muke Moments na YouTube – poruszałam znacząco brwiami.
- Ala! – krzyknęli jednocześnie chłopcy i rzucili się na mnie.
- Nie, proszę – wołałam, ale oni ani myśleli przestać mnie łaskotać. – Czemu ja się zgadzałam tutaj przyjeżdżać? Przecież to tortury! Mike! Luke! Obiecuję, że więcej nie wspomnę o Muke'u! Tylko przestańcie – krzyczałam, zwijając się ze śmiechu.
- Nie ma mowy!- powiedział Luke. – Śmiejesz się, więc chyba ci się podoba.
- Dokładnie – zgodził się Mike. – Musisz dostać nauczkę, żeby uwierzyć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ale przecież wy nie jesteście tylko przyjaciółmi. – Usłyszałam głos Ashtona, jednak nie zobaczyłam go, bo Michael przygniótł moją twarz swoim ciałem.
- Clifford, debilu, możesz zejść z mojej twarzy? – próbowałam go zepchnąć, używając całej mojej siły, ale nie udało mi się Był naprawdę ciężki. – Ashton, jak zawsze w odpowiednim momencie. Pomożesz mi? – wydusiłam, próbując wyślizgnąć się spod ucisku Michaela, który przyciskał mnie do kanapy, który przytrzymywał mnie, gdy Luke łaskotał.
- No nie wiem, nie wiem. A co będę z tego miał? – zapytał, a ja, gdybym mogła, spiorunowałabym go wzrokiem.
- Czy ty nazwałaś mnie debilem? – spytał Michael, podnosząc się lekko.
- Przesłyszało ci się – Wykorzystałam okazję i kopnęłam go w brzuch, ale on jakby tego nie poczuł, ponownie przycisnął mnie do kanapy. – Ash, małym dziewczynkom trzeba pomagać, pamiętasz?
- Zgadza się, ale nie wiem, czy dam radę sam – zastanowił się, a ja miałam ochotę go uderzyć.
- Na pewno razem będziemy mieć większe szanse, niż ja sama – krzyknęłam.
- Racja – przyznał, a za chwilę poczułam, że ktoś ściąga ze mnie Michaela. – Chodź tu, maluchu. – podniósł mnie i zabrał od zdezorientowanych chłopaków.
- O co chodzi z tym maluchem? - zapytał Luke, kiedy Ash postawił mnie na nogi.
- Przecież jest mała – wytłumaczył Irwin. – Czy tylko ja to widzę?
- Czy ja wiem – powiedział Mike, poprawiając fryzurę. – Normalna. Milly jest mniejsza.
- Co? Od kiedy? – zdziwił się blondyn, a ja się roześmiałam.
- Od zawsze. Milly jest niższa ode mnie – przyznałam, a on spojrzał na mnie, jakbym była największym kłamcą świata.
- Nawet jeśli to prawda, chociaż nie sądzę, to i tak ty zawsze będziesz moją małą dziewczynką – powiedział, klepiąc mnie po głowie.
- Twoją? Nie jestem twoja, Irwin.
- Chcesz, żebym cię bronił przez tymi idiotami? – wskazał na Clifforda i Hemmingsa, a ja pokiwałam głową. – Więc nie narzekaj. Jesteś moją dziewczynką i koniec.
- Ale Ashton, to dziwnie brzmi – zauważyłam, a Mike i Luke przytaknęli.
- To prawda – powiedział czerwonowłosy. – Może jeszcze ona będzie mówić do ciebie „Tak, panie"?
- O nie! – Spiorunowałam wzrokiem chłopaków, a oni zanosili się śmiechem. – Jesteście okropni. Wszyscy. Coraz bardziej żałuję, że tutaj przyjechałam – krzyknęłam, ale nie mogłam się nie roześmiać.
Pierwszy opanował się Michael.
- Będziemy jeszcze oglądać ten film? – zapytał, spoglądając na wielki telewizor wiszący na ścianie. – Bo ja nie mam już ochoty.
- To nie oglądaj – krzyknął Luke, rzucając się na kanapę. – Ja mam zamiar dziś przesiedzieć cały dzień przed telewizorem.
- Ja też nie chcę oglądać – przyznałam.
- Przejdziemy się? – zaproponował mi Michael. – Albo może wypożyczymy rowery i wybierzemy się na wycieczkę. Weźmiemy trójkątne kanapki i zrobimy piknik. Będzie super.
- Zaraz będzie ulewa – oznajmiłam, a on spojrzał za okno, nie tracąc entuzjazmu.
- Nie prawda. Świeci słońce – podążyłam za jego wzrokiem i rzeczywiście, za oknem była ładna pogoda.
- Jak to w ogóle możliwe? – zapytałam. – Jak byłam z Milly na plaży to już prawie padało.
- Jak się biliście, to lało, że świata nie było widać – oznajmił Ashton. – Na prawdę – kontynuował. - Jak gadałem z Jackie to chciałem iść się przejść, ale okropnie padało, więc zrezygnowałem. Później przyszedłem tutaj.
- Tak w ogóle to, co tam u niej? – zapytał Luke, a Ash spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Znasz ją?
- Spotkaliśmy się parę razy – przyznał Hemmings. – Przecież sam mi ją przedstawiłeś, kretynie.
- Naprawdę? Czemu tego nie pamiętam?
- Jezu, Ashton, co jest, zazdrosny jesteś? Przecież tylko zapytałem, co u niej. – powiedział Luke, klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Nie jestem zazdrosny. Tylko zastanawiam się... nieważne. U niej wszystko w porządku – powiedział w końcu.
- A., co ty na to, żeby zostawić tę telenowelę i zająć, się robieniem trójkątnych kanapek na nasz piknik? – zapytał Mike, a ja się zgodziłam.

Good girls... || 5SOSWhere stories live. Discover now