TWITCAM II

178 16 6
                                    

#Aike dla ciebie


- Witamy w kolejnym, trzecim już Twitcamie – zaczęłam. - Dzisiaj, to ja będę czytać pytania.

Uśmiechnęłam się, kiedy Michael objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy na podłodze, opierając się o łóżko Luke'a, a reszta siedziała za nami.
- Mamy nadzieję, że jeszcze wam się nie znudziliśmy i nadal macie do nas milion pytań. Mam dzisiaj nastrój odpowiedzieć na nie wszystkie – zaśmiał się czerwonowłosy.
- Lepiej nic nie obiecaj, stary. - Ash klepnął go po ramieniu. - Dobra zaczynajmy. Na początek może opowiemy, jak nam minął tydzień?
- Przeżyliśmy najlepsze urodziny świata – wtrącił Luke, a Ashton potwierdził skinieniem głowy.
- To prawda. Nie sądziłem, że nasze nowe koleżanki w komplecie z tymi dwoma kretynami zdołają zorganizować coś fajnego, a jednak im się udało.
Blondyni obchodzą w lipcu urodziny, więc Calum wpadł na pomysł, żebyśmy zorganizowali im imprezę. Zadaniem moim i Milly było zajęcie chłopaków, dzięki czemu miałam okazję, żeby spędzić więcej czasu z Irwinem. Brunetka kompletnie się z nim nie dogadywała, więc to mi przypadło odwracanie jego uwagi.
Mike i Calum urządzili ognisko, załatwili jedzenie i alkohol. Jako jedyna nie piłam i to pewnie dlatego nie była to raczej najlepsza impreza w moim życiu. Oczywiście chłopcy mnie namawiali, ale wiedziałam, że nie skończy się to dobrze. Miałam dość przygód z alkoholem w przeszłości. Na jakiś czas mi wystarczy.
- A Ala troszkę w tym tygodniu zamulała, nie chciała z nikim gadać i gdyby nie nasz kochany Mikey, chyba by już jej z nami nie było.
Oparłam głowę na ramieniu chłopaka.
- To prawda – przyznałam cicho, patrząc na Clifforda. - Michael bardzo mi pomógł w tym tygodniu i myślę, że mogę go już nazwać przyjacielem.
- Jasne, że możesz — szepnął i pocałował mnie lekko w czubek głowy.
- To słodkie – powiedział Ash. - A wam gołąbeczki, jak minął tydzień? - zwrócił się do Cala i Milly, którzy jak zwykle zajmowali się sobą.
- Dość zwyczajnie – odezwał się chłopak. - Nie licząc tego, że mnie upiłeś i nakłoniłeś do tańczenia na stole. Pamiętaj, że się zemszczę, Irwin.
- Już się boję. Dobra, mała, zaczynaj.
- Okay. Pierwsze pytanie: chłopcy, bardziej polubiliście Alę, czy Milly? Sama jestem ciekawa.
Spojrzałam na chłopców. Kątem oka zauważyłam, że brunetka również patrzy na nich zaciekawiona.
- Alę – odpowiedzieli jednocześnie Michael i Ashton i zaśmiali się.
- Chociaż Milly też jest świetna, nie mówię, że nie — zaczął Mike.
- Polemizowałbym — przerwał mu blondyn, a Milly zmierzyła go wzrokiem. - No co? Chyba nie muszę udawać, że się zaprzyjaźniliśmy.
- Racja, Irwin, ja też cię nie lubię — odpowiedziała złośliwie.
- Dacie mi skończyć? Lubię Milly, ale ja i A. to, no wiecie, najlepsi przyjaciele na zawsze i te sprawy – dodał Clifford.
- Mike – szepnęłam – miałeś nie mówić tego publicznie, bo Karina się obrazi.
- Karina, nie obrażaj się, okay? - poprosił, szczerząc się do kamery, na co nie mogłam się nie uśmiechnąć. - Jestem pewien, że się zgodziła. Najwyżej jeszcze z nią pogadam o tym, że od teraz ja cię przejmuję.
- A moje zdanie już się nie liczy? - zaśmiałam się.
- A nie chcesz się ze mną przyjaźnić?
- To kwestia do przemyślenia, M.
- Wiesz co? Będziesz coś chciała. Tym dla ciebie jestem? Zabawką? Jak mnie potrzebujesz, to jest ok, a jak nie to mnie wyrzucasz. To smutne, A. - powiedział teatralnym głosem i odsunął się ode mnie.
- Mikey, skarbie, przecież wiesz, że żartuję. Kocham cię najbardziej na świecie – powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie.
- Uważaj, co mówisz – szepnął mi do ucha, wskazując na laptop. - Teraz już raczej na pewno będziemy w ich oczach parą.
Spojrzałam mu w oczy i wzruszyłam ramionami. Przecież to nieprawda, tak? Najważniejsze jest to, co my wiemy.
- A wy? - zwróciłam się do Luke'a i Caluma, którzy jeszcze nie odpowiedzieli.
- Z Milly najlepiej się dogaduję od samego początku – zauważył Hood. - Ali raczej nie miałem okazji poznać.
- No właśnie – zaczął Luke. Musimy spędzić trochę czasu całą szóstką. Ty, Cal prawie nie znasz Ali, a Mike nie zna twojej Milly.
- To w sumie dobry pomysł — przyznałam.
- Ale tak naprawdę razem — kontynuował blondyn — a nie znowu będziecie się wszyscy izolować dwójkami i znowu zostawicie mnie i Asha razem. Ja rozumiem, że Lashton i w ogóle – objął ramieniem Irwina – ale bez przesady.
- Daj spokój. – Ashton zdjął z ramienia rękę drugiego blondyna. - Odpowiedz na pytanie.
- No tak. Czy ja wiem, obie bardzo polubiłem. Milly robi świetną herbatę, a Ala umie gotować i w końcu nie tylko ja muszę to robić – zaśmiał się.
- Tak, i teraz to ja muszę to robić cały czas sama.
- Nieprawda — oburzył się. - Może czasem. Nie ważne, okay? Czytaj dalej.
- To tak widać, że się przyjaźnicie — przeczytałam przypadkową wiadomość. - To miłe, że tak twierdzicie. Naprawdę bardzo się cieszę, że nas polubiliście.
Uśmiechnęłam się, przewijając czat, kiedy Mike mnie powstrzymał.
- Nie wszyscy tak twierdzą. Spójrz, tu ktoś pisze, że widać, jak sztucznie się zachowujemy.
- Sztucznie? No cóż, skoro tak. Michael, chyba musimy zerwać nasz przyjaźń, przykro mi.
- To rzeczywiście konieczne — zgodził się poważnie, jednak w jego oku dostrzegłem cień uśmiechu. Mike nie potrafił kłamać, nawet jeśli żartował. - Czytaj dalej — dodał po chwili.
Oddaliłam się nieznacznie od łóżka, a chłopak podparł się o podłogę za moimi plecami, tak że siedział w części za mną. Oparłam się lekko o niego. Jego ciepły oddech uderzał delikatnie w mój policzek, co sprawiło, że się zarumieniłam. Michael wprawiał mnie z zakłopotanie, nawet jeśli żadne z nas nie chciało tego przyznać.
- Jedna z was pyta — odezwałam się w końcu — co o tym sądzimy i wysyła jakiś link. Sprawdzamy, co to jest? - spytałam reszty, a oni pokiwali głowami.
Włączyłam załącznik i zamarłam, wpatrując się w ekran. Kątem oka widziałam, że Michael jest równie zaskoczony, jak ja.
- Czytaj na głos – powiedziała Milly.
- Jasne – otrząsnęłam się i zaczęłam czytać. - Jak pewnie wszyscy doskonale wiecie, zespół 5 seconds of summer jakiś czas temu zorganizował konkurs, w którym nagrodą były wakacje z członkami grupy. Nie ważne, do rzeczy. - Przeskoczyłam informacje na temat konkursu, chłopców i nas, zwyciężczyń. - Czy to możliwe, że Alicja już w ciągu tych dwóch krótkich tygodni zakręciła Michaelowi w głowie? Widziani w restauracji zachowywali się jak para, jednak gdy zostali o to zapytani, oboje zaprzeczyli. Twitter pęka w szwach od informacji, na temat ich domniemanego pocałunku, jednak potwierdzonych zdjęć nie mamy. Dołączamy fotografie, na których widać rzekomo zakochaną parę. Jak na razie nie wiemy nic na pewno i czekamy na więcej informacji. A wy, kibicujecie Aike? - zakończyłam i spojrzałam na Michaela.
Szybko przeleciałam po zdjęciach. Tak jak przewidywałam, przedstawiały mnie i Clifforda w dość dwuznacznych sytuacjach.
My w restauracji wtuleni w siebie.
My na plaży trzymający się za ręce.
Ja na baranach u Michaela.
Ja zapłakana wpatrzona w oczy chłopaka, chwilę przed naszym pocałunkiem.
Jak to możliwe, że nie ma zdjęć pocałunku? - pomyślałam.
Jak to możliwe, że ktoś zrobił te zdjęcia. Mogłabym przysiąc, że byliśmy sami. Jak widać nie.
- Już łączą nasze imiona – szepnął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Dopiero po chwili zwrócił się do kamery.
- Okay – zaczął. - Może to wygląda, jakbyśmy rzeczywiście byli razem, ale nie jesteśmy. Jesteśmy przyjaciółmi, nic więcej. To prawda, że przez ostatnie dni bardzo się zbliżyliśmy, ale raczej nie ma szans na to, żebyśmy byli razem. Nie było też żadnego pocałunku, dlatego nie ma potwierdzonych zdjęć. Jesteśmy przyjaciółmi – krzyczał.
- Spokojnie, Mike – powiedziałam, łapiąc go za rękę i delikatnie ją masując. - Nie denerwuj się, nie ma o co.
- Właśnie że jest. To nie takie łatwe, A. - szepnął. W jego oku zaiskrzyła się łza, której pozbył się szybkim mrugnięciem, zanim ktokolwiek prócz mnie ją zauważył. Uspokoił się jednak. Spuścił wzrok.
- Czytaj następne pytania.
Zaczęłam przeglądać czat, jednak pytania zaginęły w natłoku innych wiadomości. Wszystkie zawierały hashtag #TeamAike, nasze zdjęcia, prawdziwe i przerobione. Tego było za dużo.
- O mój Boże, to nie na moje nerwy – stwierdziłam szeptem i wstałam. - Ash, możesz się tym zająć?
- Jasne, co się dzieje?
- Sam zobacz – powiedział Mike i również podniósł się z podłogi. Podszedł do mnie i objął mnie ramionami. - Chodźmy stąd — szepnął tak, że tylko ja to usłyszałam.
- O nie – usłyszałam głos Ashtona, kiedy wychodziliśmy z pomieszczenia. - Na poważnie? Myślicie, że oni mogliby być razem? A o Muke'u już zapomnieliście? Słuchajcie, ja was bardzo kocham, wiecie to? Ale, do jasnej cholery, my też mamy życie. Moglibyście się czasem trochę ogarnąć. Koniec nagrania.
Weszłam do mojego pokoju i siadając na łóżku wtulona w klatkę piersiową Mike'a, rozpłakałam się.

Kochani, ten rozdział jest... nienawidzę siebie za niego. Zdałam sobie sprawę, że to opowiadanie tak bardzo opisuje moje życie i chciałabym to zmienić, ale nie mogę się do tego zmusić. Dlatego już wiem, jak skończy się to opowiadanie, przynajmniej ta część. Nie będę nic więcej zdradzać, bo jeszcze zaspojleruję, a tego nie chcę.

Rozdział dla @barcelonowa07 bo, o jejku, tak mnie bardzo motywujesz i wiem, że lubisz #Aike, a tu jest tego sporo, więc... mam nadzieję, że ci się podoba. Życzę ci żebyś zawsze miała taką osóbkę, która swoim komentarzem poprawiła ci humor na cały dzień ;)

Głosujcie, komentujcie i pamiętajcie, że was kocham.

Lucy

Good girls... || 5SOSWhere stories live. Discover now