Ciebie zdaje się nienawidzić cały świat

191 13 6
                                    

Trendy:
Harry'ego
Manchester United
#FindingDory
ALA
#100questions



@emios #Aike to życie. Ala to najlepsza rzecz, jaka mogła się przydarzyć Michaelowi. Jak możecie ją hejtować
@mikeismyhusband skąd ta Ala się wzięła i dlaczego uważa, że ma prawo do Michaela?
@feutyna Ala myśli, że jak wygrała głupi konkurs, to może wszystko? Zobaczycie, że to nie będzie długo trwało
@karinamell ALA TO NAJCUDOWNIEJSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE. JEŚLI TO PRAWDA TO MIKE MA SZCZĘŚCIE
@happyblondgirl @karinamell dziękuję, to wiele dla mnie znaczy kochanie
@happyblondegirl NIE JESTEŚMY RAZEM OK? DLACZEGO DO CHOLERY JESTEM W TRENDACH?
@kamiy98 przecież gdyby Ala chciała go wykorzystać, nie pisałaby, że nie są razem
@duthsk jeśli Ala myśli, że jest fajna, to serio ma problem
@gretageta przecież po tym twitcamie to już wiemy na 100%, że Ala i Mike są razem
@Michael5SOS jakim trzeba być człowiekiem, żeby wmawiać komuś związek? Dajcie tej dziewczynie spokój
@KatieSwerrt o co chodzi?
@Michael5SOS myślałem, że nasi fani się wspierają nawzajem. Jak widać się myliłem
@Calum5SOS a nawet jeśli są razem to co z tego?
@mariebff @Calum5SOS czyli są razem?
@gretageta @Calum5SOS mówisz tak, bo ty pewnie jesteś z Milly. Ona wcale nie jest lepsza


Wyłączyłam telefon i narzuciłam na ramiona koc z zamiarem zaszycia się w łóżku na resztę dnia i skończenia książki, którą męczyłam od początku wakacji, kiedy usłyszałam pukanie. Nie zdążyłam się odezwać, Ashton nigdy nie czekał na zaproszenie.
- Wow, a ja myślałem, że u nas jest bałagan.
Rozejrzałam się po pokoju, no cóż, myślę, że ani mnie, ani Milly nie można nazwać osobami, które lubiły porządek.
- Tak, jakoś nie mam głowy do sprzątania.
- Nie ważne, później pomogę ci posprzątać – powiedział chłopak, siadając obok mnie. – Twoją połowę, oczywiście. Jak się czujesz, mała? Co robisz?
- Przeglądałam tweety. Wiesz, że jestem w trendach? - Uśmiechnęłam się, chociaż oboje wiedzieliśmy, że nie jest to szczery uśmiech.
- Widziałem. Dlatego przyszedłem. Myślałem, że siedzisz z Michaelem, ale chciałem sprawdzić, jak się trzymasz.
- Mike już dawno sobie poszedł. Sama nie wiem, to dziwne. Znaczy, z jednej strony mogłam się tego spodziewać, przecież to nie pierwsza drama, którą stworzyli fani.
- Tak, ale pierwsza drama na twój temat.
- Wiem i to mnie trochę przeraża – powiedziałam cicho drżącym głosem. - No bo nie rozumiem tego. Jestem pewna, że każda fanka chciałaby być z którymś z was, a ja jestem fanką. A kiedy mi się udało, hipotetycznie oczywiście – dodałam – to traktują mnie, jakbym zdradziła je wszystkie. I tak właśnie się czuję. A najśmieszniejsze jest to, że ja i Michael nie jesteśmy razem. – Zaśmiałam się, próbując zignorować łzy, które znów zaczęły płynąć po moich policzkach. - Przepraszam – szepnęłam.
- Nie przepraszaj. - Ashton otarł moje policzki dłońmi i uśmiechnął się. - Masz rację. Jestem pewien, że ty byś się cieszyła, gdyby któryś z nas zaczął się umawiać z fanką.
- Pewnie, że tak, to by była najfajniejsza rzecz na świecie.
- No właśnie, więc spróbuj to zignorować, okay maleńka? Dasz radę.
Pozwoliłam mu się przytulić. To wspaniałe, że znalazłam takich cudownych przyjaciół w moich idolach, nawet jeśli to oni w jakiś sposób się przyczynili do tego, że tych przyjaciół potrzebuję. Uśmiechnęłam się na tę myśl.
- Dziękuję.
- Pomyślałem – zaczął po chwili milczenia, ściskając moje ramiona swoimi wielkimi dłońmi – że żebyście się lepiej poczuli, ty i Mike, to trzeba zrobić coś wesołego, ale nie mam pojęcia, gdzie on jest, więc co powiesz na spędzenie czasu we dwójkę?
- No nie wiem – odpowiedziałam, marszcząc brwi. Byłam pewna, że Ash nie pozwoli mi się smucić, ale nie do końca tego chciałam.
- Ej, ej, ej, myślisz, że pozwolę ci zamulać cały czas? Nie obchodzi mnie to, czy tego chcesz, czy nie, ale teraz tutaj posprzątamy, a później pójdziemy gdzieś razem. Zrozumiano?
- Tak jest, szefie.
Doprowadzenie pokoju do porządku zajęło nam więcej czasu, niż przypuszczałam, ale, co cóż, to raczej Ashton sprzątał, a ja leżałam na łóżku i mówiłam mu, gdzie co ma schować. Wspominałam już, że jestem strasznym leniem, a już szczególnie wtedy, kiedy mój humor jest raczej na minusowym poziomie? Może to dziwne, ale bałagan zazwyczaj mi nie przeszkadzał, sprzątałam tylko wtedy, gdy ktoś miał mnie odwiedzić, albo po prostu w moim pokoju nie było już się jak ruszyć. Muszę przyznać, że sprzątający Ashton to prawdziwy skarb.
- Może pójdziemy na basen? - zaproponował, siadając obok mnie na łóżku, a ja się skrzywiłam.
- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale mieszkamy na plaży – zaśmiałam się.
- No tak – zastanowił się – w takim razie co chciałabyś robić?
- Może obejrzymy jakiś film? Najlepiej dramat. Albo pójdźmy spać.
- Zabawna jesteś. - Blondyn uderzył mnie lekko w ramię. - A teraz na poważnie, co robimy?
- Jeśli naprawdę nie chcesz pozwolić mi iść spać, co jest okrutne, nawiasem mówiąc, zamówmy pizzę razem z chłopakami i Milą i po prostu pogadajmy. Sam proponowałeś, żebyśmy spędzili trochę czasu w szóstkę.
- To nie jest taki zły pomysł. Ale nie będziesz zawiedziona, że przepadnie ci okazja spędzenia czasu sam na sam z Astonem Irwinem?
- Milly ma rację, mówiąc, że jesteś okropny.
- Wiem, że tak nie myślisz, mała. - Uśmiechnął się. - Naprawdę nie będziesz smutna?
- Co ty, im nas więcej, tym weselej, prawda?
- Masz rację – przyznał. - Jaką pizzę lubisz?
- Obojętnie, byle bez papryki.
- Nie lubisz papryki? - zdziwił się.
- No nie, co w tym dziwnego?
- Kochasz warzywa! A papryka jest pyszna!
- Papryki nie lubię, jest okropna. Nie mam pojęcia, jak można to jeść. – Skrzywiłam się.
- Chwila, więc mogłabyś całymi dniami jeść szpinak i brokuły, ale nie lubisz pysznej papryki? Chyba czegoś tu nie rozumiem. - Blondyn uniósł jedną brew, a ja się roześmiałam.
- Papryka nie jest jadalna! – krzyknęłam. - Czemu nikt tego nie rozumie?
- Jeśli papryka nie jest jadalna, to co jest?! - zawołał i wstał. - Może jeszcze powiesz, że wołowina nie jest jadalna?
- No bo nie jest.
- Chyba się nie dogadamy – zaśmiał się. - Niech ktoś inny cię pociesza, skarbie.
- Ash. - Przeciągnęłam pierwszą literę, łapiąc chłopaka za rękę i ciągnąc na miejsce, które zajmował przed chwilą. - Okay, możesz zamówić pizzę z papryką, jakoś to przeżyję. Najwyżej ktoś wyje ją z moich kawałków. - Uśmiechnęłam się i poruszyłam sugestywnie brwiami.
- Przecież żartuję, mała. Zamówmy dwie pizze. Idź do salonu, a ja zwołam wszystkich.
Opuścił pomieszczenie, a ja skierowałam się do łazienki. Chciałam doprowadzić się do porządku, zanim spotkam się z pozostałymi.
Stanęłam przed lustrem. Zobaczyłam w nim swoją twarz, ale prawie się nie poznałam. Moje oczy były podpuchnięte i zaczerwienione, a twarz blada. Pochlapałam ją zimną wodą, ale nie wiele to pomogło. Nie miałam jednak zamiaru się malować. Sama dziwiłam się, jak szybko zaakceptowałam obecność chłopaków i Milly w moim życiu, tak, jakby byli moją rodziną. Czasem naprawdę zapominałam, że znamy się tak krótko. Mimo że nie utrzymywałam najbliższych kontaktów z moją współlokatorką i Calumem, to z całą piątką czułam dziwną więź, której nie potrafiłam racjonalnie wytłumaczyć.
Jeszcze raz rozczesałam włosy dłonią i uśmiechnęłam się, próbując podnieść się na duchu. Chciałam zejść do salonu i po prostu spędzić czas z przyjaciółmi, tak, jakby cały świat właśnie nie próbował ułożyć mi życia.

Good girls... || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz