Rozdział 3

1.9K 100 9
                                    

Clary

Siedziałam w swoim pokoju zastanawiając się co założyć.Jace przyszedł do mnie niedawno i powiedział że ma dla mnie niespodziankę.Nie powiedział o co chodzi.Był strasznie tajemniczy jedyne co wiem to tylko że idziemy na spacer i to w nocy.Jest już po dwudziestej więc mam mało czasu.W końcu do północy już niedaleko.Moje rozmyślenia przerwał hałas otwieranych drzwi.Spojrzałam w tamtą stronę,to była Isabell.Wchodząc zauważyłam że trzyma rękę na swoim już dość dużym brzuchu.Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok.

-Pomóc w czymś?-spytała z uśmiechem.

-Tak,tylko najpierw usiądź-powiedziałam na co przewróciła oczami i usiadła na łóżku.

-Od razu widać że jesteście rodzeństwem.Nadopiekuńczość to jak widzę wasza wspólna cecha-oznajmiła.

-Nie przesadzaj,nie jest jeszcze aż tak źle,poczekaj aż dzieci się urodzą to wtedy będziesz mogła narzekać.

-Wiesz już co założyć?-spytała zmieniając temat.

-Nie-odpowiedziałam.

-Nie dziwię się jak ja bym miała tyle ciuchów co ty też bym nie wiedziała.Twoja garderoba jest niczym centrum handlowe.A to niby ja mam za dużo ciuchów-obie zaczęłyśmy się śmiać.

-Wiem.Pomóż mi coś wybrać-poprosiłam na co wstała i podeszła do garderoby.

-To będzie idealne-rzekła po chwili.

W ręce trzymała sukienkę w morskim odcieniu.Kompletnie zapomniałam że taka mam.Była to sukienka bez ramiączek ze złotym paskiem i falbankami.Sukienkę położyła na łóżku po czym wróciła do garderoby.Wyszła z niej trzymając w rękach złote szpilki i złotą brokatową kopertówkę.

-Nie wiem czy to dobry wybór jak na nocny spacer-oznajmiłam po chwili zastanowienia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Nie wiem czy to dobry wybór jak na nocny spacer-oznajmiłam po chwili zastanowienia.

-To genialny wybór a teraz marsz się przebrać-wskazała palcem w stronę drzwi od łazienki.

-Dobrze,dobrze po co te nerwy.

Wzięłam wybrane przez Izzy rzeczy i poszłam do łazienki.Po chwili byłam już ubrana.

-Jace będzie zachwycony.Teraz tylko włosy i makijaż-pisnęła radośnie.

-A właśnie w sprawie Jace'a był strasznie tajemniczy nie wiesz może o co mu może chodzić?-spytałam z nadzieją w głosie.

-Nie wiem.Nie rozmawiajmy o tym siadaj to ci pomogę z włosami-w jej głosie słyszałam zdenerwowanie co mnie zmartwiło.

Po ponad dwóch godzinach byłam już gotowa.Usłyszałam pukanie do drzwi już miałam je otwierać ale Isabell mnie powstrzymała.

-Tylko nie mów nie.I jakby co nie rób niczego w brew swojej woli-wyszeptała po czym otworzyła drzwi i wyszła.Wpadła przy tym na Jace'a.Wyglądał naprawdę elegancko.Miał na sobie czarne spodnie,niebieską koszulę i marynarkę.

-Gotowa?-spytał podchodząc do mnie.

-Gotowa tylko gdzie my idziemy?

-Zobaczysz-wyszeptał mi tuż przy uchu.

Złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z instytutu.Od razu rozpoznałam drogę do parku.To był ten sam park w którym pierwszy raz się całowaliśmy.Dotarliśmy do tego samego mostu.Jednak teraz wszystko wyglądało zupełnie inaczej.Było o wiele piękniej.Puściłam rękę Jace'a i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.Mimo iż była noc wszystko widziałam doskonale.Most był przyozdobiony czerwonymi różami.Woda połyskiwała i błyszczała tak jakby ktoś wsypał tam tonę brokatu.Wszędzie latały motyle i świetliki.Księżyc i gwiazdy doskonale uzupełniały to wszystko.Odwróciłam się i zamarłam.Zobaczyłam klęczącego Jace'a.Podeszłam do niego bliżej.Otworzył czerwone pudełeczko w kształcie serca ukazując cudowny brylantowy pierścionek.

Otworzył czerwone pudełeczko w kształcie serca ukazując cudowny brylantowy pierścionek

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Przez chwilę miałam wrażenie jakbym nie mogła się ruszyć.Po chwili jednak zasłoniłam usta ręką nie wierząc w to co się dzieje.Widziałam zdenerwowanie na jego twarzy.

-Wiem że znamy się krótko ale to wystarczyło abyś stała się całym moim światem.Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.Więc mam do ciebie tylko jedno pytanie.Uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?-dostrzegłam strach w jego oczach.

-Ja...-nie wiedziałam jak zareagować.Po prostu zabrakło mi słów.

-Nie musisz odpowiadać teraz.Jeśli będzie trzeba zaczekam na odpowiedz-jego mina od razu się zmieniła.Odwrócił ode mnie wzrok.

-Tak-to jedno moje słowo wystarczyło.Spojrzał na mnie z nie do wierzeniem.

Po chwili wyciągnął pierścionek i założył mi go na palec.Cały czas się uśmiecham tak samo jak ja.Wstał,podniósł mnie i obrócił w okół własnej osi.Byłam taka szczęśliwa.Kiedy mnie postawił,pocałował mnie tak jakby wciąż nie mógł uwierzyć że to wszystko dzieje się naprawdę.

-Przez chwilę byłem niemalże pewny że powiesz nie-wyszeptał mi do ucha.

-Kocham cię i największym błędem było by gdybym ci odmówiła.

Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę instytutu.Czułam się niesamowicie.Po kilku minutach staliśmy przy drzwiach instytutu.

-Nie ma jeszcze północy może pójdziemy na trochę dłuższy spacer.Chyba że wolisz iść do sypialni-rzekł z zadziornym uśmieszkiem.

-Hmm...obie propozycje są kuszące-powiedziałam kładąc dłonie na jego torsie.

-Byle bym był z tobą.Chociaż nie ukrywam że wolałbym tą drugą opcję.

-W takim razie i jedno i drugie odpada-dałam mu szybkiego całusa i pobiegłam do swojego pokoju.

-Tak nie wolno-usłyszałam.

Miałam otwierać drzwi kiedy poczułam jak przyciąga mnie do siebie.Oplótł swoje ręce na mojej tali tak że nie mogłam się uwolnić.

-Nie ładnie uciekać narzeczonemu-wyszeptał całując moją szyję.

Otworzył drzwi i podniósł mnie.Poczułam miękki materac i dźwięk zamykanych drzwi.



Udało mi się :)

Dlatego dodaję dziś rozdział.

Wiem że może być trochę krótki bo tylko 700 słów ale chciałam aby pojawiły się tylko zaręczyny.

A więc do następnego.Mam nadzieję że uda mi się go szybko napisać mimo kary.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 2Where stories live. Discover now