Rozdział 8

1.8K 83 7
                                    

Jace

Wstałem wcześnie rano.Postanowiłem że przygotuję dla Clary śniadanie w końcu dziś są jej urodziny.Chciałbym aby na zawsze polubiła ten dzień dlatego muszę zrobić wszystko aby tak się stało.

Stałem w kuchni i kończyłem przygotowywać tacę z jedzeniem.Po wielu trudach udało mi się zrobić całkiem dobre gofry.Ułożyłem kilka na talerzu i polałem je czekoladą.Oczywiście nie mogłem zapomnieć o bitej śmietanie i truskawkach.Kiedy już wszystko było gotowe, na tacy postawiłem jeszcze sok pomarańczowy i mały wazon z różą.Wziąłem tacę i skierowałem się do jej pokoju.Otworzyłem delikatnie drzwi i wszedłem do środka.Moja ukochana wciąż spała i wyglądał przesłodko.Podszedłem do jej łóżka i odstawiłem tacę na szafce nocnej.Wyszedłem z jej pokoju i skierowałem się do swojego.Wziąłem przygotowany wcześniej ogromny bukiet róż w kształcie serca.Z bukietem wszedłem do jej pokoju.Stanąłem przy łóżku, pochyliłem się nad nią i zacząłem gładzić jej policzek.Ucałowałem delikatnie jej szyję pnąc się ku górze.W końcu dotarłem do jej ust i namiętnie pocałowałem.Poczułem jak budzi się i odwzajemnia pocałunek.

-Zadziwiasz mnie-wymruczała odrywając się ode mnie i przyglądając się kwiatom.

-Zasługujesz na to-usiadłem obok niej i wręczyłem kwiaty.

-Są piękne-wyszeptała wtulając się we mnie.

-Mam jeszcze śniadanie-wziąłem tacę i położyłem ją na jej kolanach, ona w tym czasie odłożyła bukiet na bok.

-Mam rozumieć że sam to przygotowałeś?-spytała z dziwnym uśmieszkiem.

-Wątpisz w moje umiejętności?-zapytałem z udawaną urazą na co się zaśmiała.

-Oczywiście że nie.

-No mam nadzieję-wymruczałem jej do ucha.

Uśmiechnęła się i zaczęła jeść, wyglądała przy tym naprawdę uroczo.Cały czas uśmiechała się pod nosem, jednak wciąż jadła śniadanie.Kiedy skończyła popatrzyła na mnie, dostrzegłem w jej oczach niewielkie złote iskierko, przez chwilę miałem wrażenie że tańczą.

-Coś nie tak?-spytałem.

-Może się zdziwisz ale nie przepadam za goframi-miała rację zdziwiłem się tym co powiedziała.

-Dlaczego?

-Ponieważ moja mama kiedyś pomyliła cukier z solą-zaśmialiśmy się.

-Naprawdę były aż tak złe?-spytałem powstrzymując się od śmiania.

-Gorzej.Ale muszę przyznać że twoje były przepyszne-oznajmiła po czym mnie pocałowała.

Nie mogłem się oprzeć i przyciągnąłem ją do siebie.Zrzuciłem z niej kołdrę i objąłem w tali.Błądziłem dłońmi po jej plecach.W końcu jednak musieliśmy się oderwać od siebie aby zaczerpnąć powietrza.

-Chyba powinnam iść się przebrać-wyszeptała wstając.

Położyłem się na łóżku i czekałem aż wróci.Po ponad godzinie wyszła z łazienki.Miała na sobie biały puchaty ręcznik.

-Zapomniałam rzeczy-powiedziała spoglądając na mnie przez ramię.

Widząc moją minę wzięła szybko rzeczy i zniknęła za drzwiami łazienki.Po chwili wyszła ubrana w łososiową spódnice i bluzkę bez ramiączek w kwiaty.Do tego miała łososiową torebkę, bransoletkę, kolczyki i szpilki.

Do tego miała łososiową torebkę, bransoletkę, kolczyki i szpilki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 2Where stories live. Discover now