Rozdział 15

1.5K 87 6
                                    

Clary

Minął tydzień od mojego ostatniego "ataku". Ciągle mam wrażenie, że coś mi umyka. Wytarłam i przebrałam w koszulkę Jace'a. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na niego, spał. Postanowiłam pójść w jego ślady. Weszłam pod kołdrę i przytuliłam się do mojego ukochanego. Po chwili zasnęłam.

***

Stałam w dziwnym pomieszczeniu. W całości wykonane było z kamienia. Rozejrzałam się i dostrzegłam uwięzionego anioła. Podeszłam niepewnie. Po chwili zorientowałam się co się dzieje, to było wspomnienie. Tylko do kogo ona należało? Po chwili drzwi których wcześniej nie zauważyłam otworzyły się. Wszedł przez nie...Michał?

-Kiedy ty się w końcu opamiętasz?-spytał Michał.

Anioł który był uwięziony podniósł głowę ukazując swoją twarz. Oniemiałam to był Lucyfer.

-Z czego mam się opamiętać? Z tego, że się zakochałem?-wysyczał Lucyfer.

-Ona cię niszczy. Zrozum to w końcu-krzyczał.

-Nigdy nie przestanę jej kochać.

***

Po chwili pojawiło się kolejne wspomnienie. Stałam na łące. Przy drzewie siedział Lucyfer i piękna kobieta o brązowych włosach. Lucyfer czule obejmował kobietę i się uśmiechał.

-Jak myślisz to będzie chłopiec czy dziewczynka?-spytała kobieta.

-Katherine, jestem aniołem wiem jaką płeć będzie miało nasze dziecko-powiedział czule gładząc brzuch ukochanej.

***

I kolejne wspomnienie. Tym razem to była ogromna sala. Od razu ją rozpoznałam. To była sala naraz anielskiej rady. Wszyscy członkowie rady stali i patrzyli na Lucyfera. Miał czarne ręce i oczy. Jego żyły były czerwone. Skrzydła były zniszczone tak jakby ktoś z nich powyrywał pióra. Jego runy płonęły czarnym ogniem. W ręku trzymał miecz z przeklętego metalu.

-Nigdy wam tego nie wybaczę. Nigdy!-wykrzyczał.

Zaczęła się po między nimi walka. Jeszcze nigdy nie widziałam czegoś takiego. Wszędzie było pełno krwi oraz anielskich ciał.

***

Kolejne wspomnienie. Wszystko było zupełnie inne. Lucyfer stał na przeciwko rady i uśmiechał się triumfalnie.

-Myślicie, że wygraliście? Mylicie się. Za kilkaset lat narodzi się potomek. Niebiańskie dziecko obdarzone najpotężniejszą mocą. Jeśli postąpicie tak jak ze mną, źle się to dla was skończy...Kiedyś ją odzyskam-odwrócił się w moją stronę-Nie daj jej sobą zawładnąć. Znajdź swoje przeznaczenie-oznajmił i zniknął.

***

Obudziłam się zalana potem. Jace na szczęście spał. Wstałam i podeszłam do szkatułki w której znajduje się naszyjnik. Wzięłam ją i skierowałam się do kuchni. Położyłam szkatułkę na blacie i nalałam sobie wody. Otworzyłam skrzyneczkę i wyciągnęłam naszyjnik. Po chwili zabłysł i zobaczyłam wyłaniający się napis.

-Fluctuat nec mergitur*-wyszeptałam.

Nie rozumiałam co to ma znaczyć. A może to jakieś wskazówki? Tylko w czym one mają pomóc. Nagle poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Szybko się odwróciłam. Na szczęście to był Uriel. Nadal nie rozumiałam czemu został tu tak długo. Pozostałym już nic nie jest więc nie wiem czemu nadal tu jest. Chociaż z drugiej strony to na prawdę fajnie.

Dary Anioła-Wieczna Miłość Część 2Where stories live. Discover now