Dzień piąty

4.9K 298 3
                                    

-Wszędzie cię szukałem. Nie chcesz nic jeść? - Mike przerwał mi czytanie. Podniosłam głowę znad książki i spojrzałam na zmartwionego przyjaciela.

-Nie mam ochoty - odparłam.

-Powinnaś zjeść przynajmniej jakiś owoc, chyba nie chcesz trafić do szpitala?

-Jeszcze trzy godziny i pójdę do domu, nie martw się. - Zamknęłam książkę i schowałam ją do torby.

-Jesteś blada, wyglądasz okropnie - powiedział Mike ze smutkiem.

-Dzięki, właśnie tego teraz potrzebowałam. - Zaczęłam się śmiać, jednak nie na długo, ponieważ zaczęlo kręcić mi się w głowie. Faktycznie czułam się fatalnie, bo nie jadłam nic od poniedziałkowego obiadu.

-Wszystko w porządku?

-Tak - powiedziałam, wstając z podłogi. Wszystko wokół mnie wirowało, było mi słabo, a przed oczami robiło mi się ciemno. Mike ruszył w moim kierunku, jednak zanim zdążył zareagować, ja leżałam już na ziemi.

~~*~~

Kiedy się obudziłam byłam zdezorientowana, przestraszona. Dopiero po chwili dotarło do mnie to, co wydarzyło się w szkole. Ile godzin byłam nieprzytomna? Dlaczego podłączyli mnie do tych wszystkich urządzeń? Wydawało się jakby minęło tylko kilka minut, jednak za oknami było już ciemno. Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo więcej tutaj nie było.
Dopiero po chwili drzwi się otworzyły, a do sali weszła pielęgniarka. Miała blond włosy spięte w wysoki kucyk, była niska i wyglądała na dwadzieścia parę lat

-Nareszcie się obudziłaś, zawołam lekarza - powiedziała i wyszła jeszcze na chwilę z sali. Wróciła z mężczyzną w średnim wieku i moją mamą.

-Jestem doktor Montgomery. Jak się czujesz? - zapytał. Mama podeszła do mojego łóżka i usiadła na stołku. Patrzyła na mnie zatroskana.

-Dobrze, tylko trochę kręci mi się w głowie. - Mój głos był cichy, a w gardle miałam sucho.

-Mogłaby pani przynieść jej wody? - Lekarz skierował się do mojej mamy, która natychmiast wyszła z sali. Dlaczego się do mnie nie odzywała? Czy wie o czymś, o czym ja nie wiem?

-Stan twojego zdrowia jest dobry, ale jesteś osłabiona. Poleżysz tu do piątku - powiedział mężczyzna, kiedy pielęgnierka odłączała kroplówkę

-A muszę być podłączona do tego wszystkiego? - zapytałam. Nie uśmiechało mi się leżenie w sali, gdzie co chwilę słychać pikanie. To było irytujące i miałam ochotę coś rozwalić.

-Jeszcze dzisiaj zostaniesz od wszystkiego odłączona - odpowiedział. - Gloria, zajmij się tym - uśmiechnął się do blondynki.

~~*~~

Mama zostawiła mi potrzebne rzeczy i musiała wracać do domu. Niestety jej praca po raz kolejny wpieprzała się w nasze stosunki.
O dwudziestej pierwszej poszłam wziąć prysznic i przebrać się w swoje ubrania, a nie szpitalną piżamę. Leginsy i luźna bluzka były wygodniejsze i czułam się w nich pewniej.

Mój wygląd pozostawiał sobie wiele do życzenia, jednak było o wiele lepiej niż dzisiaj rano. Nie jadłam kolacji, ponieważ wtedy nadal byłam nieprzytomna, ale mama kupiła mi kilka rzeczy, które mogłam zjeść w szpitalu.

Muszę przyznać, że jak na szpital to nie było tak źle. Łóżko nie było oczywiście za specjalnie wygodne, a zapach sterylności przyprawiał mnie o mdłości, ale mimo to było całkiem okey.
W dodatku jutro miał przyjść do mnie Mike i możliwe, że Hailee również. Niestety mogli dopiero przyjść po zajęciach, więc większość czasu muszę sobie sama zorganizować.
Póki co pozostało mi przeglądanie społecznościówek lub czytanie książki.

Może ta chwila spokoju trochę mi pomoże? Wróci mi apetyt i chęć do dalszego funkcjonowania. Przecież nie musi być źle, a wręcz przeciwnie.
Czy inni nie każą przekręcać przykrych sytuacji na własną korzyść?

I like girlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz