Dzień szesnasty

3.9K 242 11
                                    

Wrzuciłam ostatni kubek do worka na śmieci i opadłam ciężko na kanapę. Dzisiejsze popołudnie nie należało do najlepszych. Ludzie zrobili niezły bałagan w całym domu i sprzątałyśmy go tylko we dwie. Jakby tego było mało, bardzo bolała mnie głowa, co było nie do zniesienia.

-Jest prawie dwudziesta - powiedziała Hailee i podała mi kubek z herbatą oraz tabletki.

-Dzięki - odparłam i połknęłam tabletkę

-Zostały jeszcze butelki i odkurzanie, ale ja się tym zajmę sama - powiedziała Hailee. Była smutna i wydawało mi się, że chce mnie spławić.

-Coś nie tak? Przecież mogę ci pomóc.

-Lepiej będzie, jeśli pójdziesz do domu. - Blondynka westchnęła ciężko i usiadła na fotelu.

-Że co? - zapytałam zirytowana.

-To, co słyszałaś. Wyjdź stąd...

-Niby dlaczego? Co znowu zrobiłam?! - Odstawiłam kubek na stolik i gwałtownie wstałam.

-Jasper się dowiedział o tym, co wydarzyło się w nocy - powiedziała. Otworzyłam szeroko oczy. Ona naprawdę się tym przejmuje? - Pisał do mnie, wysłał zdjęcie, które ktoś nam zrobił. Nie wiem... To był błąd, Jane.

-Błąd? Błędem było to, że wybaczyłam ci wygadanie tajemnicy Mike'a! Jesteś żałosna! - krzyknęłam. Cała się trzęsłam, a do moich oczu napłynęły łzy. - Wiesz co? Pieprzyć to! Pieprzyć ciebie i tych zjebów! - Szybkim krokiem poszłam na górę po swoje rzeczy. Byłam naprawdę zdenerwowana. Wszystko wokół mnie zaczęło wirować, jednak nie przejęłam się tym za bardzo.

-Jane! Dobrze wiesz, że zrobiłyśmy źle! To nie było normalne.

-Masz chyba dwubiegunowość! Przychodzisz do mnie i żalisz się na to, jaki Jasper jest zły, ale i tak następnego dnia lecisz do niego, jakby był jakimś bogiem! - Zarzuciłam plecak na jedno ramię i wyszłam z pokoju, trącając Hailee.

-Nie nazywaj się więcej moją przyjaciółką! - krzyknęła Hailee.

-Nie ma problemu! - Pokazałam jej środkowego palca i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami.

~~*~~

Weszłam do wanny pełnej wody i próbowałam się zrelaksować. Oczy i policzki piekły mnie od łez. Płakałam przez całą drogę do domu, płaczę teraz. Dobrze, że moich rodziców nie było. Gdyby zobaczyli mnie w takim stanie, musiałabym po raz kolejny ich okłamać, a tego nie chciałam.

Złapałam powietrze w płuca i zanurzyłam się cała w wodzie. Skóra piekła mnie w miejscach, które ona dotykała. Przed oczami nadal miałam obraz z ostatniej nocy. Musiałam to przerwać, miałam dość. Nie chciałam pamiętać chwil, które z nią spędziłam.

Wysunęłam głowę z wody i otarłam twarz. Potrzebowałam teraz kogoś bliskiego. Potrzebowałam Mike'a.
Ta kąpiel zdecydowanie nie działała na mnie odprężająco, a wręcz przeciwnie - spięłam się jeszcze bardziej.

Wyszłam z wody i wytarłam dokładnie całe ciało, następnie smarując je balsamem czekoladowy. Założyłam czystą bieliznę i luźny t-shirt, który sięgał mi do połowy uda. Zabrałam go kiedyś Mike'owi i już nie kazał mi oddawać. Teraz przynajmniej miałam kilka rzeczy po nim.

Posprzątałam po sobie łazienkę i wróciłam do pokoju. Wzięłam laptopa z biurka, po czym położyłam go na łóżku i włączyłam. Byłam głodna, więc zeszłam na dół, żeby sobie coś przygotować. Liczyłam na to, że lodówka będzie pełna, jednak rodzice chyba nie pomyśleli o zakupach. Zazwyczaj jedli na mieście, a mnie miało nie być w domu do późna, więc się nie dziwię. Pozostało mi zrobić płatki z mlekiem, co i tak było lepszym wyjściem, niż głodowanie lub pójście do sklepu.

Wróciłam do pokoju z miską płatek i butelką wody, postawiłam to na szafce nocnej i usiadłam na łóżku.
Miałam dwa nieodebrane połączenia na skype'ie od Mike'a.

Janexx
Cześć!

Mikey
Czemu nie odbierasz?

Janexx
Robiłam "kolację". Możesz zadzwonić teraz?

Uruchomiłam Spotify i włączyłam playlistę Breakup. Po chwili zadzwonił Mike, więc odebrałam i włączyłam kamerę.

-Jak tam? Czemu wyglądasz tak marnie? - zapytał brunet z przejęciem.

-Wróciłam niedawno od Hailee - powiedziałam. Do oczu znów napłynęły mi łzy, ale miałam już dość płakania.

-Jeśli jesteś zmęczona to idź spać, nie męcz się. Możemy porozmawiać innym razem. - Mike się lekko uśmiechnął.

-Nie chcę innym razem - odparłam cicho. - Zrobiłam to, rozumiesz? Byłam z nią w łóżku, ale oczywiście dowiedział się Jasper, więc wyrzuciła mnie ze swojego życia. - Nie wytrzymałam. Po raz kolejny tego wieczoru zaczęłam płakać. Hailee znaczyła dla mnie naprawdę wiele, a teraz... Nie mam ani jej, ani Mike'a.

-Kochanie, nie myśl o tym teraz. Jasper to dupek, dobrze wiesz. Hailee jest pod jego presją - powiedział. Jego spokojny głos zawsze przynosił ukojenie, jednak nie teraz.

-Bronisz ją?

-Nikogo nie bronię! Hailee pewnie zwali teraz winę na alkohol i ciebie, ale nie próbuj im nawet nic tłumaczyć. W końcu i tak poznają prawdę. - Mike westchnął.

-Ona zachowuje się jak pieprzona suka. Myśli, że jest najlepsza i jedyna w swoim rodzaju!

Nie dokończyłam go. Miał być dłuższy, jednak mój stan się dzisiaj pogorszył.
Jestem bardzo przeziębiona i wszystko mnie boli, dlatego cud się stał, że w ogóle coś napisałam!
Przepraszam za beznadziejność:)

I like girlsWhere stories live. Discover now