Dzień dziewiąty

4.3K 307 16
                                    

Przechodziliśmy już trzeci raz obok tego samego drzewa, kiedy Mike naprawdę się zirytował.

-Powiesz mi wreszcie jaki jest główny cel naszego spotkania? Bo na pewno nie chciałaś zapytać o to jak się czuję - burknął i kopnął mocno kamień.

-Nie masz za grosz cierpliwości - odparłam, wzdychając i zatrzymałam się przy ławce, po czym usiadłam. Mike poszedł w moje ślady. Podkuliłam nogi i oparłam ręce na kolanach.

-Więc o co chodzi?

-Wiesz, że bardzo cię kocham i Hailee też - zaczęłam.

-No tak i w jaki sposób jest to związane z tym spotkaniem? - dopytywał. Jak miałam mu powiedzieć, że przyjaciółka go zdradziła i prawdopodobnie będzie miał przerąbane w szkole?

-Ludzie często popełniają błędy. Mają chwile słabości, nie uważają na to, co mówią.

-Przecież ja ci to wpoiłem do główki - zaśmiał się, jednak widząc moją poważną minę, przestał.

-Zdarza się, że robimy to czego nie chcemy. Po prostu czasem wpływa na nas alkohol, narkotyki...

-Nie lubię, kiedy się ze wszystkim pierdzielisz. Przejdź do rzeczy. Miejmy to za sobą - powiedział i przeczesał włosy dłonią.

-Nie chcę cię skrzywdzić. Ona też nie chciała... - Nie potrafiłam tego wytrzymać. Po policzkach zaczęły mi spływać łzy. To było gorsze od czegokolwiek.

-Co zrobiłyście? - zapytał z przerażeniem.

-Ja nic... Hailee się ujarała i powiedziała o wszystkim Jasperowi.

-O waszym pocałunku? - Chłopak zmarszył brwi. Czy to naprawdę było takie trudne? Domyślenie się tylko jednej rzeczy?

-Nie. O tym, że jesteś gejem - wyszeptałam i schowałam twarz w dłoniach. Może Hailee nie przeżywała tego jak ja. Wczoraj po zakupach byłyśmy jeszcze u mnie, ale wiem, że to Jasper odwiózł ją do domu.

-Żartujesz sobie, prawda? - zapytał Mike. Jego ręce się trzęsły. Wpatrywał się we mnie z szaleństwem w oczach.

-Chciałabym, żeby to był tylko żart, sen... Ale niestety. Rozumiem, jeśli się na mnie zdenerwujesz - powiedziałam i otarłam łzy. Przechodziły mnie ciarki na samą myśl o wkurzonym przyjacielu. Jak to go musiało zaboleć. To było najgorsze.

-Jane, nie będę się na ciebie wkurwiał o coś takiego. Na Hailee owszem! Nie dość, że rani ciebie to wpieprza się jeszcze w nie swoje sprawy - odparł i mocno mnie przytulił.

-To moja wina. Ja jej o tym powiedziałam...

-Nie obwiniaj się - szepnął i pocałował mnie w głowę.

Spojrzałam na jego twarz, która była czerwona od gniewu. Miał mokre policzki i zaczerwienione oczy. Wyglądaliśmy jak dwa nieszczęścia, które siedzą w parku, bo już wszystko straciły.

-Mogłam ci tego nie mówić. Jesteś smutny - powiedziałam cicho.

-Prędzej czy później, by się dowiedzieli. Dziękuję za to, ostrzegłaś mnie. Będę ci wdzięczny do końca życia, kochanie - odparł i złapał moją twarz dłońmi, żeby następnie otrzeć moje łzy.

Trochę się pokomplikowało, nie sądzicie?

Myślicie, że Mike'owi uda się wyjść z tej sytuacji?

Dziękuję za wszystkie gwiazdki, to dla mnie ważne.

Jeśli czytasz to skomentuj, chcę wiedzieć ile Was jest

I like girlsWhere stories live. Discover now