Dzień siedemnasty

3.8K 241 23
                                    

Słysząc dźwięk budzika, wstałam niechętnie z łóżka. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę, jednak wiem jak bardzo zdenerwowaliby się rodzice. Na dworze padało, więc ten dzień nie mógł być dobry.

Zdecydowałam się ubrać czarne rurki, granatowy sweter i kurtkę z kapturem. Włosy zaplotłam w zwykłego warkocza, który opadał na moje prawe ramię. Zrobiłam lekki makijaż, spakowałam plecak i zeszłam na dół.

Rodzice czekali na mnie ze śniadaniem, co oznaczało, że zaopatrzyli lodówkę, cudownie. Usiadłam bez słowa przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę. Czułam ich spojrzenia na sobie, dlatego uniosłam głowę:

-Coś nie tak? - zapytałam, a oni pokręcili głowami. - Tato, mógłbyś mnie podwieźć do szkoły?

-Nie jedziesz z Hailee i Jasperem? - Mama wyglądała na zaskoczoną. Nigdy nie lubiła Jas'a i miała rację.

-Trochę się pokłóciliśmy. - Westchnęłam i zaczęłam jeść, aby nie odpowiadać na dalsze pytania. Rodzice spojrzeli na siebie i wrócili do jedzenia.

-Jesteś gotowa? - zapytał tata, kiedy zakładałam trampki. Kiwnęłam głową i zarzuciłam plecak na ramię.

Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do czarnego BMW. Włączyłam radio, aby zagłuszyć niezręczną ciszę. Deszcz obijał się o szyby samochodu. Nawet pogoda musiała odzwierciedlać mój humor.

W radiu leciało akurat "Imagination" Mendesa. Uwielbiałam tą piosenkę, dlatego na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Oczywiście tacie nie pasowała głośna muzyka, więc przyciszył radio.

-Dlaczego? Chociaż raz moglibyśmy posłuchać czegoś dobrego - powiedziałam z irytacją.

-O co pokłóciłaś się z Hailee? - zapytał. Moja twarz momentalnie zrobiła się czerwona. Nie mogłam mu powiedzieć co zrobiłam. Moi rodzice może tolerowali takie związki, ale nigdy nie chcieli, żebym ja sama została lesbijką.

-Nieważne, dzisiaj się pewnie pogodzimy. Wiesz jak to jest w przyjaźniach, tato. - Westchnęłam ciężko i odwróciłam głowę w bok.

-Coś ukrywasz. Jeśli będziesz chciała pogadać to przyjdź do mnie. - Uśmiechnął się i po chwili zaparkował pod szkołą.

-Dziękuję. - Pocałowałam go w policzek i z uśmiechem wysiadłam z samochodu.

-Przyjechać po ciebie? - zapytał, zanim zamknęłam drzwi.

-Nie trzeba - odpowiedziałam, zatrzasnęłam drzwi i odeszłam.

Wchodząc do szkoły nie wiedziałam co mnie czeka. Wszyscy patrzyli na mnie, jakbym kogoś zamordowała, jednak zignorowałam to. Dopiero, kiedy znalazłam w swojej szafce kartkę z podpisem "Dla najgorszej dziwki", domyśliłam się, że Hailee zadbała o to, żeby wszyscy się już dowiedzieli.

Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy momentalnie napłynęły mi do oczy. Zgniotłam kawałek papieru, zatrzasnęłam szafkę i udałam się pod klasę, w której mieliśmy zaraz mieć biologię. Hailee stała w kącie z resztą naszej paczki, więc od razu do nich podeszłam.

-Kto to zrobił?! - krzyknęłam, rzucając w jej stronę kartkę. Wszyscy zwrócili wzrok w naszym kierunku.

-Skąd mam wiedzieć? To nie moja sprawa - odparła obojętnie.

-Och, czyżby? Chyba jednak twoja, bo to ty zaczęłaś - powiedziałam spokojniej.

-Nie kompromituj się, Jane - wtrącił się Jasper.

-Ja się kompromituję? To twoja dziewczyna rzuciła się na mnie po tym jak się upiła.

-My słyszeliśmy coś innego - powiedziała Olivia.

-Dokładnie - poparł ją Jasper.

-Jednak jesteś szmatą - syknęłam do Hailee i odeszłam od nich. Jedyne, co teraz chciałam zrobić to opuścić szkołę tak, żeby nikt nie widział mojego płaczu.

Wybiegłam tylnym wyjściem i stanęłam w deszczu. Gdzie miałam pójść? Rodzice pewnie nadal byli w domu, park odpadał ze względu na deszcz, a ja nie miałam tutaj już żadnego przyjaciela.

~~*~~

Weszłam do domu cała przemoczona, z myślą o ciepłym prysznicu. Niestety, moje plany od razu zostały zepsute.

-Wytłumaczysz nam dlaczego uciekłaś ze szkoły?! - krzyknęła mama, kiedy chciałam wejść na górę. Nie wiedziałam co robili w domu, czekali na mnie?

-To nie wasza sprawa - wykrztusiłam z siebie.

-Nie nasza sprawa? Dzwonili do nas ze szkoły, więc jednak nasza - odparł ojciec.

-Po co się wtrącają...

-Podobno pokłóciłaś się z Hailee na środku korytarza, a później tak po prostu wybiegłaś - powiedziała moja rodzicielka.

-No i co z tego? - zapytałam zirytowana.

-O co poszło z Hailee?

-Tato... To nie jest istotne - powiedziałam.

-Mów, albo nie pojedziesz do Mike'a w wakacje. - Okey, teraz przesadziła.

-Boże! Naprawdę musisz mi to robić?! Przespałam się z nią i tyle! - krzyknęłam i znów zaczęłam płakać.

-Że co?! Jesteś lesbijką? - zapytał tata, a ja kiwnęłam głową.

-Nie tak cię wychowaliśmy!

-Wy mnie prawie wcale nie wychowywaliście! Odkąd pamiętam jedliśmy razem tylko posiłki. Kiedy ostatnio byliśmy razem w kinie? Na spacerze? - Spojrzałam na nich, byli jeszcze bardziej zdenerwowani, jednak nic nie mówili. - No właśnie!

-Nie masz prawa nam tego wypominać! Pracujemy na twoje utrzymanie i lepszą przyszłość! - krzyknęła mama.

-Wolalabym mieć rodziców, a nie pieniądze... - Westchnęłam i weszłam po schodach na górę. Teraz nie liczyło się nic, chciałam tylko zatopić się w puchowej pościeli i już nigdy z niej nie wychodzić.

I like girlsWhere stories live. Discover now