Słysząc dźwięk budzika, wstałam niechętnie z łóżka. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę, jednak wiem jak bardzo zdenerwowaliby się rodzice. Na dworze padało, więc ten dzień nie mógł być dobry.
Zdecydowałam się ubrać czarne rurki, granatowy sweter i kurtkę z kapturem. Włosy zaplotłam w zwykłego warkocza, który opadał na moje prawe ramię. Zrobiłam lekki makijaż, spakowałam plecak i zeszłam na dół.
Rodzice czekali na mnie ze śniadaniem, co oznaczało, że zaopatrzyli lodówkę, cudownie. Usiadłam bez słowa przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę. Czułam ich spojrzenia na sobie, dlatego uniosłam głowę:
-Coś nie tak? - zapytałam, a oni pokręcili głowami. - Tato, mógłbyś mnie podwieźć do szkoły?
-Nie jedziesz z Hailee i Jasperem? - Mama wyglądała na zaskoczoną. Nigdy nie lubiła Jas'a i miała rację.
-Trochę się pokłóciliśmy. - Westchnęłam i zaczęłam jeść, aby nie odpowiadać na dalsze pytania. Rodzice spojrzeli na siebie i wrócili do jedzenia.
-Jesteś gotowa? - zapytał tata, kiedy zakładałam trampki. Kiwnęłam głową i zarzuciłam plecak na ramię.
Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do czarnego BMW. Włączyłam radio, aby zagłuszyć niezręczną ciszę. Deszcz obijał się o szyby samochodu. Nawet pogoda musiała odzwierciedlać mój humor.
W radiu leciało akurat "Imagination" Mendesa. Uwielbiałam tą piosenkę, dlatego na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Oczywiście tacie nie pasowała głośna muzyka, więc przyciszył radio.
-Dlaczego? Chociaż raz moglibyśmy posłuchać czegoś dobrego - powiedziałam z irytacją.
-O co pokłóciłaś się z Hailee? - zapytał. Moja twarz momentalnie zrobiła się czerwona. Nie mogłam mu powiedzieć co zrobiłam. Moi rodzice może tolerowali takie związki, ale nigdy nie chcieli, żebym ja sama została lesbijką.
-Nieważne, dzisiaj się pewnie pogodzimy. Wiesz jak to jest w przyjaźniach, tato. - Westchnęłam ciężko i odwróciłam głowę w bok.
-Coś ukrywasz. Jeśli będziesz chciała pogadać to przyjdź do mnie. - Uśmiechnął się i po chwili zaparkował pod szkołą.
-Dziękuję. - Pocałowałam go w policzek i z uśmiechem wysiadłam z samochodu.
-Przyjechać po ciebie? - zapytał, zanim zamknęłam drzwi.
-Nie trzeba - odpowiedziałam, zatrzasnęłam drzwi i odeszłam.
Wchodząc do szkoły nie wiedziałam co mnie czeka. Wszyscy patrzyli na mnie, jakbym kogoś zamordowała, jednak zignorowałam to. Dopiero, kiedy znalazłam w swojej szafce kartkę z podpisem "Dla najgorszej dziwki", domyśliłam się, że Hailee zadbała o to, żeby wszyscy się już dowiedzieli.
Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać. Łzy momentalnie napłynęły mi do oczy. Zgniotłam kawałek papieru, zatrzasnęłam szafkę i udałam się pod klasę, w której mieliśmy zaraz mieć biologię. Hailee stała w kącie z resztą naszej paczki, więc od razu do nich podeszłam.
-Kto to zrobił?! - krzyknęłam, rzucając w jej stronę kartkę. Wszyscy zwrócili wzrok w naszym kierunku.
-Skąd mam wiedzieć? To nie moja sprawa - odparła obojętnie.
-Och, czyżby? Chyba jednak twoja, bo to ty zaczęłaś - powiedziałam spokojniej.
-Nie kompromituj się, Jane - wtrącił się Jasper.
-Ja się kompromituję? To twoja dziewczyna rzuciła się na mnie po tym jak się upiła.
-My słyszeliśmy coś innego - powiedziała Olivia.
-Dokładnie - poparł ją Jasper.
-Jednak jesteś szmatą - syknęłam do Hailee i odeszłam od nich. Jedyne, co teraz chciałam zrobić to opuścić szkołę tak, żeby nikt nie widział mojego płaczu.
Wybiegłam tylnym wyjściem i stanęłam w deszczu. Gdzie miałam pójść? Rodzice pewnie nadal byli w domu, park odpadał ze względu na deszcz, a ja nie miałam tutaj już żadnego przyjaciela.
~~*~~
Weszłam do domu cała przemoczona, z myślą o ciepłym prysznicu. Niestety, moje plany od razu zostały zepsute.
-Wytłumaczysz nam dlaczego uciekłaś ze szkoły?! - krzyknęła mama, kiedy chciałam wejść na górę. Nie wiedziałam co robili w domu, czekali na mnie?
-To nie wasza sprawa - wykrztusiłam z siebie.
-Nie nasza sprawa? Dzwonili do nas ze szkoły, więc jednak nasza - odparł ojciec.
-Po co się wtrącają...
-Podobno pokłóciłaś się z Hailee na środku korytarza, a później tak po prostu wybiegłaś - powiedziała moja rodzicielka.
-No i co z tego? - zapytałam zirytowana.
-O co poszło z Hailee?
-Tato... To nie jest istotne - powiedziałam.
-Mów, albo nie pojedziesz do Mike'a w wakacje. - Okey, teraz przesadziła.
-Boże! Naprawdę musisz mi to robić?! Przespałam się z nią i tyle! - krzyknęłam i znów zaczęłam płakać.
-Że co?! Jesteś lesbijką? - zapytał tata, a ja kiwnęłam głową.
-Nie tak cię wychowaliśmy!
-Wy mnie prawie wcale nie wychowywaliście! Odkąd pamiętam jedliśmy razem tylko posiłki. Kiedy ostatnio byliśmy razem w kinie? Na spacerze? - Spojrzałam na nich, byli jeszcze bardziej zdenerwowani, jednak nic nie mówili. - No właśnie!
-Nie masz prawa nam tego wypominać! Pracujemy na twoje utrzymanie i lepszą przyszłość! - krzyknęła mama.
-Wolalabym mieć rodziców, a nie pieniądze... - Westchnęłam i weszłam po schodach na górę. Teraz nie liczyło się nic, chciałam tylko zatopić się w puchowej pościeli i już nigdy z niej nie wychodzić.
YOU ARE READING
I like girls
Teen FictionHailee i Jane to najlepsze przyjaciółki. Od zawsze trzymają się razem i robią wspólnie najgłupsze rzeczy. Na jednej z imprez, podczas gry w butelkę, dochodzi do ich pocałunku, co zmienia całkowicie ich życie. Jane zaczyna rozumieć, że zawsze ciągnęł...