Rozdział 1 - Początki

460 44 11
                                    

- Kate! Zejdź tu na dół, musisz mi pomóc przygotować kolacje! - z kuchni dobiegł kobiecy, delikatny głosik.
- Już idę mamo! - zamknęłam książkę, poprawiłam swoje okulary i leniwie wstałam z krzesła. Kiedy wyszłam z pokoju, od razu pokierowałam się schodami w dół wprost w stronę kuchni.
- Co mam zrobić? - zapytałam, przyglądając się, jak to mama biega po całej kuchni w tę i we w tę stronę.
- Podaj talerze, zaraz będzie tutaj wujek i ciotka. - Odpowiedziała, nie odrywając się nawet na sekundę od swojej pracy. Tak jak kazała mama, wzięłam talerze, które leżały na blacie, po czym ruszyłam do pokoju gościnnego. Na dużym stole, nakrytym pięknym, białym obrusem, rozłożyłam talerze dla wszystkich, sztućce już były przygotowane. Kiedy skończyłam to co miałam zrobić, usiadłam na wygodnej kanapie przed telewizorem. Nie leciało nic co by mnie zainteresowało. Po jakiś niecałych pięciu minutach oglądania niezbyt ciekawego filmu, postanowiłam wziąć pilot ze stolika, który stał przede mną i przełączyć kanał. Nagle do pokoju weszła mama, w rękach trzymała dwa dzbanki z kompotem. Położyła je na środek stołu, wytarła ręce do fartuszka, który miała na sobie, po czym spojrzała na mnie, dodając:
- Ah! - podniosła triumfalnie palec do góry - przypomniałam sobie! Dzisiaj dzwoniła do mnie ciotka Agnes. Pytała się, czy może u nas zamieszkać Rei. Będzie tu chodzić do szkoły. -Mówiąc to przyglądała mi się, a ja zrobiłam wielkie oczy, zastanawiając się kim jest ta osóbka.
- Rei? - spytałam niepewnie. Naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o kim ona mówi.
- Nie pamiętasz? Ciocia Agnes zaopiekowała się nią, od czasu kiedy umarli jej rodzice. Była u nas jak miała może z sześć lat, świetnie się dogadywałyście. Wstyd, że jej nie pamiętasz, Kate.
- Ah! No tak! - racja! Kiedyś, jak odwiedzała nas razem z ciocią Agnes, bawiłyśmy się lalkami w moim pokoju niemal cały czas. Miałam wtedy cztery lata, nic dziwnego, że jej nie pamiętam, już sporo minęło a moja pamięć nie należy do najlepszych. Zresztą, od tamtego czasu jej nie widziałam, nawet nie wiem jak wygląda - taaak... już sobie coś przypominam. - W sumie można powiedzieć, że jest to tak jakby moja bardzo daleka rodzina.
- Zgodziłam się, by u nas zamieszkała. Może pomoże ci z nauką? Z tego co słyszałam od cioci Agnes, Rei jest wzorową uczennicą. Myślę, że się dogadacie. Chociaż wiem, że minęło ponad dwanaście lat od jej ostatniej wizyty - powiedziawszy to uśmiechnęła się ciepło - ale ten czas leci, trudno uwierzyć.
- Tak, to prawda. - Dodałam, odwzajemniając uśmiech. Mama wyszła z salonu i ruszyła z powrotem w stronę kuchni a ja w tym czasie wróciłam do oglądania telewizji. Haaah... byłam ciekawa, jaka teraz jest. Dogadywałyśmy się niegdyś jak siostry, no ale... właśnie, minęło dwanaście lat. Wiele mogło się zmienić. Nie mam rodzeństwa, a mieszkanie z nią pod jednym dachem to coś w stylu, jakbym miała siostrę, c'nie? W szkole jestem raczej wyrzutkiem i każdy mnie omija jak tylko może. Nazywają mnie brzydulą, śmieją się z mojego aparatu ortodontycznego, z moich dwóch warkoczy i zniszczonych włosów, często również słyszę plotki na mój temat. Za czasów gimnazjum było tak samo, teraz w liceum niewiele się zmieniło. Prawda jest jednak taka, że sama to sobie zafundowałam, nie potrafiłam nawiązać kontaktu z rówieśnikami, więc siedziałam cicho, wyglądam, jak wyglądam, nie dbam zbytnio o siebie, choć chcę to zmienić, ale nie wychodzi, bo mimo wszystko jest to nawet wygodne, na przykład nie zawsze chcę mi się poczesać włosy, ale znajomi są przyzwyczajeni, nie muszę o siebie tak dbać, mój wygląd nie jest dla nich nowością, a ja jestem leniwa by cokolwiek w sobie zmieniać, jeśli chodzi o plotki, słyszę to, co bym chciała, a raczej to co sobie uroję, czasami zastanawiam się, czy po prostu sama nie robię z sobie wyrzutka. Jestem chyba w takim wieku, kiedy pragnę, by wszyscy zwrócili na mnie swoją uwagę.

Rei jest starsza o dwa lata, ale w szkole możemy się spotykać, o ile będziemy się dogadywały. Mam nadzieje, że tak. Może w końcu przełamałabym tą barierę i skończyła robić z siebie ofiarę losu.

----------------------------------------------------------------

Rysunek - nie pytajcie, to straszne, ale chciałabym Wam nieco przybliżyć postać Kate.

Rysunek - nie pytajcie, to straszne, ale chciałabym Wam nieco przybliżyć postać Kate

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
AmorWhere stories live. Discover now