Rozdział 11 - Nienawiść

94 13 6
                                    

Nawet nie wiem ile czasu minęło, ale jedyne co słyszałam, to jej głos, tyle tylko, że jej słowa wlatywały mi jednym uchem, a drugim wylatywały. Wzrok wbiłam w zeszyt, nie podnosząc głowy ani razu, czułam natomiast jak moje serce biję coraz mocniej. W takim stanie niczego się nie nauczę. Jestem pewna, że jeśli teraz da mi jakieś zadanie, oddam jej pustą kartkę. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę się tak czuć przy kimkolwiek, a co dopiero przy dziewczynie.

"BUM"

Rei niespodziewanie uderzyła książką o podłogę z całej siły, tak się wystraszyłam, że aż podskoczyłam. Podniosłam na nią wzrok, a ona patrzyła na mnie ze zdenerwowaniem.
- Jeśli nie zamierzasz słuchać, to po co ja ci to wszystko tłumaczę? - powiedziała z nieco podniesionym głosem.
- Słucham ciebie cały czas! - powiedziałam bez zastanowienia się. To było zbyt impulsywne, czułam, że będzie chciała sprawdzić wiarygodność moich słów.
- Czyżby? W takim razie powtórz to co ci powiedziałam przed chwilą - skrzyżowała ręce, spoglądając mi prosto w oczy. Zacisnęłam zęby nie potrafiąc wydusić z siebie ani jednego słowa. - no... - ziewnęła, zamykając oczy - mówisz czy nie? Nie mam ochoty siedzieć tutaj z tobą całą noc. - Nie jestem pewna ile czasu minęło, od kiedy zaczęła mnie uczyć, ale za oknem robiło się już ciemno, a my nadal siedziałyśmy przed książkami, nawet nie przebierając naszych mundurków. Poza tym Rei wróciła naprawdę późno, na pewno jest zmęczona a ja marnuję jej wolny czas, który mogłaby poświecić na odrobinę relaksu, nie mogę jej teraz powiedzieć, że nie słuchałam. Spoglądałam w ciszy na jej twarz, nadal miała zamknięte oczy, a mi nadal biło serce jak szalone, ale już sama nie wiedziałam, czy to przez jej bliskość, czy ze strachu przed tym, że będzie miała mnie dość po dzisiejszym dniu. Nagle Rei niespodziewanie zamknęła podręcznik i położyła go na dywanie, była gotowa by wstać.
- To nie ma sen... - nie dałam jej dokończyć zdania, bardzo szybko przybliżyłam się do niej i pocałowałam w usta. Strach, moje wszystkie obawy nagle zniknęły. W zasadzie to podczas pocałunku już o niczym nie myślałam, chciałam tylko poczuć jej delikatne usta na moich. Nie puściłam jej nawet na moment, poczułam jej dłonie na moich ramionach, chciała mnie odepchnąć, lecz robiła to na tyle lekko, że nie zamierzałam sobie odpuszczać. Jej miękkie usta sprawiały, że chciałam więcej, poczułam łagodny zapach lilii. Nawet nie wiem kiedy pchnęłam ją na podłogę i zaczęłam dotykać po udzie. Przestałam kontrolować swoje ruchy.
- Kate! Rei! - usłyszałyśmy głos mamy. Poczułam jak Rei wzdrygnęła.
- Mmm - jęknęła cicho, po czym próbowała obrócić głowę w prawo, ale położyłam swoje dłonie na jej policzkach, nie pozwalając jej ustom na ucieczkę. Kiedy przestałam czuć napieranie, prawą ręką sięgnęłam do jej pierwszego guzika od bluzki. Odpięłam go, mimo, że słyszałam już kroki na schodach. Nagle doszedł do nas głos pukania w drzwi.

"PLASK"

Zaraz po tym Rei z całej siły uderzyła mnie w policzek z otwartej dłoni. Kiedy oderwałam się od jej ust, odepchnęła mnie. Chwyciłam się za czerwone miejsce po uderzeniu, piekło, ale dzięki temu otrzeźwiałam na czas, bo do pokoju akurat weszła mama.
- Wołam was, a wy nie odpowiadacie - spojrzała na mnie i na Rei - przypomniałam sobie o czekoladzie, którą dostałam dziś w pracy, przyszłam was nią pocz... Kate! Jesteś cała czerwona! Co ci się stało? - podeszła do mnie, dotykając mojego czoła, przez całą tą sytuację musiałam nabrać rumieńców - masz gorączkę? - chwyciła moją dłoń, którą trzymałam na miejscu uderzenia, ponieważ dalej czułam nieprzyjemne pieczenie.
- O mój... Masz ślad po uderzeniu! Kiedy?! Jak?! - powiedziała wystraszona.
- Mamo, nic mi nie jest! - powiedziałam, zerkając na nią. Niespodziewanie wstała Rei, przysięgam, że w jej oczach widziałam chęć mordu.
- To ja ją uderzyłam - powiedziała to tak po prostu, bez większego problemu.
- Co? Dlaczego? - zapytała mama, spoglądając na nią z szokiem wymalowanym na twarzy. Bo kto by się spodziewał, że Rei potrafi tak mocno uderzyć. Dziewczyna tylko zapięła guzik w koszulce, który wcześniej odpięłam, po czym poprawiła krawat.
- Nie toleruję takiego zachowania - powiedziała stanowczo, po czym wyszła z pokoju. Na jej twarzy znowu był spokój, ale patrząc jej w oczy, potrafiłam stwierdzić, że lepiej się do niej nie odzywać.
- Jakiego zachowania? Co się stało? - mama wyglądała na zagubioną.
- Nieważne. - Odpowiedziałam.
- Kate, miałyście się nie kłócić. Kto to wszystko zaczął?
- To moja wina, zasłużyłam - spuściłam wzrok. Nagle uderzyło we mnie nieprzyjemne uczucie wstydu. Poczułam się naprawdę głupio. A jednoczenie miałam ochotę płakać, ponieważ wiedziałam, że Rei mnie znienawidzi. Jak słabym trzeba być, by nie móc kontrolować swoich pożądań? Po kąpieli wróciłam do pokoju, na podłodze była pościel, koc i poduszka Rei. Ona sama zaś siedziała przy biurku, pakując książki do torby.
- Prze... przepraszam - powiedziałam - nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Nie chcę słyszeć od ciebie przeprosin. Jesteś człowiekiem czy zwierzęciem? Twoje zachowanie pozostawia wiele do życzenia. To napaść seksualna. Wiesz, że to karalne?
- Nie musisz mi tego tłumaczyć.
- Mi się wydaję, że jednak muszę. Jeżeli chcesz być traktowana poważnie, oczekuję od ciebie trochę rozumu. - Po jej słowach poczułam ból w klatce piersiowej - ah... i żeby było jasne. Nie interesujesz mnie pod żadnym względem. - Moje policzki zrobiły się mokre od łez. Rei położyła się bez słowa na kocu, który wcześniej rozłożyła, ja natomiast zgasiłam światło i usiadłam na łóżko. Nie miałam ochoty już się odzywać, bo czułam, że to pogorszy tylko sytuacje. Następnego dnia w szkole położyłam głowę na ławce, próbując nie myśleć o wczorajszym wydarzeniu. Chciałam o tym zapomnieć, ale wydaję się to być niemożliwe, przez całą noc nie spałam. Rei rano nawet na mnie nie spojrzała, nie przywitała się i znowu wyszła wcześniej z domu. Wiele razy miałam załamke, ale ta się różni, jest bardziej bolesna. Przez to jeszcze bardziej zdałam sobie sprawę z tego, że zależy mi na Rei. Mimo, że powiedziała wszystkie te słowa, ja nadal chcę by uważała mnie za kogoś więcej, niż tylko nieciekawą osobę, z którą musi dzielić pokój. Pewnie obchodzę ją tyle, co te jej faneczki, albo nawet mniej. Co to za okropne uczucie?
- Kate! Co ci życie wyssało? - Melanie usiadła naprzeciwko mnie. Próbowałam zakryć twarz, ale bezskutecznie - co ci się stało, Kate? Źle się czujesz? - powiedziała zatroskanym głosem.
- Ch-chcę do... domu - powiedziałam cichutko. Melanie wstała, biorąc moją torbę do ręki. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem - co robisz?
- Jak to co? Idziemy. - Uśmiechnęła się i chwyciła moją rękę, ciągnąc za sobą. Udało nam się wyjść ze szkoły niespostrzeżenie. Mel oznajmiła, że pójdziemy do niej. Powiedziała, że jej rodzice wyjechali w ramach szkolenia, więc przez jakiś czas mieszka sama. Zaprowadziła mnie do swojego skromnego mieszkania, pokazała mi swój pokój i pozwoliła usiąść gdziekolwiek chcę. Wybrałam więc jej łóżko. Na zewnątrz było już zimno, więc dała mi koc, bym mogła się szybko rozgrzać i wypocząć. W między czasie zrobiła mi herbatę i usiadła na łózko przede mną.
- Dlaczego jesteś taka miła? - zapytałam, wycierając łzy. Melanie podała mi chusteczkę, którą mogłam przetrzeć oczy.
- Rozmyłaś sobie tusz - zachichotała - stało się coś poważnego? Wyglądasz na załamaną, spałaś w ogóle?
- Nie zmrużyłam oka - mówiąc to, próbowałam wymusić na sobie uśmiech, ale pewnie wyglądałam bardziej na kogoś, kto w tej chwili woła o pomoc.
- Opowiadaj, chętnie cię wysłucham. - Chwyciła mnie za ręke, uśmiechając się. Może zaczęłyśmy się zadawać niecały tydzień temu, ale przy niej czułam się bezpiecznie. Odnosiłam wrażenie, że mogę jej powiedzieć o wszystkim, a ona i tak mnie wesprze.
- Byłaś kiedyś nieszczęśliwie zakochana? - zapytałam, wycierając łzy, które zaczęły spływać mi po policzkach.
- Hymm... każdy to w końcu przeżywa, prawda? Zaraz?! W kim jesteś zakochana? - zapytała zaskoczona - czy to Alex?
- Nie, to nie on.
- Jakiś chłopak z naszej klasy?
- Nie
- Heee? W każdym razie, powiedz, co się stało? Możesz mi zaufać.
- Nie wiem kiedy to się stało, znam tę osobę naprawdę niedługo, ale z jakiegoś powodu cały czas o niej myślę - mój głos zaczął się powoli załamywać, ale ciągnęłam rozmowę dalej - wczoraj... wczoraj ja... zrobiłam coś głupiego. Teraz mnie nienawidzi! Nie odzywa się do mnie, unika mnie!
- Och Kate, odpuść sobie, nie jest ciebie wart. Co takiego zrobiłaś, że aż tak sceptycznie jest na ciebie nastawiony? Kto jest tą osobą, która właśnie odrzuca tak świetną dziewczynę jak ty?
- To... Rei! - wykrzyknęłam jej imię, po czym zaczęłam płakać jak dziecko - pocałowałam ją, wiem że nie powinnam!
- R-Rei? Przecież to dziewczyna! Zakochałaś się w dziewczynie?! Ni-nie wiedziałam, że jesteś taka - po jej głosie wiedziałam, że jest zagubiona. Podrapała się po głowie a jej wzrok latał po całym pokoju, byle nie patrzeć na mnie. Była zakłopotana i nie wiedziała co robić, to zrozumiałe.
- Teraz pewnie brzydzisz się mną, tak samo jak Rei! Ja nie chciałam, to przyszło tak nagle, proszę, nie znienawidź mnie! - krzyknęłam, płacząc jeszcze głośniej. Schowałam zapłakaną twarz w dłoniach. Nagle poczułam, jak Melanie przybliżyła się do mnie i mocno przytuliła, głaszcząc delikatnie moją głowę.
- Nie chcę wracać do domu, nie chcę - mówiłam przez łzy.
- Cii... już już. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedziała to tak delikatnym głosem, że poczułam ulgę - zrobię ci coś do jedzenia. Może zostaniesz u mnie na noc?
- Mogę?
- Oczywiście! Połóż się, zaraz wracam - wstała z łóżka.
- Melanie
- Tak?
- Dziękuję - powiedziałam, a w zamian Mel posłała mi swój śliczny uśmiech. Kiedy wyszła z pokoju, zrobiłam tak jak kazała i położyłam się. Zamknęłam oczy, a z powodu wyczerpania naprawdę szybko zasnęłam. 

Witam i przepraszam za tak długą przerwę. Zamierzam na poważnie zająć się pisaniem. Na razie nowe części będą pojawiać się dość sporadycznie, ale zaraz po egzaminach zawodowych zamierzam wrócić do regularnego pisania! Na górze macie moje AMV, taka mała reklama. Może ktoś lubuje się w takich filmikach.  Ostrzegam jednak, że anime to Gakkou Gurashi - jeśli ktoś nie oglądał, a zamierza, to lepiej nie załączać tego AMV. No chyba, że dla muzyczki.  

AmorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz