Rozdział 14 - Problemy

62 7 5
                                    

- Twoja matka martwi się o ciebie, a ty wolisz szlajać się z koleżanką po mieście. Jakie to niedojrzałe. - Powiedziała, po czym wstała z krzesła i otworzywszy drzwi od pokoju, rzuciła mi ostatnie zimne spojrzenie, a potem wyszła, zostawiając mnie samą. Moja mina na pewno nie skrywała zaskoczenia, nie miałam pojęcia, co ją opętało. Od początku wydawała mi się ciut dziwna, ale dzisiaj przeszła samą siebie. Nie zamierzałam się tym jakoś specjalnie przejmować, byłam zbyt wykończona, położyłam się na łóżku, zamykając oczy. Byłam tak śpiąca, że zasnęłam niemal od razu.

- Kate! Kate! - otworzyłam zaspane oczy i zaczęłam zastanawiać się, czy ktoś mnie właśnie wołał, wydawało mi się, że słyszałam głos mojej mamy. Usiadłam na łóżku i ziewnęłam, przeciągając się. Złapałam za telefon, który leżał na szafce i spojrzałam na godzinę. Poczułam ukłucie w sercu, była już dziewiąta rano i doszło do mnie, że właśnie spóźniłam się do szkoły.
- Cholera! - krzyknęłam do siebie i szybko wstałam na równe nogi. W tym momencie do pokoju weszła mama.
- Kate! Zaspałaś, szykuj się! Zawiozę cię do szkoły. Rei już dawno poszła, myślałam, że cię obudziła, pojechałam do sklepu, zrobiłam szybkie zakupy, wracam, patrzę, twoje buty leżą przed drzwiami i już wiedziałam, że nadal jesteś w domu. - Podrapałam się po głowie, rozglądając się po pokoju. Faktycznie, Rei już nie było, tak samo jej plecaka i mundurka. Mama spojrzała na mnie i mój pognieciony uniform, podnosząc prawą brew lekko ku górze.
- Dlaczego spałaś w mundurku? - zapytała.
- Ah! Wczoraj wróciłam tak późno, byłam zmęczona i kiedy się położyłam, od razu zasnęłam. Mamo, poczekaj na mnie chwilkę, idę wziąć szybki prysznic i zaraz możemy jechać - mówiąc to wyciągałam już z szafki czystą bieliznę - minutka i jedziemy.
- Pośpiesz się. - Westchnęła.

Do szkoły dotarłam dopiero o dziesiątej, wbiegłam do klasy równo z dzwonkiem. Nawet nie zdążyłam usiąść, bo Melanie podeszła do mnie i rzuciła mi się na ramiona.
- Kate! Gdzieś ty była dziewczyno?
- Zaspałam. - Odpowiedziałam krótko. Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy o tym co robili na poprzednich zajęciach, żeby zorientować się mniej więcej, ile będę miała przepisywania lekcji do zeszytu. Kiedy wszedł nauczyciel matematyki do klasy, wszyscy usiedli na swoich miejscach.
- Dziś sprawdzian. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście przygotowani, chciałbym ocenić go jeszcze dzisiaj. - Kolejne rozczarowanie dzisiejszym dniem, sprawdzian o którym na śmierć zapomniałam. Nauczyciel zaczął rozdawać kartki z zadaniami, kiedy otrzymałam swoją, spojrzałam na nią i na szybko przeanalizowałam, co dałabym radę napisać. W rezultacie nawet nie chwyciłam długopisu do ręki. Właśnie czekała na mnie kolejna jedynka z tego przedmiotu. By nie marnować godziny na bezsensownym siedzeniu, to po prostu położyłam głowę na ławce i zaczęłam rozmyślać o wczorajszym dniu. Przy takim intensywnym rozmyślaniu nawet nie przypuszczałam, że mogłabym zasnąć, a jednak. 

Obudził mnie dopiero dzwonek na przerwę, nauczyciel akurat zbierał sprawdziany, kiedy doszedł do mojej ławki i zobaczył, że kartka jest pusta to aż westchnął i pokiwał głową z niezadowoleniem. 
- Tej kartki nawet nie muszę brać, myślę, że mogę tę pracę ocenić nawet teraz panno Kate. - Spojrzał na mnie, a po chwili ruszył dalej zbierać sprawdziany innych uczniów. Na przerwie siedziałam razem z Melanie przy moim stoliku, gadając o różnych głupotach, gdy nagle z głośników dobiegł komunikat:
- Kate Wilson proszona jest o wstawienie się w sali samorządu uczniowskiego. - Ze zdziwienia aż pomrugałam parę razy powiekami.
- Do samorządu? Kate, coś ty nabroiła? - Zapytała zaskoczona Melanie, po chwili śmiejąc się.
- Ja? Nic... tak mi się wydaję, że nic, już sama nie wiem. Muszę lecieć. - Zerwałam się z krzesła i ruszyłam na wskazane mi miejsce. Wparowałam do sali jak strzała, sama nie wiem dlaczego tak bardzo się śpieszyłam... chociaż może wiem. Wiedziałam, że spotkam tam Rei.

I nie myliłam się, bo Rei siedziała przed biurkiem, wypełniając jakieś papiery.
- Następnym razem prosiłabym cię, abyś zapukała, zanim wejdziesz. - Spojrzała na mnie i zmarszczyła czoło.
- Przepraszam - poczułam jak powoli pocą mi się dłonie - co do wczorajszej rozmowy - dodałam. Rei pokazała gestem ręki, bym ucichła. Wstała ze swojego fotela i podeszła do mnie, trzymając coś z tyłu za plecami, kiedy była już wystarczająco blisko, szybkim ruchem podsunęła mi pod nos mangę. Moją mangę... mangę yuri, erotyk który kupiłam w tajemnicy przed wszystkimi. Zaczerwieniłam się.
-Sk...skąd ją masz? Była w mojej szafce! Patrzyłaś do środka?
- Tylko spojrzałam, by się upewnić - odpowiedziała - nie mam ochoty wnikać w twój gust mangowy - machnęła ręką i wróciła do swojego biurka. Poczułam mocne bicie serca, w głowie miałam tylko jedną myśl "uzna mnie za zboczeńca". 
- I owszem, była w szafce, mieszkamy teraz razem i nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to biurko należy również do mnie. Miałam zamiar zaprosić dziś do domu członków samorządu uczniowskiego, gdyby to zobaczyli... - pokiwała głową - no cóż, tylko ja to widziałam, więc pozbądź się tego. - dodała. 
- Jasne... - znowu jej podpadłam. I tym razem to nie byle co. Podeszłam do biurka i zabrałam swoją mangę, chowając ją za żakiet. - Wiesz, mogłaś mi to powiedzieć wczoraj, albo po szkole.
- Dopiero dzisiaj rano to znalazłam, po szkole byłoby już za późno, będę zajęta, bo przyprowadzę gości, mamy parę rzeczy do nadrobienia - spuściła głowę i kontynuowała wypełnianie papierów - możesz odejść.
Poddenerwowana wyszłam z sali  i wróciłam do klasy, tam potajemnie schowałam mangę do torby, a potem usiadłam załamana przy swojej ławce.
- Świetnie - powiedziałam pod nosem. To był okropny poranek, a przede mną jeszcze reszta dnia. Rei ma mnie prawdopodobnie za zboczeńca, dostałam kolejną jedynkę z matematyki, spóźniłam się na lekcję, nie wysypiam się a do tego... z jakiegoś powodu boli mnie ta obojętność w oczach Rei, gdy ze mną rozmawia. I tak to niesamowite, że po tym co zrobiłam ona się jeszcze do mnie odzywa. Walczę z własnymi emocjami, bo sama nie wiem, czy żałuję tego pocałunku, gdzieś w środku czuję małe podniecenie, że to zrobiłam. Był to głupi ale zarazem odważny odruch. Tylko dlaczego zakochałam się w takiej osobie jak ona?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 15, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

AmorWhere stories live. Discover now