Rozdział 4

4.8K 359 103
                                    

W końcu wzeszło słońce. Zostało mi dużo czasu do rozpoczęcia lekcji. Żeby się nie nudzić zaczęłam wymyślać sposoby na zabicie ośmiornicy. Klasyczne ataki się nie sprawdzą. Jest na nie zdecydowanie za szybki. Trzeba będzie użyć podstępu.

Niesiona impulsem sięgnęłam po zwykłą kulę od pistoletu oraz tą gumową. Włączyłam palnik i roztopiłam obie. Jeszcze z ciepłej substancji utworzyłam kulkę. Miała zabawny szaro-różowy kolor. Zabójcza kula. Niezależnie czy trafi w Koro-senseia czy w człowieka jest śmiertelna. Mogłabym...

Nie.

Gdy takie myśli mnie nachodziły wiedziałam, że to nie moje myśli. Tylko Jej. A Jej myśli nigdy nie przynosiły nic dobrego.
Jednak sam pomysł był całkiem logiczny i spójny. Wprawdzie ryzykowny i opierał się na blefie, ale gdyby wszystko inne zawiodło to jest to jakaś alternatywa.

Dorobiłam jeszcze kilka kulek. Obiecałam sobie, że użyje ich tylko w ostateczności.

[Time skip]

Cholera! Znów spóźniona. Wpadłam do sali, ale nikogo w niej nie było. "Oczywiście idiotko! Dzisiaj jest apel, pewnie wszyscy już poszli"
Nawet jeśli zerwę się biegiem nie zdążę na czas. Mogłabym po prostu nie iść, ale chcę pokazać, że jestem dobrą dziewczynką (czyt. chcę podokuczać tym z głównego kampusu). Chyba nie mam wyboru. Ostrożnie sięgnęłam do Jej rezerw. Poczułam przypływ energii. Moje zmysły wyostrzyły się, a mózg zaczął pracować na wyższych obrotach. Słyszałam i widziałam świerszcza oddalonego o dwieście metrów. Wiedziałam z jaką prędkością spada liść z oddalonego o trzysta metrów drzewa. Mięśnie były gotowe do biegu. Wprawiłam nogi w ruch.

Prawie nie czułam, że biegnę. Wydawało mi się, że lecę centymetr nad ziemią. To było cudowne uczucie. Jakby nic nie mogło mnie zatrzymać. I w sumie tak było. Ale oczywiście Ona musiała zepsuć całą zabawę.

Nareszcie! W końcu mogę rozprostować kości. Zdajesz sobie sprawę jak mi się tam nudzi? Nie mam nic do roboty tylko wymyślać jak się zemścić...

"Możesz choć dziś się zamknąć? Nie mam ochoty się z tobą kłócić. Miałam ciężką noc"

Wiem. Biedną [Imię] dręczą koszmary. Ale nie bój się. Kiedy się zemścimy to one znikną. Będziesz szczęśliwa. Nie pozwolę by ktokolwiek cię skrzywdził.

"Nie potrzebuję twojej pomocy."

Oczywiście, że potrzebujesz. Jestem tobą. Znam cię lepiej niż ty sama. Wiem, że mnie potrzebujesz.

"NIC o mnie nie wiesz! Tobie się wydaje, że coś o mnie wiesz!"

Wiem wszystko! Znam twoją przeszłość, twoje lęki, upodobania i pragnienia! Ty chcesz być szczęśliwa! I dzięki mnie będziesz! Zrobię wszystko byś była! Jestem silniejsza niż ci się wydaje! I, jeśli będzie trzeba, zabije wszystkich tylko dla ciebie!

"Ty chcesz mnie zmusić do szczęścia! A to tak nie działa!"

Nie wiesz o czym mówisz. Stworzyłaś mnie, żebym uczyniła cię szczęśliwą! To jedyny powód mojej egzystencji. To mój jedyne cel- uczynić cię szczęśliwą. Chciałaś tego, więc ci pomogę!

"Nie chcę..."

Jesteśmy na miejscu. I pamiętaj [Imię]- pragnę twojego szczęścia najbardziej na świecie. Nic mi nie przeszkodzi bym osiągnęła mój cel. Nawet ty.

I znikła. Rzeczywiście stałam już przed głównym kampusem. Apel właśnie się zaczynał.

***
Karma P.O.V

Dziś apel. Nigdy na niego nie chodzę. Nie uśmiecha mi się wysłuchiwać kpin i obelg kierowanych w stronę mojej klasy. Zamiast tego poszedłem na wagary. W sumie i tak nic mnie nie ominie.

Bo wspomnienia tak cholernie bolą!Where stories live. Discover now