Świąteczny special

1.7K 122 92
                                    

"Jak ja nienawidzę świąt!" myślała idąc ciemną ulicą.

Kiedyś chyba je lubiłam. Przypominam sobie przynajmniej śmiech i radość związaną z tym okresem.

Dawno i nieprawda. Święta to samo zło. Jest zimno, jest ciemno, trzeba wydawać pieniądze na jakieś durne prezenty i wszyscy chodzą strasznie szczęśliwi. A przede wszystkim. Na wigili nie można jeść mięsa.

Co za głupie święto.

Kichnęłam. Wspomniałam już, że w tym okresie zazwyczaj choruję?

Przed drzwiami do domu otrzepałam buty, poczym weszłam do środka.

W domu było ciepło, jasno i pachniało barszczem. Nie lubię barszczu, ale bardzo ładnie pachnie.

- Kochanie? Wróciłaś?

- A jak myślisz, Karma?

Podszedł do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy.

- Nie masz humoru, prawda?

- Po czym się domyśliłeś?- spytałam sarkastycznie. Nie powinnam na niego najeżdżać, bo w końcu to nie jego wina, że są święta.

- Księżniczka ma humorki? Okres ci się zaczął?

- Coś gorszego się zaczęło. Dużo gorszego.

Karma spojrzał na mnie zaciekawiony.

- Jesteś w ciąży? Kolejna Maryja?

- Nie. Chociaż to całkiem ciekawy pomysł.

- To już się poddaję. Co takiego się zaczęło, że jesteś nie w humorze?

Spojrzałam na niego śmiertelnie poważnie:

- Święta.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, po czym zaczął się śmiać. Zgiął się w pół i zanosił się śmiechem.

- O co ci chodzi do cholery?

- Czyli... jesteś... taka naburmuszona... bo są święta?

- Co w tym dziwnego? Święta to zło.

- Tak, tak, jasne. Chodź ubierzemy choinkę.

- Nie chce mi się, sam ją ubierz.- odwróciłam się z zamiarem pójścia do swojego pokoju. Te święta mnie wykańczają.

- Czyli będę musiał sam zjeść te cukierki. Jaka szkoda.

Dobra, może starczy mi jeszcze energii.

- Już idę!

Jestem strasznie przekupna. Dla cukierków było warto.

***

- Zabierz ze mnie ten łańcuch, Karma!

- Wolisz lampki? Albo włosy anielskie?

- Wolę, żebyś zostawił mnie w spokoju.

- Chyba nie ma takiej opcji.

Westchnęłam. Gorzej niż z dzieckiem.

- Karma, chcesz rozplątywać lampki? Nie? To daj mi to robić w spokoju!

- Jesteś nudna.

- Odezwał się. Proszę.- Wcisnęłam mu do ręki jedne z lampek.- Zawieś je.

Bez słowa Karma wykonał polecenie.

Po godzinie choinka była gotowa. Świeciła, migotała, tańczyła i śpiewała. Albo po prostu coś mi się w mózgu przegrzało od nadmiaru radości.

Bo wspomnienia tak cholernie bolą!Where stories live. Discover now