Nocą

9.9K 739 161
                                    

Ginny oraz reszta dziewczyn z sypialni już dawno zasnęły. Hermiona została sama. No, nie zupełnie sama. Był jeszcze notatnik, który tak ją skusił.

Dlaczego w ogóle go wzięła? To przez jej dobre serce. Nie potrafiła przejść obojętnie koło wołania o pomoc, a książka ta była właśnie takim wołaniem. Głowiła się nad tym, co napisać. Wszystko wydawało jej się takie banalne, takie nieodpowiednie. Miała pozostać anonimowa - tego życzył sobie właściciel notatnika. Musiała uszanować jego wolę.

Zabierała się do pisania chyba z setkę razy. Nie odważyła się dotknąć piórem kremowej kartki. Rudowłosa powiedziała, że nie da się zmazać napisanych słów.

Po raz kolejny Gryfonka westchnęła. Rozsiadła się wygodniej po turecku. Powinna coś zrobić! Przecież ten chłopak na pewno czeka na odpowiedź.

Hermiono! Postanowiła się skarcić. Jesteś Gryfonką, a dzieci Godryka Gryffindora są odważne! Niestety ona w tym momencie czuła się zagubiona.

To jej dobre serce... to przez nie wzięła ten głupi gadżet i jeszcze zgodziła się na pomoc Malfoyowi, tej tlenionej fretce, w zadaniu. Ona chyba zwariowała!

Okej, będzie dobrze – uspokajała siebie.

„Witaj, nieznajomy."

Zaczęła tak, jak i jej rozmówca. Postawiła na szczerość.

„Nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem, co mnie podkusiło, abym wzięła twoją książkę. Zazwyczaj nie robię takich rzeczy. Byłam ostrożna i zanim przekonałam się do słuszności tego, co robimy, zapytałam przyjaciółkę, czy notatnik ten nie jest czasem przedmiotem czarnomagicznym. Wybacz moją podejrzliwość."

Patrzyła, jak atrament wsiąka w papier, czarny kolor zszarzał. Jej rozmówca nie spał. Ktoś po drugiej stronie czytał jej słowa. Szybko sprawdziła treść. Miała nadzieje, że nie zrobi z siebie idiotki, z powodu jakiegoś błędu ortograficznego. Przecież była Hermioną Granger, ona takich błędów nie robiła. Oczywiście, on o tym nie wiedział.

Prawie pisnęła, gdy piękne pismo zaczęło pojawiać się od lewej do prawej, pisane jakby w czasie rzeczywistym. Widziała, że chłopak zastanawia się w niektórych miejscach. Objęła cały tekst wzrokiem, dopiero gdy miała pewność, że nieznajomy zakończył wypowiedź.

„To zrozumiałe. Ostatnimi czasy działo się tyle złych rzeczy, a większość z nich związana była z czarną magią. Rozumiem, że nie chciałabyś zostać opętaną przez ducha zaklętego w słowach. To się chwali, jesteś rozsądną osobą. Jest dość późno, mogę poznać powód twojej bezsenności?"

A więc do tego to zmierzało? Do rozmowy o niczym? Właściwie, jeśli tożsamość ma zostać zachowana w tajemnicy, to nie pozostawało nic innego, jak właśnie takie rozmowy o niczym.

Hermiona zamoczyła czubek pióra w buteleczce z atramentem. Zaczęła przelewać swoje życie na papier.

***

- Zgaś tę pieprzoną różdżkę – warknął Zabini podnosząc się nieznacznie ze swoich przysłanych przez mamusię jedwabnych poduszek.

Draco uśmiechnął się złośliwie pod nosem i skierował strumień światła prosto w czerwone, opuchnięte ślepia współlokatora. Mieli całą sypialnie dla siebie. Jeden z plusów wielkiego strachu wywołanego wojną wśród czarodziei.

Mulat jęknął, zasłaniając twarz. Naciągnął kołdrę na głowę, przeklinając Malfoya, na czym tylko ziemia stoi, nie szczędząc podwórkowej łaciny.

- No, no. Diable! Mamusia pozwala ci tak mówić? – zaszydził, mając na myśli nadopiekuńczość rodzicielki przyjaciela.

- Och! Zamknij się – ręka z różdżką wysunęła się spod pościeli, a kotary łóżka szczelnie się zasunęły.

No to spokój, pomyślał blondyn, powracając swoją uwagą do książeczki.

Akurat popijał ognistą, gdy poczuł wibrację magii na komodzie. To zeszyt powiadamiał go o nowej wiadomości. Był zaskoczony, że dziewczyna wreszcie mu odpisała. Wydawała mu się być dość rozsądną osobą. Być może też miłą. Trudno to ocenić po paru linijkach tekstu. Z braku lepszego pomysłu zapytał ją, czemu nie śpi.

Odpisała. Wypił solidny łyk trunku i dolał sobie kolejną porcję. Zerknął na pochyłe pismo o wyraźnych zaokrąglonych kształtach. Jakby próbowała być perfekcyjna.

„Odrabiałam zadania. Nie swoje. Pomagałam przyjaciółce. Ma większe problemy z nauką niż ja. Później zastanawiałam się, co napisać do Ciebie."

Lubi się uczyć. Zanotował w pamięci. On też lubił się uczyć, ale tylko wybranych przedmiotów. Z taką transmutacją na przykład miał problem. Nudziła go, zwłaszcza nauka przemiany jednego zwierzęcia w drugie. Na cholerę mu to było? W prawdziwym życiu nikt nie zamienia żaby w chomika, bo po co?

„Nie musisz dobierać dla mnie wyszukanych słów. Nie zastanawiaj się długo nad odpowiedzią."

Ziewnął, odkładając pióro. Robiło się naprawdę późno. Dodatkowo mógł odczuć działanie wypitego alkoholu. Chyba za dużo wypił tego wieczora.

„Dlaczego ty nie śpisz?"

Wpatrywał się dłuższą chwilę w słowa, które pojawiły się na kartce. Skrzywił się. Mógł się spodziewać, że zapyta go o to samo, co on ją. Cold kazał mu być szczerym. Na tym polegała terapia. Przetarł twarz. No to cudnie... A niech ci będzie. Przyłożył stalówkę do papieru.

***

„Nie sypiam dobrze w ostatnim czasie. Dręczą mnie koszmary. Mrok pożera moje ciało, zapadam się w otchłań. Szlam zalewa moje oczy i usta. Nie mogę oddychać. Wtedy najczęściej się budzę. Siedzę na łóżku i łapie każdy haust powietrza, jakbym próbował zebrać zapas. To głupie. Wręcz idiotyczne. Czarny Pan odszedł. Jest już bezpiecznie. Mimo to wciąż boję się o siebie i rodzinę. Jest późno. Oczy nie chcą mnie słuchać. Napiszę jutro. Dobrej nocy, nieznajoma."

Ot, tak zakończył rozmowę. Jedna rzecz nie uszła uwadze bystrej Hermiony. Czarny Pan. Takiego określenia używają najczęściej śmierciożercy, rodziny śmierciożerców, wyznawcy Voldemorta oraz stare rody czarodziejów. Jej rozmówca niechcący zdradził co nieco o sobie. Zapewne więcej niżby chciał. Gryfonka za to miała nadzieje, że nie konwersuje po nocach z byłym śmierciożercą. Nie wybaczyłaby sobie tego.

Przerażała ją wizja snu, jaką przedstawił nieznajomy. To coś jak sen na jawie, a na jawie nikt nie chciałby mieć koszmarów. To wykańcza człowieka psychicznie i fizycznie. Współczuła mu z całego serca. 

Tak, jej serce było zbyt dobre.

Bez wątpienia Voldemort skrzywdził chłopaka i jego rodzinę. W jaki sposób? Nie powinna o to pytać. Może kiedyś sam jej o tym opowie? Zatrzasnęła książkę i skrzętnie schowała ją do szuflady, zakopując pod apaszkami, biżuterią i innymi dziewczęcymi przedmiotami.

Powinna iść spać. Rozczesała pośpiesznie włosy, aby nie splotły się zbyt mocno podczas snu. Odłożyła różdżkę na komodę, wcześniej ją gasząc. Wtuliła się w poduszkę. Brakowało jej snu w ramionach Rona. Od dwóch dni męczyły ją koszmary.

Zasnęła, tracąc z oczu oświetlone przez księżyc zdjęcie ukochanego. Opadła w cudowną bezbarwną nieświadomość.

Zapisani Sobie [Dramione][FF]Where stories live. Discover now