Rozdział VII - Skręcona kostka

2.4K 86 11
                                    

-Coś się stało? - zapytałam zdezorientowana.
-Nie, ale mamy dla ciebie niespodziankę - powiedział trener.
-Jaką? - dalej nie wiedziałam o co im chodzi.
-Kto jest twoim największym idolem? - tym razem odezwał się wujek.
-No Cristiano Ronaldo przecież wiesz, ale co to ma do rzeczy? - jeju jak mi zaraz nie powiedzą to ja ich chyba udusze. Nie lubię być trzymana w niepewności.
-A jakie jest twoje największe marzenie? - kontynuował swoje irytujące pytania mój wujaszek.
-Spotkanie z n... Nie nie robiliście tego!! - zawołałam ze łzami szczęścia w oczach.
-My nie, Wojtek Szczęsny to wszystko załatwił - dalej ich już nie słuchałam tylko pobiegłam na trzecie piętro do pokoju Wojtka, Grześka i wujka z nadzieją, że ten pierwszy tam będzie. Udało się... Był tam... Wskoczyłam mu na szyje krzycząc:
-Dziękuje, dziękuje, dziękuje!!!
-Widze, że już wiesz. Nie ma za co poprostu lubie spełniać marzenia innych - kiedy to mówił zeszłam z niego - A twoje zwłaszcza - dodał ciszej, ale i tak usłyszałam.
-Dziękuje jesteś kochany - stanęłam na palcach przytuliłam go i pocałowałam w policzek.
-Yy gołąbeczki nie chce wam przerywać, ale pora na kolacje - wtrącił się Grzesiek, który niewiadomo kiedy się tu pojawił. Całą trójką wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na stołówkę gdzie byli już prawie wszyscy. Usiedliśmy przy stoliku z Jędzą, wujkiem i Milikem. Przez całą kolacje się śmialiśmy. Po ok. 1 godz. zaczęliśmy się rozchodzić do pokoi. Właśnie wbiegałam po schodach bo nie chciało mi się czekać na winde kiedy potknęłam się o stopień i upadłam. Poczułam okropny ból w okolicach kostki, momentalnie w oczach stanęły mi łzy. Nie wiem nawet czemu. Akurat przechodził Łukasz Piszczek, zauważył mnie i szybko podbiegł.
-Jezu co ci się stało? - zapytał.
-Szłam po schodach i się potknęłam - opowiedziałam mu sytuację z przed chwili.
-Boli cię coś?
-Najbardziej kostka.
-Pokaż - zdjął mi buta - masz ją bardzo spuchniętą. Lepiej chodźmy do doktora Jacka - podniósł mnie i pomógł dojść do pokoju lekarza.
-Dobry wieczór doktorze - przywitał się Łukasz.
-Witam coś się stało?
-Właściwie to tak. Kasia przewróciła się na schodach i ma bardzo spuchniętą kostke.
-Chodź Kasiu usiądz tu - wskazał na łóżko. Usiadłam, a mężczyzna dokładnie obejrzał moją kostke.
-I co? - zapytałam.
-Mi to wygląda na zwichnięcie, zrobie ci specjalny opatrunek i musisz bardzo oszczędzać tą kostke.
-Dobrze dziękuje.
Doktor opatrzył mi obolałe miejsce, a Łukasz zaprowadził mnie do pokoju. Byli tam już chłopaki więc odpowiadając na ich pytania w skrócie opowiedziałam im co się stało. Później podziękowałam Piszczkowi za pomoc i za to że cały czas był obok mnie. I nawet nie wiem kiedy zasnęłam zmęczenia dzisiejszym dniem.
###############
Na wstępie przepraszam, że nie było rozdziału we wtorek, ale poprostu nie miałam czasu. Za to dzisiah w ramach rekompensaty wieczorem dodam jeszcze jeden ☺☺ A na początku macie genialną piosenke o Łukaszu Fabiańskim 😊 Miłego dnia 😘

Możemy spróbować || W. Szczęsny  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz