Rozdział XXXIII - Test

1.7K 57 6
                                    

Kiedy Krycha zobaczył Kamila momentalnie wstał i wykrzyczał:
-Co ten niszczyciel futer tu robi?
-Napewno nie będe w jednym pokoju z tym przerośniętym dzieckiem! - powiedział oburzony Glil.
-Bardzo mi przykro, ale wcale mnie to nie interesuje. Nie wyjdziecie stąd dopóki się nie ogarniecie i oboje nie przestaniecie zachowywać się jak rozkapryszone dzieciaki!! - mówiąc to stanęłam przy drzwiach tak, że ani jeden, ani drugi nie mógł wyjść - A teraz siadajcie na łóżko! - rozkazałam, a oni posłusznie usiedli.
-No bo... - zaczął Krzycha.
-Zamilcz! - uciszyłam go - teraz każdy P O K O L E I powie co się stało. Pierwszy Kamil.
-A czem... - znowu Grzesiek.
-Powiedziałam P O K O L E I.
-No bo to było tak - zaczął Glikoson - że ja przez przypadek podarłem Grześkowi futro.
-Jak? - przerwałam mu pytaniem.
-Biegłem uciekając przed Arturem i akurat szedł Grzesiek z futrem, no i przez przypadek zachaczyłem o nie i się rozdarło. A on w ramach "rewanżu" - tu zrobił cudzysłów w powietrzu - jak mnie nie było w  pokoju to pocioł mi dwie koszulki i jedną pare spodni.
-Boże gorzej niż z dziećmi - powiedziałam sama do siebie kiedy Kamil skończył mówić - okej teraz Grzesiek.
-I ta idio... - zaczął Glik.
-Teraz ty zamilcz, miałeś swoje pięć minut.
-Jak szedłem z pokoju Lewego z moim futrem to...
-Po co ci futro latem kiedy jest po 30 stopni? I czemu byłeś z nim w pokoju Roberta? - zapytałam przerywając mu.
-No bo nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda i czy akurat mi się nie przyda. A od Roberta szedłem z nim, bo mi w walizce się nie mieściło i on je miał, a mi dopiero wtedy się o tym przypomniało - Boże ja zaraz nie wytrzymam - pomyślałam.
-Okej mów dalej - rozkazałam.
-I jak szedłem to zobaczyłem biegnącego Kamila i złapał moje futro tym samym je drąc na pół. Byłem bardzo zdenerwowany i odrazu zacząłem obmyślać co by mu zrobić. No i kiedy poszedł na rowery z Arturem i Michałem wkardłem się do jego pokoju i pociołem mu ubrania - zakończył Grzesiek.
-Okej na dobry początek. Grzesiek zmianiasz Kamilowi pseudonim na grupie, a Kamil zmienia tobie - kiedy to powiedziałam chcieli zaprotestować, ale na ich szczęście tego nie zrobili. Chciałam ich sprawdzić dlatego wyjęłam swój telefon i odpaliłam naszą konfe.

Użytkownik Głupek zmienił(a) pseudonim użytkownikowi Idiota na Stylista Krycha.

Użytkownik Stylista Krycha zmianił(a) pseudonim użytkownikowi Głupek na Glikson.

-Czemu się kłócicie o takie głupoty - zaczęłam moją jakże mądrą wypowiedź - przecież jesteście drużyną. Powinniście się wspierać i szanować, a nie wyzywać i wykłócać. Nie możecie się poprostu pogodzić i dalej się kumplować i... No poprostu zrobić tak żeby było jak wcześniej? Prosze nie chce, żeby w reprezentacji mojego i waszego ojczystego kraju były takie spiny i wy też powinniście nie chcieć. Pogódźcie się zwłaszacza dlatego, że nie wiem czy pamiętacie ale dzisiaj wieczorem gramy mecz z mistrzami świata.
-Przepraszam stary, że podarłem ci to futro, to serio było niechcący. Prosze wybacz - pierwszy po dłuższej chwili ciszy odezwał się Kamil.
-Spoko ja też przepraszam za te ubrania, odkupie ci jak najszybciej tylko mi wybacz - powiedział Grzegorz i oboje się przytulili, a ja dołączyłam do nich.
-Kocham was chłopaki - rzekłam.
-My ciebie też - powiedzieli w tej samej chwili.

*2 godziny później*
Wchodzę właśnie na stołówkę gdzie zaraz podadzą obiad. Idę najpierw do Wojtka, a potem siedam razem z dziewczynami. Na obiad jest zupa-krem z warzyw. Mmm pycha. Po posiłku biegne do swojego pokoju i szykuje się na mecz. Biorę szybki prysznic i ubieram moją super sukienkę, niestety Wojtek nie gra z powodu tej głupiej kontuzji, ale i tak ją założe. Gotowa zbiegam na dół gdzie są prawie wszyscy, dochodzą jeszcze Peszko, Glik oraz Grosik i wsiadamy do autokaru. Po drodze nikt się nie odzywa, wszyscy są zestresowani dzisiejszym spotkaniem. Po jakimś czasie dojeżdżamy na miejsce i chłopacy idą się przebrać. Zostało 30 minut do meczu.
-... już raz z nimi wygraliśmy zrobimy to i drugi!! - wujek kończy motywować drużynę - Kto wygra mecz?!? - krzycze razem z naszym kapitanem.
-POLSKA!!!! - odkrzykują pozostali. Piłkarze wbiegli na boisko, cała Polska staje na baczność i z ręką na sercu śpiewa hymn państwowy.

Mecz zakończył się wynikiem 0-0 co mnie cieszy po nie przegraliśmy, a udało nam się zremisować z mistrzami świata. Szczęśliwi, no może nie dokońca wszyscy (ja), wracamy do hotelu. Pewnie spytacie "Kasia czemu nie jesteś szczęśliwa?? Przecież to był bardzo dobry mecz", tak to samo pytanie zadał mi Grzesiek kiedy przyszedł to mojego pokoju po przyjeździe.
-Obiecaj, że nikomu nie powiesz, a zwłaszcza Wojtkowi - powiedziałam, a on przytaknął i rzekł:
-Oczywiście obiecuje, ale powiedz co się stało.
-No bo widzisz z Wojtkiem chodze już jakiś miesiąc, no, okresu nie miałam od jakiegoś półtora jak nie dwóch miesięcy i...
-Chyba nie myślisz, że jesteś w ciąży? I że to Arek może być ojcem? - Grzesiek wytrzeszczył oczy.
-No właśnie nie wiem, zawsze był regularnie. Arek nie może być ojcem jak ja to powiem Wojtkowi - łzy zaczęły mi deliktanie spływać.
-Cii spokojnie jakoś sobie poradzimy. Zacznijmy od tego czy robiłaś test? Może twoje podejrzenia mylne - zapytał mój przyjaciel.
-Kupiłam, ale boje się zrobić.
-Nie bój się, będe przy tobie. Obiecuje. Idź i go zrób - poszłam. To było najdłuższe 5 minut mojego życia.
-Już? - Grzesiek zapukał do drzwi łazienki.
-Nie wiem boje się zobaczyć - wydukałam.
-Chodź do mnie - powiedział, a ja wyszłam z łazienki i dałam mu test.
-Poradzimy sobie, pomoge ci, powiesz Wojtkowi. Będzie dobrze - mówił jednocześnie mnie przytulając, a ja odrazu wiedziałam jaki jest wynik, płakałam coraz bardziej.
-Nie, ja jestem za młoda, ja sobie nie poradze, Wojtek mnie zostawi jak się dowie!! - łkałam w jego koszulke.
-Kasia, Kasia uspokój się - złapał mnie za ramiona - jutro jeśli chcesz mogę pójść z tobą do lekarza i wtedy zobaczymy, wiesz, że testy mogą się mylić.
-Dziękuje - powiedziałam. Grzesiek spędził ze mną pół nocy, pocieszając mnie i mówiąc, że wszystko się ułoży. To jest jednak prawdziwy przyjaciel.

###############
Tego chyba nikt się nie spodziewał hihi Piszcie swoje przypiszczenia co do dalszego rozwoju wydarzeń. Bo ostatanio bardzo akywność w komentarzach spadła :-(
Jeszcze jakieś 10 (może mniej, może więcej, ale coś koło tego) i koniec książki :-D

A u góry taka superowa piosenka MaRiny Szczęsnej <3

Możemy spróbować || W. Szczęsny  Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin