Godzina 12.00
Dzisiaj jest okropna pogoda... Nikomu nic się nie chce. Nawet w szkole wiało pustką. Powiedziała mi to Catty, ponieważ ona była w szkole. Ja zostałam w domu... Źle się czułam, bolała mnie głowa. Przynajmniej taka była moja wymówka, by nie iść do szkoły. Przez to niestety nie mogłam się spotkać z Loganem... I z Cat, i z Max... Ogólnie wgl nie mogłam wyjść z domu, bo skoro nie poszłam do szkoły, to wyjść z kumplami też nie mogę. Zadzwonił telefon.
- Halo?
- Dzieńdobry, tu komendant policji.
- Proszę?
- Hahah! Żartuję. Tu Logan.
-Ty debilu, na zawal bym padła! - powiedziałam śmiejąc się.
- Dlatego to zrobiłem, misiu.
- Hah. To co chciałeś?
- To bardzo pilne. Musimy się dzisiaj spotkać, lisie..
- Dzisiaj? No nie wiem...
- Tak, dzisiaj. Masz może czas?
- Ta... W miarę. Tylko naściemniałam mamie, że źle się czuję.. I nie wypuści mnie łatwo.
- Oh, na pewno? Wyjdź przez okno.
- Że ja na to nie wpadłam! To o której? O 14 może?
- Ok. O 14 pod Młynem, wiesz gdzie to jest, prawda?
- Chyba. Dobra, to do zobaczenia o 14..
*Rozłącza się*
***
Zaczęłam się przygotowywać do wyjścia.
*- Ej, Mist... Wyglądam dobrze? -*
*- Wiesz, koszula i podarte jeansy na randkę to średni pomysł... -*
*- Tsa... To co proponujesz? -*
*- Załóż.. Może tą czarną bluzkę z nadrukiem Nirvany, na to koszula, rozpięta. Rękawiczki bez palców, czarne getry oraz naszyjnik. Choker z ćwiekami i jakiś naszyjnik, może ten na łańcuchu, z skórzanym wisiorkiem? Buty, glany. Te wyższe. Ubierz sobie też bransoletki. Włosy zostaw takie jakie są. Umaluj się, wiesz... Tak na emo. Ogólnie pasujesz na emo. I koniecznie ta wielka czarna torba z misiem. -*
*- No... Dobra. Czemu nie. -*
Odpowiedziałam, po czym poszłam się ubrać tak jak Mist powiedział. Nim się obejrzałam, wybiła 13.50. Założyłam słuchawki na uszy oraz włączyłam sobie Iron Maiden-When The Wild Wind Blows. Pieniądze też wzięłam. Ogólnie wzięłam też mniej potrzebne rzeczy. Wyszłam i popędziłam na autobus.
*- Ej, Mist... Nie sądzisz, że mogłabym się zafarbować na neonowy niebieski...? -*
*- Zwariowałaś? To w sobie najbardziej kochasz! I ja też! I Logan też. To twoja cecha charakterystyczna! -*
Autobus się zatrzymał. Wysiadłam. Poczułam, jakby ktoś za mną szedł. Odwróciłam dyskretnie głowę - miałam rację. Serce zaczęło mi bić szybciej, na szczęście to już niedaleko. Ten ktoś był coraz bliżej...
*- Biegij Kate! BIEGNIJ!!! -*- krzyknął Mist.
Od razu wystartowałam. Obym tylko nie zgubiła drogi. Jest! Młyn! I Logan też! Niechcący oczywiście na niego wpadłam, czy na pewno niechcący...?
- Hej, uważaj...
- Wybacz... Myślałam, że ktoś za mną idzie... Wiesz, jakie to przerażające...
- Tak, ale już jesteś ze mną... Nic ci się nie stanie... Ślicznie wyglądasz, księżniczko.
- Uhm.. Dzięki. Może wejdziemy do środka Młyna? Mają tam bardzo dobre jedzenie.
- Jasne.
Weszliśmy do Młyna, ale wbrew pozorom był pięknie, nowocześnie odremontowany. Zajęliśmy miejsce przy oknie.
- Wiesz... Musimy pogadać... - nagle spoważniał, ale był gotowy się uśmiechnąć.
- Na jaki temat...?
- Otóż... Słyszałem waszą rozmowę z Max.
MAM PRZERĄBANE. Będę musiała napisać o tym do Cat i Max... Ciekawe, co słyszał...?
- A dokładniej...?
- Wiem, że może zachowam się jak dziecko... Ale wierzę wam. I... No cóż.. Nikomu nigdy o tym nie mówiłem, ale...
Chwycił mnie za ręce które trzymałam na stole.
-...ale ja również mam to coś zwane dajmonem. Towarzyszył mi od najmłodszych lat... Kiedyś się go bałem... Ale teraz wiem, chce mi pomóc.
- N-na prawdę...?
*- Że też nie wyczułem jego obecności! -*
- Tak... Uznałaś mnie za wariata, prawda?
- Ja? Pff, jasne, że nie! Od zawsze miałam styczność z tamtym światem!
Dalsza część naszego wypadu minęła bardzo przyjemnie.
***
Godzina 19.30
Wszystko było jak w bajce... Do puki nie zadzwoniła moja mama.
- Poczekaj, Logan, moja matka dzwoni...
- Dam ci pogadać z moją teściową. - zaśmiał się, a ja po prostu wydałam z siebie jeden z tych odgłosów, które wydają lisy. Tak, lisy.
- Halo...?
- GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ DZIECKO? JA WYDZWANIAM DO CATLENE A ONA MÓWI ŻE U NIE CIE NIE MA!
Rozmasowałam sobie ucho i odpowiedziałam łagodnie.
- Uhm... Mamo, jestem w Młynie z nowym chłopakiem z klasy... Wrócę koło 20...
- Nie znam go. Ale niech ci będzie. Zostań se tam do 20.
- Dzięki. Pa.
*Rozłączyłam się*
- Ale sprytna. Powiedziała, że mogę zostać do 20. Ale do domu się jedzie właśnie 30 minut. Cwaniara.
- Hahah, takie są mamy. Ok, mieszkam koło ciebie, więc jedźmy.
Tak więc pojechaliśmy do domu. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Rozmawia mi się z nim lepiej niż kim innym... Jeśli chodzi o rangę facetów oczywiście. Cat i Max nic nie zastąpi, ale on jest... Tym jedynym chłopakiem z którym mi się swobodnie gada. Dojechaliśmy po 25 minutach.
- Do zobaczenia księżniczko...
W tej chwili nie mogłam uwierzyć. On na serio to zrobił... Pocałował mnie...? Stałam osłupiała jeszcze chwilę, gdy się zorientowałam, że on jest już przy swoim bloku i mi macha. Wpadka. Odmachnęłam mu i poszłam do domu. Zastanawiałam się czy do niej dzwonić i powiedzieć to wszystko co się stało, czy poczekać do jutra jak porozmawiamy w cztery oczy... Chyba w szkole jej to powiem...
*****
Witajcie, misiaczki!
Jak Wam się podoba ta część?
Dajcie znać w komentarzach.
I polecajcie znay ❤️
~Foxy ®
YOU ARE READING
Przyjaciel na niby |
FantasyOpis tej książki możecie sobie dopisać sami. Nie umiem opisać wszystkiego. O rudej Kate, 19-sto latce która posiada niezwykłe umiejętności, o których nie wie. Jeszcze... Zostań ze mną i śledź jej losy! UWAGA: Ta książka zawiera przekleństwa oraz sce...