Rozdział 8

20 1 0
                                    

Wysiadając z auta nie wiedziałam ,że pod rezydencją rownież bedzie pełno ludzi. Wszyscy stali za ogrodzeniem, a my byliśmy na wielkim placu wjazdowym. Ludzie wręcz wrzynali się w tą bramę.
- Mark zaprowadzi cię do Ekipy ,żebyście się zapoznali , a potem pójdziesz na rozmowę ze Scooterem i Justinem.- powiadomił mnie Roger.
- Okej. - odpowiedziałam.
Szłam za Markiem , ktory prowadził mnie do głównego wejścia, ale patrzyłam na tych wszystkich ludzi. Był taki szum i hałas ,że ciężko było wytrzymać bez zatyczek. Kiedy byłam coraz bliżej wejścia , zauważyłam ,że ludzie zaczynają piszczeć jeszcze bardziej. Kurde. Chore.
Kiedy wchodziłam do środka , jedna kula pomagająca mi sie utrzymywać wpadła w kratę, która znajdowała się pode mną. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszyscy szli dalej. Zawołałam Marka, ale udawał ,że nie słyszy. Nagle podbiegł do mnie Roger.
- Wszyscy martwią się tylko o siebie. - powiedział wyjmując moją kulę.
-Dziękuje.
- Spoko. Wiesz gdzie iść ?
- Nie za bardzo.
- Po schodach w górę i trzecie drzwi po prawej.
- Ok.Dzieki.
Uśmiechnął sie i pobiegł dalej. Ale pompa. Wszyscy biegają jak oszołomy.
  Po dłuższej chwili bylam na gorze. Stojąc przed drzwiami ,zastanawiałam sie czy mam zapukać czy po prostu wejść.
A co jak mnie nie polubią. Przecież muszę sie z nimi zapoznać.
Niepewnie nacisnęłam na klamkę , kiedy drzwi otworzyły sie zajrzałam do środka. Światła były zgaszone i nikogo nie było. Stwierdziłam ,ze pewnie sie pomyliłam. Wychodząc skierowałam sie w stronę gdzie miałam mieć rozumowe ze Scooterem. Nagle za plecami usłyszałam głos.
- O Selena. Właśnie cię szukałem. - Scooter wyprzedził mnie ,otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka sali.
   Pomieszczenie było dość duże i przestrzenne. Po środku stał wielki stół w kształcie litery C , ale taki bardziej wydłużony. Było przy nim chyba z 30 -40 miejsc. Jakaś sala obrad?
- Selena..- zaczął Scooter- Justin się spóźni , ale możemy zacząć bez niego. Jak noga?
- Już lepiej.
- Boli?
- Trochę, ale da się wytrzymać.
- Posłuchaj , bo jest taka sprawa. Jeśli zależy ci na tej pracy to możemy wynająć terapeutę , który będzie prowadził twoją rehabilitację, ale tylko do czasu rozpoczęcia trasy. Natomiast jeżeli uważasz ,że to ponad twoje siły , to możesz ,a właściwie powinnaś zrezygnować. Więc?
- Oczywiście ,że zależy mi na tym. Myślę ,że to nie jest jakaś poważna kontuzja , która bedzie blokowała moja karierę .
- Tu chodzi głównie o to, że jeżeli zdecydujesz ,że nie chcesz lub nie dasz rady , to musimy to wiedzieć teraz. Żeby znaleźć kogoś innego na twoje miejsce.
  Fajnie. Mówili , ze jestem taka oryginalna i niepowtarzalna. I co ?
- Decyzja należy do ciebie .
   Sama juz nie wiedziałam co mam myśleć. Kurde ... lubię to robić i zależy mi na tym , ale czy kariera jest najważniejsza ?
- Bardzo mi na tym zależy . Ale nie jestem w stanie powiedzieć , co bedzie za tydzień czy dwa. Może byc lepiej albo gorzej.
- No właśnie. Od decyzji juz nie ma odwrotu ,pamiętaj. Jeżeli zdecydujesz sie to jutro podpisujemy kontrakt na rehabilitacje i na trasę . - mówiąc to wstał - Muszę iść załatwić pare rzeczy. Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to szukaj ochroniarza . Powinien kręcić sie tutaj po korytarzu. Wracam za 10 minut.
- Okej.
No i czekam. Ale na co? Najpierw sama muszę podjąć decyzje. Może i najważniejsza w moim życiu.

Just Friends, Right?Where stories live. Discover now