#26

3.2K 196 25
                                    

Było już około północy, ale mimo tego ludzi tylko przybywało. W ten sposób razem z Chrisem, szukaliśmy pozostałych niezwykle długo. O mało oboje się w tym tłumie nie zgubiliśmy. Mimo wszystko, nie było tak źle. Wykorzystaliśmy ten czas na luźne, bezsensowne rozmowy. Szczerze, chyba nigdy jeszcze nie rozmawiałam z Chrisem w takim stylu, a do tego okazało się, że on ma całkiem podobne poczucie humoru do mnie.

- Czekaj, stop. Chyba ich zauważyłem. - przymrużył oczy i powędrował w wybranym kierunku.

Nawet jeśli naszym celem było znalezienie tamtej dwójki, nie cieszyłam się, że w końcu ich znalazł. Miło spędzało się z nim czas sam na sam. Nigdy nie sądziłam, że kiedyś pomyślę w ten sposób. Jest coraz gorzej.

- Wreszcie! - przed nami pojawił się zniecierpliwiony Aaron. - Dłużej się nie dało? Z tą dziewczyną można zwariować. - ostatnie zdanie powiedział cicho by Charlotte nie usłyszała.

- Dobrze o tym wiem. - westchnął brunet i niechętnie przeniósł wzrok na blondynkę kierującą się w jego stronę.

Zbulwersowana dziewczyna zamiast, jak to ma w zwyczaju, "rzucić" się w jego ramiona, podeszła do niego gniewnie i wymierzyła cios w jego policzek. Na początku nawet nie zdałam sobie z tego wszystkiego sprawy, lecz po chwili zrozumiałam, że źle się dzieje. Odsunęłam się o krok i udawałam, że wcale mnie tam nie ma. Wolałam się w to nie mieszać. 

- Odwaliło ci?! - chłopak złapał się za bolący policzek. 

- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że chodzisz z tą wariatką?! - wskazała na mnie palcem i zmierzyła swoim "strasznym" spojrzeniem.

- Po pierwsze, nie powiedziałem ci, bo to kurwa nie jest twoja sprawa, a po drugie - zbliżył się do niej - tylko spróbuj ją jeszcze raz obrazić, pożałujesz.

- Wcześniej ci tak na niej nie zależało! - darła się ciągle.

- Zawsze mi na niej zależało, ty po prostu tego nie zauważyłaś. Nie moja wina. - wzruszył ramionami.

Na te słowa stało się to czego już zdecydowanie od początku się spodziewałam. Dziewczyna wybuchła nieopanowanym płaczem. Ludzie obok nas zaciekawieni zaczęli się nam potajemnie przyglądać, a każdy z naszej trójki nie wiedział co zrobić. Nawet Christian wydał się lekko speszony zachowaniem Charlotte.

Niebieskooki posłał mi spojrzenie w stylu "co teraz?", natomiast ja tylko uśmiechnęłam się szeroko i pokręciłam głową z zaistniałej akcji. Ta scena nieco mnie rozbawiła, ale przede wszystkim nie chciałam pokazać, że słowa Christiana brzmiały naprawdę szczerze i mimo, że takie nie były zdecydowanie poprawiły mi mój humor.

- Dobra, wszyscy! - klasnęłam w dłonie i postanowiłam ogarnąć całe zajście. - Koniec gapienia się! Wracajcie do waszych zajęć.

Po tym zdaniu ci którzy przez cały czas jak zahipnotyzowani oglądali okoliczności, udali, iż oni wcale tego nie robili i najzwyczajniej odwrócili swoje głowy. Trzeba było jeszcze uspokoić załamaną Charlotte, tyle, że moje pocieszanie nie należy do najlepszych.

Ostatecznie gdy już każdy miał dość jej płaczu, uznałam, że muszę zadziałać. To oczywiste, że facet nie ruszy łaskawie dupy tylko będzie sobie stał jak debil i udawał, że tak naprawdę nic się nie stało.

Przewróciłam oczami i pociągnęłam Chrisa, by ustąpił mi miejsca obok blondynki, natomiast on nie zrobił sobie z tego większej afery tylko posłusznie został w wyznaczonym przeze mnie miejscu.

- No już. Przestań płakać. Będzie dobrze. - z ogromnym trudem starałam się pocieszyć dziewczynę, ale nawet to nie działało. - Spokojnie.

- Spokojnie?! - wydarła się, tym samym ukazując swój rozmazany makijaż. - Ty nie rozumiesz! 

- Em, to może mi wytłumaczysz? - wciąż starałam się być miła, byleby przestała już się tak drzeć. 

Dziewczyna przygryzła wargę, powstrzymując się tym od płaczu i stała przez chwilę z zamyśloną miną. I właśnie wtedy gdy naszła mnie nadzieja, że nareszcie zamilkła, ona ponownie zaczęła szlochać. Tym razem mocniej. Nie powiem, trochę się wkurzyłam.

- Charlotte, uspokój się i powiedz mi do cholery o co ci chodzi! Nie możesz przez cały czas jedynie tutaj stać i psuć innym zabawę. 

- Dobrze. - wyjąkała i wzięła kilka głębokich oddechów na uspokojenie. - Chodzi o to, że ja... ja jeszcze nigdy nie czułam nic takiego jak teraz. To jest naprawdę dziwne, a do tego dzieje się za każdym razem gdy go widzę. - wskazała na osobę za mną, lecz ja nawet się nie odwróciłam. Dobrze wiedziałam kto tam stoi. - Ja... ja się chyba w nim zakochałam. - spuściła wzrok i ponownie wytarła łzy ze swoich mokrych policzków. - A ty mi go zabrałaś!

- Co? - muszę przyznać, że zabrakło mi języka w gębie. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. 

Odruchowo kątem oka spojrzałam na znudzonego chłopaka, lecz po chwili ponownie zatrzymałam wzrok na blondynce.

- Wiesz... może pójdź już do domu. Widać, że jesteś zmęczona, a do tego rozmazał ci się makijaż. - zaproponowałam, w głębi duszy nadal zszokowana jej wyznaniem. - Tak będzie najlepiej.

Dziewczyna delikatnie przytaknęła głową.

- Ale wiedz, że ja się nie poddam. - ostatni raz popatrzyła mi w oczy, po czym szybkim krokiem opuściła teren klubu.

Z ulgą wypuściłam powietrze i odwróciłam się do chłopaków. 

- Załatwione. 

Na to oboje jakby wyrwani z transu spojrzeli na mnie z uniesionymi brwiami. 

- Nareszcie! Już myślałem, że ona będzie tak płakać do końca świata. Tak w ogóle to o co jej chodziło? - spytał Aaron. 

- Nie wiem. Myślę, że po prostu miała zły dzień. - skłamałam wzruszając ramionami.

- Aha. W każdym razie, zmieniając temat, jestem za tym żeby się już stąd zmywać. Mam dość tego miejsca. - powiedział z niesmakiem. 

- O nie. Ja nie przyszedłem tu do Charlotte, tylko przyszedłem tu by się zabawić. Zostaję.

- Słuchaj, ja z pewnością się na to nie piszę. Nie wytrzymam tu dłużej. - stwierdził podpierając się ręką o ścianę. - Ally, a ty? - zwrócił się do mnie.

- Właściwie... chyba...

- Ona zostaje ze mną. - przerwał mi głos Christiana, na co uniosłam brwi, ale nie zaprzeczyłam.

Aaron na początku stał przez chwilę zdziwiony, po czym oderwał się od ściany.

- Dobra, w takim razie ja spadam. Później mi wytłumaczycie te dzisiejsze akcje. - rzekł, szczególnie podkreślając ostatnie zdanie. Następnie odszedł.





My Personal Prince PL || Christian CollinsWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu