- Jezu, to już w piątek! - Krzyknęła podekscytowana Cassie.
Dziewczyna podeszła do mnie z pewnością tylko dlatego, że nie było dziś w szkole jej najlepszej koleżanki. Musiała się do kogoś doczepić, no i padło na mnie. Lubiłam ją, ale denerwowała mnie często swoim zafascynowaniem na każdym kroku.
- Mhm, nareszcie wakacje - rzekłam z ulgą nawet nie rzucając jej spojrzenia.
- Co? Aha, to też! - Zaśmiała się krocząc skocznym krokiem. - Ale chodziło mi o bal! Z kim idziesz? - Zapytała uśmiechając się do mnie.
W środku zamurowało mnie. Gdyby teraz mi o tym nie przypomniała prawdopodnie dowiedziałabym się o tym o wiele później. Zastanowiłam się chwilę nad jej pytaniem. Przez myśl przeszła mi jedna osoba, ale po wydarzeniach z przed dwóch dni nie miałam na co liczyć. Znowu nie zjawiał się w szkole. Na dziewięćdziesiąt procent również zapomniał całkowicie o tym, że w szkole odbędzie się taka impreza.
- Chyba z nikim - wzruszyłam ramionami.
- Jak to? A Mike? Nie jesteście ze sobą? - Cassie zmrużyła oczy zdziwiona.
- No co ty! Nie, oczywiście, że nie! - Odpowiedziałam, zaskoczona jej słowami.
Zatrzymała się, tym samym chwytając mnie za ramię. Odwróciłam się do niej.
- Czyli mówisz, że jest wolny?
- Ta... - mruknęłam ze zmarszczonymi brwiami. - Nie mów, że ci się podoba.
- Może trochę - przygryzła wargę, po chwili znowu wybuchając śmiechem. - Trzeba ci kogoś znaleźć. Koniecznie!
- Chyba podziękuję - burknęłam i kontynuowałam marsz.
Ta jednak zamiast mnie posłuchać już rozglądała się za chłopakami.
- O tak! Tom! - Krzyknęła i wskazała ręką na dwóch siedzących na parapecie chłopaków.
- Co? Jaki Tom? Nie znam.
- To poznasz, chodź!
Już miałam dosyć jej towarzystwa. Nie chciałam iść na bal z kimś kogo nie znam. A poza tym nie sądzę, że z tym całym Tomem będę potrafiła jakkolwiek się dogadać. Mimo mojego uporu, Cass z całym zaangażowaniem próbowała przyciągnąć mnie do blondyna. W ostatniej chwili, gdy już miałam się poddać nie mając więcej siły, w całej szkole zabrzmiał dzwonek. Wykorzystałam to jako dobry sposób na ucieczkę.
- Cassie, puść mnie! Będę miała przechlapane jak znowu się spóźnię na zajęcia z Wadse.
- Zdążymy jak przestaniesz się tak upierać! - Twardo stała na swoim, ale ja nie zamierzałam dać jej forów.
- Kiedy indziej z nim porozmawiam.
- Napewno?
Przytaknęłam, by w końcu dała mi spokój. Westchnęła ostentacyjnie i puściła moją dłoń.
- Miłych lekcji! - Rzuciła i ruszyła w przeciwnym kierunku.
Śledziłam ją wzrokiem z niezrozumiałym wyrazem twarzy. Nie rozumiałam czemu jej w ogóle zależało, bym miała z kim iść. Po kilku sekundach jedynie przewróciłam oczami i poszłam do sali, w której odbywały się moje lekcje.
***
"Jeszcze tylko dwie matematyki" pomyślałam kiedy zmierzałam z moim lunchem do jednego z wolnych stolików. Postawiłam tackę i odłożyłam torbę, gdy akurat zauważyłam jak ktoś przystanął obok mnie. Nie mogłam przez chwilę skojarzyć gdzie widziałam chłopaka, po czym zorientowałam się co jest grane.
YOU ARE READING
My Personal Prince PL || Christian Collins
Fanfiction- Ale gdzie mój całus? - spytała, uśmiechając się do mnie zalotnie. - Ally, serio, nie mam zamiaru się teraz z tobą całować, rozumiesz? - oznajmiłem wciąż ciągnąc ją za rękę. - Niby czemu? Obrzydzam cię? - Nie o to chodzi. - rzuciłem. - No to o co...