Rozdział 6

11.2K 956 222
                                    

Duszyczki! Nadal powolutku sobie tworzę tę historię od nowa, chcąc nadać jej nieco autentyczności. Mam nadzieję, że jeszcze kogoś tu zastanę <3

Stanęłam w wąskim korytarzu, nie wiedząc zbytnio, dokąd mam dalej się kierować. Kiedy zmienny włączył światło, skorzystałam z okazji, żeby nieco rozejrzeć się dokoła. Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego wnętrza. Pod nogami miałam beżowe płytki, o których w moim starym domu mogłam jedynie pomarzyć. Ściany pomalowane były na kremowy kolor, co sprawiało, że przestrzeń wydawała się większa niż w rzeczywistości była.

Za moimi plecami usłyszałam odgłos przekręcanego klucza, co oznaczało, że chłopak zamknął drzwi, odcinając mi ostatnią drogę ucieczki.

Objęłam się ramionami zagubiona. Byłam w obcym miejscu, z nieznanym mi chłopakiem, który na domiar złego był wilkołakiem i nie zdradził ani razu swoich zamiarów. Być może było mi wszystko jedno, co się ze mną stanie, ale moja sytuacja z dnia na dzień robiła się coraz dziwniejsza.

− No właź do środka − westchnął tuż za moimi plecami. 

Wzrok wbiłam w podłogę i nie ruszyłam się nawet o centymetr. Moje ubrania ociekały wodą, dlatego nieco speszyłam się, widząc, że zachlapałam już podłogę. Jednak, kiedy usłyszałam kolejne niebezpieczne warknięcie, zignorowałam fakt, że mogłam narobić jeszcze więcej szkód i zrobiłam kilka kroków przed siebie. Moim oczom ukazał się przestronny pokój oraz kuchnia, która znajdowała się po lewej stronie od wejścia. Nie chciałam rozglądać się zbyt ostentacyjnie, dlatego rzucałam wyłącznie ukradkowe spojrzenia na każdy kąt, żeby choć trochę się zorientować.

− Siadaj w salonie na kanapie − rzucił. Przeniosłam wzrok na wskazane miejsce i posłusznie ruszyłam przed siebie. Odwróciłam raz głowę do tyłu, napotykając spojrzeniem ciemnowłosego, który bacznie mi się przyglądał, dlatego od razu obróciłam się z powrotem. Usiadłam na skórzanej sofie na samym brzegu, żeby nie zamoczyć jej bardziej niż było to konieczne. Nie chciałam niczego zepsuć, bo przebywanie w tak ogromnym i nowoczesnym domu było mimo wszystko dosyć onieśmielające. − Siedzisz tu i niczego nie kombinujesz, dopóki nie wrócę, jasne?

Nie zareagowałam na te słowa, co chłopak przyjął jako zgodę, ponieważ w milczeniu gdzieś odszedł. Zaczęłam bawić się palcami. Czułam się niesamowicie wyobcowana. Po przeciwnej stronie znajdował się masywny sprzęt z czarnym ekranem, a dokoła stały drewniane meble, idealnie wkomponowane do wystroju całego pomieszczenia. Patrzyłam na wszystko, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Moją uwagę przykuł regał, na którym stały równo poukładane książki, zaś na dolnej półce stało oprawione w ramkę zdjęcie. Mimo że siedziałam kilka metrów dalej, to bez problemów rozpoznałam, kto się na nim znajdował. Fotografia przedstawiała dwóch uśmiechniętych nastolatków, za którymi stał starszy mężczyzna, obejmujący ich swoimi ramionami.

Zacisnęłam pięści na widok młodszej wersji alfy. Na podstawie takiego zdjęcia nigdy bym nie przypuszczała, że wyrośnie z niego taki potwór zdolny krzywdzić i zabijać bez zająknięcia. To samo tyczyło się młodszego zmiennego. Na zdjęciu był zupełnym przeciwieństwem osoby, którą ja poznałam. Niewinność została zastąpiona brutalnością.

Przez moje ciało przeszły dreszcze zimna. Było mi niesamowicie niewygodnie w przemoczonych ubraniach. Potarłam rękami ramiona, żeby choć trochę się ogrzać. Zaczęłam przyglądać się tytułom książek naprzeciwko, żeby odciągnąć moją uwagę i myśli od tego, jak bardzo źle się czułam. Z każdą kolejną chwilą trudniej było mi utrzymać pion, więc w końcu osunęłam się powoli na oparcie kanapy, by odciążyć nieco swoje ciało.

Po jakimś czasie usłyszałam ciężkie kroki za sobą. Nie zareagowałam, ponieważ byłam pewna, że mam omamy słuchowe z wycieńczenia.

− Wstawaj – usłyszałam, po czym zamglonym wzrokiem spojrzałam na właściciela głosu, który wyłonił się zza ściany.

Dirty BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz