Rozdział 8

9.1K 1K 166
                                    

Lecimy dalej!

Moje wielkie nadzieje na powrót do domu spełzły na niczym, bo po egzekucji Blake zabrał mnie ze sobą. Musiał mnie przytrzymywać przez całą drogę do samochodu, ponieważ ciągle szumiało mi w głowie i nie byłam w stanie dotrzeć tam sama. Czułam, że jeśli pozwolę mu mnie wywieźć, to już nigdy nie wrócę do swoich. Niestety byłam w takim stanie, że chłopak mógł zrobić ze mną dosłownie wszystko. Poddałam się temu tylko dlatego, że nie mogłam zaprotestować. W końcu jednak dotarło do mnie, że on w ogóle nie chce mojej śmierci. Miał już wiele okazji, żeby odebrać mi życie, wiele razy myślałam, że to zrobi, a jednak zawsze robił wszystko, żeby utrzymać mnie przy życie, nawet wtedy, gdy ja zamierzałam się poddać.

Nadal nie umiałam tego wyjaśnić, ale przypuszczałam, że chłopak w końcu wyjawi mi prawdziwy powód, dla którego zdecydował się mnie uratować i zabrać ze sobą.

Po powrocie chłopak zaprowadził mnie do pokoju, w którym spędziłam noc, posadził mnie na podłodze, oparł o łóżko, po czym przyniósł miskę z ciepłą wodą i ręcznik.

Z trudem udawało mi się trzymać głowę w pionie, nie potrafiłam nawet śledzić jego ruchów, mimo że nadal czułam niepokój, kiedy był w pobliżu. Wiedziałam, że w najbliższym czasie nie planował mnie zabić, ale był moim wrogiem, który we krwi miał brutalność, więc musiałam mieć się na baczności. Musiałam, choć chwilowo nie do końca byłam w stanie.

Ciemnowłosy namoczył ręcznik w wodzie i przyłożył go do mojej twarzy, na co się wzdrygnęłam. Ostatkiem sił podniosłam rękę, żeby przejąć od niego namoczony materiał. Na szczęście nie miał z tym żadnego problemu, bo bez wahania mi na to pozwolił. Nadal miałam na sobie jego kurtkę i gdy sobie o tym przypomniałam, chciałam ją ściągnąć, żeby mu ją oddać.

– Zostaw – powiedział, powstrzymując mnie.

Odpuściłam, a następnie podciągnęłam kolana pod brodę. Chciałam, żeby świat w końcu przestał wirować, dlatego złapałam się za głowę. Miałam ochotę zwinąć się w kłębek, rozpłakać jak dziecko i czekać, aż to wszystko rozmyje się w powietrzu.

– To, co zrobiłaś, było głupie – powiedział, kiedy zabrał ode mnie ręcznik, który kurczowo ściskałam w dłoni. Miałam ochotę zaśmiać mu się gorzko w twarz. – Może i uratowałaś to dziecko, ale nie rób tak więcej, rozumiesz? Nie podważaj autorytetu Ryana przy wszystkich, a już szczególnie nie przy ludziach.

Otworzyłam oczy i uniosłam twarz, żeby spojrzeć na niego zamglonym wzorkiem. Żałowałam, że nie mogłam się odezwać, że nie mogłam mu powiedzieć, iż to działanie było pierwszą wartościową rzeczą, którą zrobiłam od dawna i że gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to ponownie. Pierwszy raz podjęłam sama decyzję niezgodną z tym, czego ode mnie oczekiwali zmienni.

Wilkołak nie pozostał mi dłużny i również spojrzał prosto w moje oczy. Jego ciemnozielone tęczówki były ostatnim, co zapamiętałam z tej nocy. Potem nie było już nic.

*

Ocknęłam się dopiero następnego dnia. Głowa mi pulsowała, ale wspomnienia wróciły tym razem bardzo szybko. Wiedziałam, gdzie byłam oraz co się stało dzień wcześniej, dlatego, choć niechętnie, zmusiłam się do otwarcia oczu. Mój wzrok padł na biały jak śnieg sufit, ale nie zatrzymał się na nim długo. Przekręciłam głowę w bok. Jęknęłam, kiedy ten ruch wywołał mocniejszy ból z tyłu czaszki. Zakryłam oczy dłonią, ale wiedziałam, że bez względu na wszystko muszę wstać, bo gdzieś w tym domu nadal znajdował się wilkołak.

Podparłam się na łokciach. Zaskoczona rozejrzałam się dookoła. Leżałam na łóżku, w którym tak uporczywie nie chciałam się znaleźć ostatniej nocy. Usiadłam, zaczęłam rozmasować kark ręką, próbując przyzwyczaić wzrok do słońca, które nieproszone zaglądało przez okno.

Dirty Bloodحيث تعيش القصص. اكتشف الآن