FOUR

1.1K 126 103
                                    


Tyler nie mógł skoncentrować się na lekcjach. Sam nie wiedział z jakiego powodu.

Marzył, zamknięty w swoim własnym, małym świecie. Dla jego uszu głos nauczyciela był tylko cichym szumem. Patrzył przez okno, podpierając brodę na ręce.

Potem zaczął myśleć o Joshu. Nie chciał, naprawdę. Odkąd z nim rozmawiał, rzeczywiście rozmawiał, ciągle miał go w głowie. Pewnie dlatego nie mógł się skupić.

Ten dzień, dzień kiedy rozmawiali, to pierwszy raz kiedy widział Josha trzeźwego. Ale później, wtedy wcale nie był trzeźwy. Jest ogromna różnica między tymi stanami: trzeźwy bądź nie. Oczywiste.

Trzeźwy Josh to dupek. Uroczy, ale nadal. A pijany nie był dupkiem. Był bardziej... otwarty. Zdecydowanie wolał tego drugiego Josha.

Ale, jednocześnie nie. To nie było dla niego dobre. Mogło mu zaszkodzić. Bardzo zaszkodzić. Tyler był pewny, że każdy z Dunów miał tego świadomość.

- Joseph, słyszałeś co mówiłam?

Tyler momentalnie powrócił myślami na ziemię. Spojrzał na nauczycielkę z dezorientacją. Większość klasy patrzyła teraz na niego.

- Nie, proszę pani. - głośno przełknął ślinę.

Kobieta uniosła brwi.

- Jeśli to się powtórzy, wyciągnę konsekwencje. Zrozumiałeś, Tyler? - zapytała, a brunet przytaknął bez zastanowienia.

Wróciła do tablicy, a Tyler rozluźnił się. Zaczął bawić się swoim długopisem.

Boże, tak bardzo chciał, żeby lekcje się już skończyły. Nie mógł nic poradzić na fakt, iż był zdekoncentrowany. Naprawdę. Jego mózg skupiał się tylko na jednej rzeczy. Albo osobie.

Kiedy zadzwonił dzwonek, chłopak podskoczył na siedzeniu. Poczekał, aż wszyscy opuszczą salę i dopiero wtedy zdecydował się wstać. Zanim wyszedł, usłyszał nauczycielkę wołającą jego imię. Skrzywił się, złapał pasek swojej torby i odwracając się, wymusił uśmiech. Wiedział, co go czeka.

- Wszystko w porządku, Tyler? - zapytała zmartwionym tonem. Przytaknął powoli, uśmiechając się jeszcze szerzej.

- Lepiej niż w porządku. Naprawdę - odpowiedział, a kobieta przygryzła wargę.

- Dobrze. Ale wiesz, jeśli będziesz potrzebował rozmowy, przyjdź do mnie - oznajmiła, unosząc swoją cienką brew. Tyler zaśmiał się cicho i pożegnał, a potem wyszedł z klasy. Wypuścił powietrze, które mimowolnie wstrzymał. Powiedział, że wszystko okej, ale czy tak było? Nie czuł się źle, ale było bardzo blisko.

Tyler wyjął swój telefon , sprawdzając powiadomienia. Miał kilka wiadomości od Ashley.

ashyash: u m i e r a m

ashyash: odpisz mi chuju

ashyash: tYLERRRR

ashyash: o cholera jesteś teraz na lekcjach

ashyash: wyszłam wcześniej przez mój gówniany system odpornościowy, więc nie wrócimy razem:( ale za to poprosiłam josha i on po ciebie przyjedzie. nie musisz dziękować.
tylko go nie podrywaj, bo połamię ci kark.

ashyash: kocham cie !!

Tyler wywrócił oczami przez ilość wiadomości, jaką od niej dostał. Nie pofatygował się by odpisać. Wrzucił telefon do kieszeni i wyszedł z budynku. Dziękował Bogu, że ten dzień się już skończył. Czas mijał mu dziś strasznie wolno, gdyż niecierpliwił się, by opuścić więzienie potocznie zwane szkołą i (prawdopodobnie) zobaczyć Josha.

facedown | joshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz