FOURTEEN

891 139 80
                                    

Minęło kilka dni, odkąd Tyler ostatni raz rozmawiał z Joshem. Przez cały ten czas był w naprawdę dobrym nastroju. W głosie chłopaka było coś, co potrafiło rozjaśnić dzień Tylera.

Aktualnie brunet był w drodze do posiadłości Dunów. Jechał na rowerze, gdyż musiał pożyczyć samochód swojej mamie. Na myśl o spotkaniu Josha robiło mu się cieplej i przez całe jego ciało przechodziło przyjemne mrowienie.

Miał zamiar zobaczyć się z Ashley, jednak w głębi serca liczył, że zobaczy także Josha.

Tyler nieświadomie przeczesał palcami swoje włosy, kiedy zeskoczył z roweru i zostawił go na trawniku przed domem. Podbiegł do drzwi, po czym dwukrotnie zapukał.

Otworzyły się dłuższą chwilę później, odsłaniając ewidentnie zdenerwowaną Ashley. Tylko jedna z jej brwi była całkiem pomalowana, a pod kościami policzkowymi i oczami miała biały puder. Wokół klatki piersiowej i mokrych włosów owinęła ręcznik.

Tyler parsknął.

- Pięknie wyglądasz.

- Właśnie robiłam baking. I kazałam Joshowi ci otworzyć, ale chyba miał słuchawki.

Chłopak wyminął ją i wszedł do domu, chichotając. Ashley zamknęła za nim drzwi, po czym zaprowadziła na górę.

Powróciła do malowania się, a Tyler z zaciekawieniem przyglądał się, kiedy robiła kreski. Jakim cudem jej ręka była tak stabilna i pewna?

- Nie wiem, jak ludzie mogą to robić - wymamrotał. Ashley zaśmiała się i przewróciła oczami, patrząc na niego w lustrze.

- Kiedyś powinieneś pozwolić mi cię pomalować. Wyglądałbyś przeuroczo - oznajmiła. Tyler posłał jej zdegustowane spojrzenie i szybko potrząsnął głową w odpowiedzi.

- Wolałbym n...

- Ona ma rację.

Tyler odwrócił się i zauważył Josha, stojącego przy drzwiach z małym uśmiechem. Przygryzł wargę, lekko rumieniąc się na widok chłopaka.

- Byłbyś śliczną dziewczynką - zażartował, a Ashley prychnęła.

- Przestań go podrywać - rozkazała, tupiąc stopą.- To dziwne. I niekomfortowe.

Tyler zaśmiał się i przeczesał dłonią swoje włosy, drugą ręką wskazując na nos Ashley.

- Masz tu... jakąś małą plamę.

- Ja pierdole - przeklęła. Wyglądała na bardzo wkurzoną. Zwróciła się w stronę chłopaków i gestem dłoni kazała im wyjść. - Wynoście się. Przez was nic mi nie wychodzi.

Tyler niewinnie podniósł ręce, opuszczając pomieszczenie i zamykając drzwi. Obrócił się, dzięki czemu stał z uśmiechniętym Joshem twarzą w twarz.

- Um, hej- wymamrotał brunet.

- Hej - odpowiedział Josh, nie przestając się uśmiechać.

- Przestańcie flirtować! - krzyknęła Ashley z sypialni, przez co Tyler jeszcze mocniej się zarumienił. Josh nie wyglądał, jakby mu to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie.

Tyler podniósł wzrok, by spojrzeć na Josha. Włosy starszego chłopaka były w nieładzie, jakby dopiero wstał, a jego koszulka z Blink-182 była kilka rozmiarów za duża.

- Też ich lubię - wskazał na nią.

Josh rzucił okiem na swoją koszulkę i przytaknął.

- Naprawdę? Kogo jeszcze lubisz? - zapytał. Oboje udali się w stronę pokoju Josha, by tam poczekać na Ash.

- Stealing Sheep, Marinę and the Diamonds, Bad Suns... - wyliczał na palcach, wymieniając wykonawców. - Dużo tego. - wzruszył ramionami.

- Stealing Sheep?- zapytał Josh, marszcząc brwi.

- Tak. Posłuchaj ich, kiedy będziesz miał chwilę. Są świetni - odpowiedział brunet, a jego oczy błyszczały z ekscytacji.

Josh spoglądał na Tylera z dziwnymi iskierkami, co zauważył młodszy chłopak. Stał się troszkę nieśmiały i niepewny.

- Na co się tak patrzysz?- zapytał cicho, opuszczając wzrok na podłogę.

- Na ciebie.

- Oczywiście - rzucił ironicznie Tyler, przez co Josh prychnął.

- To czemu pytasz? - zapytał fioletowowłosy, wypluwając gumę w chusteczkę i zastępując ją kolejną.

- Okej - odpowiedział Tyler - pozwól, że się poprawię. Dlaczego się na mnie gapisz?

- Bo podoba mi się twój wygląd - powiedział Josh i wzruszył ramionami, jakby to było nic ważnego.

Dla Tylera to było ważne. Jego serce zatrzymało się, przez łatwość, z jaką starszy chłopak wypowiedział te słowa.

- To wszystko? - rzucił, desperacko próbując pozbyć się szalejących w brzuchu motyli.

- Nie - odpowiedział Josh. - Jest więcej powodów.

- Na przykład? - zapytał Tyler. Jego głos z każdym słowem stawał się coraz cichszy. Źrenice Josha powiększyły się, przez co Joseph z niepokojem przygryzł wargę.

- Wszystko co robisz, przyciąga moją uwagę. Twój uśmiech. Twoje czerwone policzki. Jak twój głos podwyższa się gdy się peszysz. Jesteś taki... urzekający. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku.

Brunet westchnął cicho.

- Wybacz, nie chciałem cię, żebyś czuł się dziwnie - przeprosił Josh, przesuwając się na łóżku.

Tyler szybko potrząsnął głową.

- Nie, nie. Ja po prostu... nie spodziewałem się, że powiesz coś takiego.

Josh zachichotał.

- Dlaczego nie miałbym? Jesteś cholernie piękny.

- Zamknij się. - Tyler zakrył twarz dłońmi, opuszczając głowę.

Usłyszał cichy śmiech Josha, a po chwili poczuł ciepłe dłonie otulające jego nadgarstki. Fioletowowłosy zabrał jego ręce i lekko się pochylił. Delikatnie pocałował kącik jego warg, szybko przenosząc usta na policzek chłopaka.

Tyler wyprostował się. Nie wiedział co powiedzieć, zszokowany śmiałymi gestami drugiego.

Zanim zdążył cokolwiek zrobić, usłyszał Ashley.

- Tyler? Już skończyłam! Musimy iść po coś do jedzenia, zrobiłam się głodna! - zawołała, a Joseph szybko stanął na nogi i ruszył w stronę drzwi.

- U-um, ja... muszę iść - rzucił. Nie zobaczył reakcji Josha, bo już opuścił jego sypialnię.

Ashley uniosła brwi na widok zaróżowionych policzków chłopaka, jednak nie skomentowała tego. Tyler był jej za to wdzięczny.

Bardzo wdzięczny. Ledwo mógł sensownie myśleć, a co dopiero mówić.

Cóż, miał przejebane.

facedown | joshlerWhere stories live. Discover now