Rozdział 33 - „Gdy znów będą sami..."

16.6K 560 1.5K
                                    

Hermiona spojrzała na nią, w pierwszej chwili nie potrafiąc ukryć zdziwienia. Przecież Ron zachowywał się dzisiaj wobec niej niezwykle czule i troskliwie... kilka razy nazwał ją swoim kochaniem, a raz – była tego pewna - o mało co jej nie pocałował! O co więc chodziło?

Szybko jednak opanowała swoje emocje. Jeśli to co mówiła Padma było prawdą, dla niej była to fantastyczna wiadomość. Trochę obawiała się trudnej rozmowy z Ronem, ale była przygotowana na to, by z nim definitywnie zerwać. Wiadomość, że jej chłopak w czasie jej nieobecności znalazł sobie pocieszenie, nie była dla niej ani specjalnie szokująca, ani tym bardziej przykra. Przecież chciała, by Ron był szczęśliwy i życzyła mu jak najlepiej...

– W takim razie moje gratulację. Niech się wam układa – zdobyła się na lekki uśmiech.

– A żebyś wiedziała, że będzie! Na nic już nie licz! - piekliła się Patil.

– Nie bądź żałosna, Padmo. Nie będę się z tobą o to kłóciła. Naprawdę życzę Wam szczęścia – Hermiona z jak najbardziej obojętną miną wyminęła byłą krukonkę i podeszła do drzwi pokoju Luny. Gdy złapała za klamkę z pod długiego rękawa jej swetra wysunęła się bransoletka. Spojrzała na nią i poczuła dziwny uścisk w gardle.

– Wiedziałam, że tak będzie... Wiedziałam, że nie minie nawet dzień, gdy za tobą zatęsknię... - pomyślała z goryczą i łzami w oczach. Szybko jednak zmusiła się do opanowania emocji. Wszystko się jakoś ułoży. Przecież była teraz w domu i musiała wziąć się w garść. Musiała dalej walczyć.

~~*~~

Luna bardzo ucieszyła się z przekazanych jej wieści, a Hermiona naprawdę szczęśliwa z powodu tego, że wszystko się udało skierowała się do swojego dawnego pokoju, by móc wreszcie się położyć. Po tak pełnym emocji dniu była naprawdę wykończona. Cieszyła się, że Ron dał sobie spokój z proponowaniem jej towarzystwa. Nie chciała, by Padma naprawdę myślała, że chce jej odebrać rudzielca. Oczywiste było, że wcale nie miała takiego zamiaru. W jej myślach, w jej życiu i w jej sercu było obecnie miejsce tylko dla jednego mężczyzny. Weszła do sypialni i spojrzała na mrok panujący za oknem. Gdzieś tam, daleko był ktoś kto był prawie całym jej światem. Poznała go na nowo. Dzięki niemu po raz pierwszy odkryła, co znaczy naprawdę pragnąć i kochać. Teraz to on był jej motywacją do dalszej walki. Wiedziała, że tej nocy obydwoje są bezpieczni. To musiało jej wystarczyć... przynajmniej na kolejny nadchodzący dzień.

– Kochanie? - do pokoju weszła jej matka. - Przyniosłam ci szklankę ciepłego mleka, byś mogła spokojniej zasnąć.

– Dziękuję, mamo – Hermiona podeszła i odebrała mleko, po czym obdarzyła swoją mamę całusem w policzek.

– Jesteś taka dzielna moja córeczko, ta niewola wcale cię nie zmieniła.

– Mylisz się mamo. Zmieniła mnie i to bardzo. Teraz jestem o wiele silniejsza – Hermiona po raz kolejny uśmiechnęła się do matki i z przyjemnością napiła się słodzonego miodem mleka. Tak. Dopiero teraz choć trochę poczuła się, jak w domu.

~~*~~

Nie wiedziała nawet, co jej się śniło, ani czy te sny były miłe. Pobudka jednak nie była ani przyjemna, ani spodziewana. Krążyła sobie jeszcze gdzieś na granicy snów, gdy jej usta delikatnie musnęło coś mokrego. Skrzywiła się, w pierwszej chwili myśląc, że wciąż jest w szkole, a to Krzywołap budzi ją w ten mało higieniczny sposób. Zaraz jednak przyszło otrzeźwienie. Krzywołap nie żył już od ponad trzech lat! Otworzyła oczy, chcąc zobaczyć co lub kto było sprawcą tego przykrego... z braku innej nazwy, powiedzmy pocałunku. Ron z szerokim uśmiechem na swych ustach pochylał się właśnie, by pocałować ją po raz drugi, jednak Hermiona szybko przesunęła się na drugą stronę łóżka, z dala od niego. O co mu do cholery chodziło? Przecież Padma twierdziła, że są razem! Dlaczego więc próbował obudzić ją buziakiem w usta? Przyjaciele się tak nie całują, a przynajmniej oni jako przyjaciele nigdy tego nie robili.

Gdy jesteśmy sami |Dramione|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora